Zrywamy umowę z operatorem – co nam grozi?
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
W dzisiejszych czasach w Polsce dostęp do Internetu, telefon komórkowy czy telefon stacjonarny to usługi bardzo powszechne i popularne. Przynajmniej z jednej usługi korzysta większość Polaków. Większość z nas ma również podpisaną umowę z operatorem na świadczenie usług telekomunikacyjnych. Rynek jest jednak bardzo różnorodny, a operatorzy prześcigają się w ofertach i promocjach, aby skusić jak największą liczbę klientów. Nowe promocje, pakiety minut czy transferu danych, zniżki na abonament lub gratisy – z tego typu ofertami spotykamy się na każdym kroku. Czasem ciężko się powstrzymać przed skorzystaniem z „atrakcyjnej” oferty.
REKLAMA
Jeśli damy się skusić i podpiszemy umowę pod wpływem impulsu, z pewnością nie zauważymy wielu ograniczeń w promocji. Bywa również, że już w trakcie trwania umowy z operatorem znajdziemy inną, korzystniejszą dla siebie ofertę i to u innego operatora. I w tym momencie pojawia się bardzo ważne pytanie: Czy możemy zrezygnować z umowy i bezboleśnie przejść w ramiona innego usługodawcy? Niestety nie jest to takie proste.
Zawsze istnieje możliwość wcześniejszego rozwiązania umowy, choć w większości przypadków może się to wiązać z rozliczeniem finansowym. Chodzi głównie o konsekwencje finansowe zerwania umowy, którymi operator straszy abonenta, aby ten nie chciał rozwiązać umowy przed czasem.
Zobacz również: Problemy z gwarancją – gdzie udać się po pomoc?
Co ciekawe zgodnie z prawem operator nie ma prawa żądać od nas zapłacenia kary za wcześniejsze rozwiązanie umowy. Ma jednak prawo zażądać zwrotu przyznanej nam ulgi w rozliczonej wysokości. O tym, kiedy i pod jakimi warunkami możemy rozwiązać umowę z dostawcą usług telekomunikacyjnych, mówią przepisy ustawy Prawa Telekomunikacyjnego.
Jak działa Prawo Telekomunikacyjne?
REKLAMA
Pod pewnymi warunkami rozwiązanie umowy z operatorem może nie wiązać się z żadnymi kosztami. Dotyczy to sytuacji, które wymienione są w przepisach ustawy. W głównej mierze chodzi tu o przypadki, w których dostawca usług telekomunikacyjnych wprowadza zmiany w regulaminie lub w cenniku usług, a abonent nie wyraża na nie zgody. Inaczej sytuacja przedstawia się w przypadku, gdy operator nie wprowadza żadnych zmian, a my, jako abonenci, skuszeni inna ofertą, chcemy zrezygnować z usług operatora.
Art. 57 ust. 5 ustawy Prawo telekomunikacyjne mówi: Warunki umowy o świadczenie publicznie dostępnych usług telekomunikacyjnych, w tym o zapewnienie przyłączenia do sieci, nie mogą uniemożliwiać lub utrudniać abonentowi korzystania z prawa do zmiany dostawcy usług świadczącego publicznie dostępne usługi telekomunikacyjne.
Zgodnie z ust. 6 wspomnianego artykułu ustawy wysokość roszczenia, jakie powinien zapłacić abonent operatorowi, zakładając, że otrzymał od operatora ulgę na usługę, z tytułu wcześniejszego rozwiązania umowy o świadczeniu usług telekomunikacyjnych, nie może przekroczyć wartości ulgi przyznanej abonentowi, dodatkowo pomniejszonej o proporcjonalną jej wartość od dnia zawarcia umowy do dnia jej rozwiązania. Oznacza to, że jeśli chcemy rozwiązać umowę po miesiącu, zwrot przyznanej ulgi będzie stanowił równowartość niemal 100 procent początkowej kwoty. Jeśli jednak do końca umowy pozostało kilka miesięcy, kwota do zwrotu będzie dużo niższa.
Jak rozkłada się zwrot ulgi?
Przytoczmy pewien przykład, aby dokładniej zobrazować proces zwrotu ulgi. Przyjmijmy, że zawarliśmy umowę o świadczeniu usług telekomunikacyjnych z jednym z operatorów telefonii komórkowej. Tak jak to bywa w większości przypadków, umowa została zawarta na okres dwóch lat, czyli 24 miesięcy. Na podstawie tej umowy otrzymaliśmy telefon o wartości 2000 złotych za kwotę 1 złotego z zastrzeżeniem, że ulga wynosi 1999 złotych. W zamian za przyznanie ulgi jesteśmy związani z operatorem umową bez możliwości wypowiedzenia jej przez okres 24 miesięcy.
Polecamy: Jak efektywnie wykorzystać firmowe usługi internetowe?
Teoretyzując przyjmijmy kilka możliwych sytuacji. Jeśli chcielibyśmy rozwiązać umowę przed terminem, musielibyśmy zwrócić ulgę w wysokości 1999 zł. Jeśli na drugi dzień po podpisaniu umowy chcielibyśmy ją zerwać, musielibyśmy zwrócić całą ulgę, czyli w naszym przypadku 1999 zł. Jeżeli jednak udalibyśmy się do operatora z planem rozwiązania umowy po upływie roku od jej podpisania, wtedy musielibyśmy zwrócić nie całą kwotę, a jedynie połowę przyznanej ulgi – około 1000 złotych. W takim przypadku operator nie ma prawa żądać zwrotu całej ulgi.
Kilku operatorów – różne techniki, pułapki i kruczki
Operator operatorowi nierówny – takie określenie wydaje się w pełni odzwierciedlać warunki panujące na rynku usług telekomunikacyjnych i internetowych. O ile uznani i duzi operatorzy i dostawcy usług telekomunikacyjnych w swoich umowach zawierają wszystkie potrzebne informacje, określając dokładnie czas trwania usługi i ewentualne ulgi, o tyle niektórzy mniejsi, mniej znani lokalni operatorzy bardzo często niejednoznacznie formułują swoje umowy wprowadzając tym samym abonenta w błąd.
Załóżmy, że podpisujemy z tego typu lokalnym operatorem umowę o świadczenie usługi dostępu do Internetu. Jeśli operator nie określi w umowie czasu trwania usługi, wówczas uznaje się, że zawarliśmy ją na czas nieokreślony. Jest to duża zaleta dla nas. Jeżeli operator nie podaje również terminu wypowiedzenia takiej umowy, to w chwili, gdy chcemy z umowy zrezygnować, wystarczy, że wypowiemy taką umowę pisemnie. Umowa zostanie rozwiązana z chwilą dotarcia naszego wypowiedzenia do operatora. Dotyczy to każdego rodzaju umów zawartych na czas nieokreślony, bez podanego terminu wypowiedzenia.
Pamiętajmy również, że termin wypowiedzenia w umowach zawieranych na czas nieokreślony, a dotyczy to głównie umów na dostawę usług internetowych, nie powinien przekraczać trzech miesięcy. Jeśli więc usługodawca wpisze w umowę termin na przykład czterech lub 6 miesięcy, jako czas wypowiedzenia, umowa nie ma mocy prawnej i można to uznać za niedozwolony warunek umowy.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.