Upadek światowych firm pogrąża polskie przedsiębiorstwa
REKLAMA
REKLAMA
Tomasz Starus, główny analityk i dyrektor działu oceny ryzyka w Euler Hermes zauważa, że często zapomina się o skali powiązania polskiej gospodarki z rynkiem światowym – i to nie w sposób bardziej pośredni, poprzez eksport czy import, ale bezpośredni - właścicielski. Działające w Polsce przedsiębiorstwa są oddziałami zagranicznych koncernów lub są powiązane z nimi kapitałowo.
REKLAMA
REKLAMA
Perturbacje na rynkach światowych dotykające firm-matek nie omijają wiec także ich polskich spółek. Nie tylko wstrzymywane są inwestycje czy zamówienia, ale nierzadko polskie spółki są przez nie wystawiane na sprzedaż lub gdy to się nie uda – likwidowane.
Ekspert tłumaczy także, że częstsze są również przypadki upadłości trans-granicznej gdy upada zagraniczna firma-matka, to jednocześnie to samo postanowienie sądu w kraju głównej działalności oznacza także likwidację polskiego oddziału firmy (niezależnie od jego wyników – nierzadko znacząco lepszych niż macierzystego oddziału).
- Duży rynek (i popyt) wewnętrzny zamortyzował w skali całej gospodarki spowolnienie, ale na pewno jest on zbyt mały, aby ogół firm mógł się stabilnie rozwijać jak w latach poprzednich. Jesteśmy więc siłą rzeczy także pośrednio uzależnieni od sytuacji na innych rynkach. Nawet duża konkurencyjność polskich towarów i usług okazuje się często niewystarczająca, gdy spada popyt – a w odniesieniu do poszczególnych transakcji – anulowane są zamówienia lub co gorsze niespłacane zobowiązania za wyeksportowane już towary. Przypomnijmy, że w 2009 roku po raz pierwszy od II Wojny Światowej spadła światowa wymiana handlowa – dodaje Tomasz Starus.
Euler Hermes/IN
Zobacz także: ABC firmy Wieszjak.pl
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.