Pomysł na własny biznes - ozdoby choinkowe i materiały pirotechniczne
REKLAMA
REKLAMA
Osoby, które zamierzają prowadzić handel ozdobami świątecznymi i materiałami pirotechnicznymi, powinny spełniać określone warunki: mieć zarejestrowaną działalność gospodarczą i zapłacić odpowiedni czynsz władzom lokalnym za wynajęcie gruntu pod stoiska. Przykładowo władze Kołobrzegu żądają w tym roku po 40 zł za każdy dzień sprzedaży ozdób choinkowych, a 60 zł przy handlu rybami. Z kolei prezydent Nowego Sącza pobiera po 400 zł za wynajęcie miejsca pod stoisko w terminie od 3 do 24 grudnia, przy czym opłata nie obejmuje kosztów związanych z prowadzoną działalnością.
REKLAMA
Niebezpieczny interes
REKLAMA
Z innymi obostrzeniami muszą liczyć się sprzedający materiały pirotechniczne. Należy przede wszystkim pamiętać, że obowiązuje bezwzględny zakaz sprzedaży artykułów pirotechnicznych osobom w wieku poniżej 18 lat, a sprzedawca może żądać od kupującego okazania dokumentu stwierdzającego tożsamość i wiek. Złamanie przepisów może skutkować karą grzywny lub pozbawienia wolności do lat dwóch. Reguluje to ustawa z 22 czerwca 2001 r. o wykonywaniu działalności gospodarczej w zakresie wytwarzania i obrotu materiałami wybuchowymi, bronią i amunicją.
Artykuły pirotechniczne zaliczane są bowiem do grupy materiałów wybuchowych, a ich wytwarzanie i obrót nimi wymaga uzyskania koncesji wydawanej przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. Koncesja nie jest wymagana w przypadku sprzedaży wyrobów pirotechniki widowiskowej, oznaczonych kodem kwalifikacyjnym 1,4 G i 1.4 S. Artykuły pirotechniczne należy wykorzystywać zgodnie z załączoną instrukcją, zachowując przy tym zasadę szczególnej ostrożności.
REKLAMA
Również producenci i sprzedawcy wyrobów pirotechnicznych powinni przestrzegać Norm Polskich, nakazujących umieszczenie na towarze nazwy produktu, oznaczenia jego klasy, numeru obowiązującej normy oraz nazwy i adresu producenta lub importera. Ponadto do każdego wyrobu powinna być dołączona instrukcja w języku polskim określająca zasady bezpiecznego obchodzenia się wyrobami.
Ważna jest odpowiednia organizacja stanowisk sprzedaży takich wyrobów. Nie powinny być lokalizowane w pobliżu głównych ciągów komunikacyjnych obiektu prowadzących do wyjść ewakuacyjnych, w obrębie klatek schodowych oraz w piwnicach. Nie powinno dopuszczać się do samoobsługowej sprzedaży tych wyrobów, przedmioty powinien podawać sprzedawca. Stoiska powinny mieć odpowiednie wyposażenie, np. gaśnicę proszkową 6 kg, koc gaśniczy, tablice informacyjne i ostrzegawcze, a personel musi być przeszkolony w obsłudze tego sprzętu. Wskazane, by po zakończeniu dnia pracy wyroby ze stoisk były przechowywane w pomieszczeniach magazynowych.
Ważne!
Należy pamiętać, że obowiązuje bezwzględny zakaz sprzedaży artykułów pirotechnicznych osobom w wieku poniżej 18 lat, a sprzedawca może żądać okazania dokumentu stwierdzającego tożsamość i wiek kupującego
Zakazy i ograniczenia
Używając wyrobów pirotechnicznych, należy pamiętać, że w wielu wypadkach wojewoda lub władze samorządowe prawem miejscowym wprowadzają zakaz lub ograniczenie używania wyrobów pirotechnicznych w miejscach publicznych, a możliwość organizowania pokazów uzależniają od uzgodnienia ich z właściwymi organami Państwowej Straży Pożarnej.
