Inwestorzy czekają na dane o produkcji przemysłowej w USA
REKLAMA
REKLAMA
Wygląda na to, że inwestorzy zza oceanu podobnie jak rok temu nie chcą słyszeć o korekcie i systematycznie dokupują akcji. Wczoraj (13 kwietnia br.) po spadkowym początku sesji presja podaży utrzymała się zaledwie przez kilkadziesiąt minut, a pozostała część dnia przebiegała wyraźnie pod dyktando byków.
REKLAMA
Trudno przypisywać szczególny wkład w taki obrót sprawy wynikom finansowym opublikowanym po zamknięciu poniedziałkowych notowań przez spółkę Alcoa, gdyż nie odbiegały one istotnie od szacunków analityków. W podtrzymaniu pozytywnych nastrojów zdecydowanie nie pomogła również emisja ok. 2 mld USD długu przeprowadzona przez Grecję.
REKLAMA
Pomimo aktywnych gwarancji krajów strefy euro i podniesienia kilka dni temu puli środków Międzynarodowego Funduszu Walutowego na ratowanie państw zagrożonych niewypłacalnością, inwestorzy domagali się wczoraj ponad dwukrotnie wyższej premii za ryzyko niż na początku 2010 r.
Lepiej niż Alcoa zaprezentował się wczoraj Intel, który na światowym rynku chipów dostrzega ożywienie popytu oraz szansę na podniesienie marż. W tym tygodniu czekają nas publikacje wyników kwartalnych m.in. przez takie wielkie spółki, jak JP Morgan (dzisiaj przed sesją w USA), Google, Bank of America, ale duża ilość danych makroekonomicznych zaplanowanych na środę powinna skutecznie przyciągnąć uwagę inwestorów, zwłaszcza, że szacunki ekonomistów zdają się potwierdzać tezę o kończącej się recesji.
Analitycy są zdania, że zarówno sprzedaż detaliczna w USA, jak i produkcja przemysłowa w strefie euro w ostatnich miesiącach rosły (odpowiednio o 1,1 proc. m/m i 0,1 proc. m/m).
REKLAMA
Na rynku walutowym trudno obecnie znaleźć ekspertów, którzy prognozowaliby, że kurs chińskiej waluty pozostanie sztywno powiązany z amerykańskim dolarem dłużej niż kilka tygodni. Wprawdzie podzielone są zdania odnośnie metody uwolnienia kursu (np. uzależnienie kursu juana z koszykiem walut, albo poszerzenie "widełek" dopuszczalnych wahań względem dolara, ale presja inflacyjna w Azji staje się trudna do zignorowania.
Agencja ratingowa Moody's podniosła właśnie ocenę wiarygodności kredytowej Korei Południowej, gdzie bezrobocie spada najszybciej od blisko dekady, a władze monetarne Singapuru nieoczekiwanie pozwoliły umocnić się lokalnej walucie. Rząd Singapuru podniósł jednocześnie prognozy wzrostu PKB do 9 proc. w 2010 r . z wcześniejszych 6,5 proc., co najlepiej dowodzi, że nie tylko Chiny napędzają ożywienie gospodarcze w Azji.
Polecamy: Inwestycje.wieszjak.pl
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.