ECB pomógł rynkom finansowym
REKLAMA
REKLAMA
Otwarcie notowań na rynku walutowym i przebieg poniedziałkowej sesji na azjatyckich giełdach sugerują, że bazuka, po którą sięgnął właśnie Europejski Bank Centralny i Międzynarodowy Fundusz Walutowy zadziałała zgodnie z planem. Kurs pary euro/dolar rozpoczął tydzień z luką hossy - masowe likwidowanie krótkich pozycji sprawiło, że euro podrożało o ok. dwa centy do 1,29 USD z poziomu 1,271 USD w piątek. Ciężki arsenał przeciwko spekulantom windującym koszt kapitału i wyprzedającym ryzykowne aktywa wyciągnięto w miniony weekend na tak wielu płaszczyznach jednocześnie, że pierwsza reakcja niedźwiedzi nie mogła być inna niż kapitulacja.
REKLAMA
REKLAMA
Europejski Bank Centralny zadeklarował gotowość wyłożenia do 500 mld euro na wyciąganie z finansowych tarapatów najbardziej zadłużonych członków strefy euro, kolejne 250 mld euro dołoży MFW. Ponadto ECB reaktywował główny instrument walki z brakiem płynności w sektorze finansowym czyli krótkoterminowe pożyczki. Rozprzestrzenianie problemów Grecji na inne kraje w zglobalizowanym świecie nie jest tylko zagrożeniem dla europejskich banków, dlatego do gry wkroczył Fed, który odnowił swapowe linie kredytowe z ECB, SNB, Bankiem Japonii, Bankiem Anglii i Bankiem Kanady. Kolejny raz w ciągu kilku dni Jean Claude Trichet delikatnie mówiąc został zmuszony do zmiany stanowiska ECB i wbrew temu, co twierdził w ubiegłym tygodniu, bank centralny będzie skupował obligacje poszczególnych rządów.
Wszystkie powyższe kroki pokazują, że kryzys finansowy nie zakończył się, a jedynie wkroczył w nową fazę. Wiarygodność europejskich ministrów finansów, urzędników ECB, a tym samym całej strefy euro, nie bez powodu została zakwestionowana przez inwestorów: kilka dni temu zaprzeczali oni, jakoby pomocy wymagałyby inne oprócz Grecji państwa, a dzisiaj "na wszelki wypadek" prezentują program, o jakim nie było nawet mowy po bankructwie Lehman Brothers.
Zobacz też serwis: Inwestycje
REKLAMA
Pytanie, które teraz trzeba postawić to: skąd ma pochodzić owe 500 mld euro? Dwustronne pożyczki to przecież w dalszym ciągu forma długu. Tak więc rynki pozytywnie przyjęły informację, że wraz z wymuszaniem zaciskaniem pasa na poszczególnych rządach, ich problemy mają być rozwiązywane nie przez restrukturyzację, ale przez powiększanie zadłużenia. Czy niedługo okaże się, że Hiszpania emituje obligacje z rentownością 5 proc., żeby pozyskany kapitał pożyczyć Portugalii z oprocentowaniem 3 proc.?
Rano złoty bardzo dynamicznie odrabiał straty, co było bezpośrednią pochodną zachowania kursu pary euro-dolar. Euro kosztowało 4,02 PLN, frank 2,82 PLN, a dolar 3,10 PLN. Chwilę po otwarciu notowań w Europie londyński indeks FT-SE rósł o 3 proc., a paryski CAC40 o ponad 5 proc.
Zobacz też serwis: Kursy walut
REKLAMA
REKLAMA