Polska zadyszka w innowacji
REKLAMA
REKLAMA
Kryzys twórczy
Ranking GII wykorzystywany jest zarówno przez rządy, jak i prywatnych inwestorów, którzy dzięki niemu są w stanie ocenić potencjał i atrakcyjność danego regionu. Dlatego informacja o tym, że Polska – kolejny rok z rzędu – nie odnotowała progresu, może niepokoić. Szczególnie że przed nami znalazły się inne kraje z naszego regionu, jak Bułgaria, Słowenia, Czechy czy Węgry.
REKLAMA
REKLAMA
Na 132 państwa, które zostały uwzględnione w rankingu, Polska zajęła 38. miejsce. W poprzednich edycjach były to odpowiednio lokaty: 40, 38 i 39. Biorąc pod uwagę szczegółowe oceny, składające się na finalny wynik, najgorzej wypadliśmy pod kątem instytucji wspierających innowacje (65. miejsce). Zaś naszą silną stroną są bez wątpienia kapitał ludzki i badania, które sklasyfikowano na 36 pozycji. Liderem zestawienia została… Szwajcaria. Ich plecy oglądają Stany Zjednoczone i Szwecja. Całe zestawienie zamyka zaś Gwinea.
Spójrzmy na wskaźnik, który może nam coś powiedzieć o poziomie innowacyjności, tj. na liczbę zgłoszeń patentowych... W 2021 r. polskie instytuty, uczelnie i przedsiębiorstwa złożyły do Europejskiego Urzędu Patentowego (EPO) 539 zgłoszeń patentowych.
– Z perspektywy biznesu innowacje to filar, na którym budowana jest przewaga konkurencyjna. Własne zasoby i strategia to jedno, ale istotna jest również współpraca z podmiotami zewnętrznymi, jak instytuty badawcze czy uczelnie, rozwijanie tej współpracy i długoletni pomysł na nią. – zwraca uwagę Robert Szczotka, dyrektor biznesu Systemów Napędowych ABB w Polsce.
Biznes domem innowacji
REKLAMA
Czynnikiem, który utrudnia rozwój innowacji w Polsce, są o wiele mniejsze środki, jakimi dysponują małe i średnie firmy czy też instytucje wspierające rozwój innowacji, a także brak długoletniej kultury ukierunkowanej na działania B+R. W wyniku tych oczywistych ograniczeń skłonność do ryzyka jest o wiele mniejsza.
Ogólnie, wg danych GUS, na badania i rozwój przeznaczyliśmy w 2020 r. 32,4 mld PLN, co stanowi 1,39 proc. całego PKB. To wynik ponad dwukrotnie słabszy niż liderujących w Europie Szwedów i Belgów (oba 3,5 proc.), a także Austriaków (3,2 proc.) i Niemców (3,1 proc.).
Dziś ciężar pobudzania kreatywności w Polakach spoczywa na barkach przedsiębiorców. Biznes wydał w 2020 roku 20,4 mld PLN na prowadzenie prac badawczo-rozwojowych, czyli 62,8 proc. sumy nakładów krajowych. Jednak w firmach wciąż drzemią olbrzymie rezerwy, uważa ekspert.
– Wielu menedżerów postrzega strategię innowacyjności w swojej firmie jak każdy inny projekt wdrożeniowy. Zadają pytania: “jaki będzie zwrot z inwestycji?”, “jakie efekty przyniesie?”, a nastawienie powinno być zupełnie inne. Powinniśmy skupić się na tym, co możemy stracić, rezygnując z długofalowej strategii innowacji i traktować ją holistycznie, czyli w odniesieniu do całej naszej działalności – tak wewnętrznych struktur, jak i tworzonych produktów. Błędem jest też postrzeganie jej w kategoriach czasu, oznaczając wyraźny start i koniec, powinna ona mieć charakter ciągły i ewolucyjny – uważa Robert Szczotka.
Pobudzanie kreatywności
Zbudowanie samej świadomości potrzeby innowacji to jeszcze za mało, by myśleć o sukcesie. Do tego potrzebne są odpowiednie narzędzia – np. potężna chmura obliczeniowa, która pomoże zrealizować skomplikowane analizy czy pojemne serwery, na których można trzymać zgromadzone dane, a nawet środowisko pracy, które nikogo nie wartościuje i nie ogranicza ze względu na miejsce przebywania.
Może się przeliczyć ten, kto wierzy, że dzięki wywołanej pandemią fali cyfryzacji, wkrótce to się zmieni. Okazuje się, że dwa na trzy przedsiębiorstwa (65 proc.) planują wstrzymanie inwestycji lub planów rozwoju firmy w najbliższym roku.
– Dodajmy do tego, że już mniej niż połowa zgłoszeń do EPO pochodzi z Europy, 25 proc. pochodzi ze Stanów Zjednoczonych, a reszta to kraje azjatyckie, których udział w liczbie zgłoszonych patentów rośnie z roku na rok. Stagnacja w otoczeniu, w którym nasi konkurenci idą do przodu, to najlżejsza z kar, jaka może nas spotkać, gdy rozwojowi powiemy “nie”. Istnieje wiele przykładów znanych firm, które swego czasu mogliśmy uznać za potęgi rynkowe, a które stroniły od innowacji, ufały przyzwyczajeniom konsumentów i źle odczytywały nastroje rynkowe. W konsekwencji prawie z tego rynku zniknęły – przestrzega Robert Szczotka.
REKLAMA
REKLAMA