- Mamy w sklepie zainstalowane kamery, żeby móc dokładnie kontrolować, jak zachowują się klienci i co robią sprzedawcy. O sprzedaży towaru nieletnim nie ma mowy - mówi Katarzyna Osowska, właścicielka firmy Fajerwerki w Warszawie.
Jej zdaniem, biznes na razie idzie słabo, choć w okresie przedświątecznym uzyskuje ponad 80 proc. całorocznych przychodów.
- W zeszłym roku było dużo lepiej, od dwóch lat interes zaczyna kuleć. Może to wina hipermarketów, które sprowadzają wyroby głównie z Chin, często marnej jakości, ale za to tanie - dodaje nasza rozmówczyni. W jej placówce znajdują się produkty z wytwórni we Wrocławiu, z odpowiednim atestem i bardzo dobrej jakości. W Chinach często sprzedaje się towar anonimowo.
- My zawsze udzielamy instrukcji obsługi każdego rodzaju rac czy petard. Tego wymagają nie tylko względy bezpieczeństwa, ale i zwykła kupiecka uczciwość. Pracuję w branży ponad 10 lat i wiem, jak ważne są to zasady - mówi właścicielka firmy Fajerwerki.
Sezon trwa cały rok
Bombki są popularne nie tylko w Polsce, ale to my produkujemy najładniejsze ozdoby choinkowe, zwłaszcza te ręcznie malowane. Większość wyrobów eksportujemy, głównie do USA, Kanady i Europy Zachodniej. Sprzedajemy ich co roku za kilkadziesiąt milionów dolarów. Prawdziwym zagłębiem bombkowym jest Częstochowa, gdzie działa prawie 300 firm z branży. Konkurencja jest więc ostra.
- Kontynuuję tradycje rodzinne i większość wyrobów (bombki szklane, figurki) eksportuję: do Stanów Zjednoczonych, Europy Zachodniej, m.in. Skandynawii, a nawet Australii. Do Azji już nie, bo tam rynek opanowały firmy chińskie. Teraz wciskają się i do naszych hipermarketów, bo ich wyroby są tanie, ale ich wzornictwo daleko odbiega od polskiego. Biznes się kręci, ale już nie tak dobrze jak 10-12 lat temu. Z produkcją na sezon świąteczny ruszamy już w styczniu - mówi Robert Kowalczyk, właściciel firmy Robo właśnie z Częstochowy.
Nie radzi jednak wchodzenia w trudny interes. Choć produkcja zwykłych okrągłych bombek jest stosunkowo prosta: pracownik dmucha w szklaną rurkę, później wlewa do środka azotan srebra, co nadaje bombce srebrny kolor. Sztuka zaczyna się dopiero przy ręcznym malowaniu. Do tego potrzebni są fachowcy ze zmysłem artystycznym, a tych szkoli się miesiącami. Jest o nich coraz trudniej. Specjalne metalowe formy o wyszukanych kształtach zamawia się u artystów plastyków.
Koszty są dość wysokie
Żeby założyć firmę, trzeba mieć co najmniej 150-200 tys. zł na lakiery, barwniki, pędzle i palniki oraz wyposażenie małego biura. Przyszłość to jednak eksport, a tu niezbędne są kontakty biznesowe. Można je zdobyć na targach specjalistycznych we Frankfurcie.
Gdy eksportuje się wyroby za ocean, koszty transportu są bardzo wysokie.
- Ja ich nie ponoszę, płacą odbiorcy moich wyrobów - podkreśla pan Kowalczyk.
Wysłanie kontenera statkiem do Nowego Jorku z kilkoma tysiącami bombek trwa miesiąc i kosztuje 15-17 tys. zł. Można szybciej, np. samolotem, ale paczka z 300 bombkami to wydatek 2-3 tys. zł. Stosuje się z reguły przy specjalnych zamówieniach, np. dla bombek z logo firmy, którymi Amerykanie lubią się obdarowywać nie tylko z okazji Bożego Narodzenia, ale i spotkań firmowych. Tu sezon trwa cały rok.
Koszt założenia firmy produkującej bombki wynosi co najmniej 150-200 tys. zł
ZBIGNIEW ŻUKOWSKI
zbigniew.zukowski@infor.pl
REKLAMA
REKLAMA