Modernizacja cyfrowa. Jak osiągnąć efekt przy niskich kosztach?
REKLAMA
REKLAMA
- Inwestycje w dobie kryzysu
- Firmy wiedzą, że cyfryzacja jest nieuchronna
- Czy można oszczędzać w trakcie modernizacji?
- Kryzys wymaga większej elastyczności
Inwestycje w dobie kryzysu
REKLAMA
Digitalizacja kryzysu się nie boi, bo ten jej nie powstrzyma. Co najwyżej może zwolnić. Problem w obszarze cyfryzacji jest w zupełnie innym miejscu - w jakości dostarczanych rozwiązań. Aż 44 proc. przedsiębiorstw deklaruje, że ich platformy cyfrowe nie oddają jakości ich produktów lub usług i w związku z tym wymagają ulepszenia. Dlatego niemal połowa badanych organizacji (46 proc.) planuje w 2023 roku zaktualizować lub stworzyć platformy i narzędzia cyfrowe od nowa, mimo nie znikających obaw o sytuację gospodarczą.
REKLAMA
Wskaźniki ekonomiczne pokazują, że przechodzimy przez kryzys. Inflacja pozostaje wysoka, koszty inwestycji i pieniądza rosną. To wszystko wzmaga niepewność odnośnie przyszłości i sprawia, że przedsiębiorstwa ostrożnie podchodzą do inwestycji. Dowodem na to są badania przeprowadzone przez brytyjskie Studio Graphene. Aż 65 proc. ankietowanych przedstawicieli firm obawia się, że sytuacja gospodarcza uniemożliwi im inwestycje w platformy cyfrowe, takie jak strony internetowe, aplikacje i inne technologie skierowane do klientów. Jednak mimo trudniejszej sytuacji firmy nie mogą pozwolić sobie na opóźnienia w cyfryzacji. Zaniedbania w tym zakresie mogą sprawić, że organizacja nie będzie dostarczała swoich produktów lub usług o wymaganej jakości. Co więcej, w porównaniu z konkurencją, może stać się po prostu mało atrakcyjna i niedostatecznie innowacyjna.
Firmy wiedzą, że cyfryzacja jest nieuchronna
Ponad połowa przebadanych przedstawicieli biznesu uważa, że platformy cyfrowe ich firm nie wyróżniają się na tle konkurencji. Niewiele mniej (blisko połowa) jest gotowa zapłacić za lepszy produkt cyfrowy czy też zainwestować w ulepszenia dotychczasowych rozwiązań jeszcze w bieżącym roku. To sporo, jednak nadal pozostaje wiele organizacji, które inwestycje w rozwój technologii odkładają na później. Co hamuje pozostałych w drodze do cyfrowej zmiany? Oprócz braku odpowiednich kwalifikacji firmy obawiają się, że recesja, wysoka inflacja i rosnące stopy procentowe uniemożliwiają im inwestowanie w technologie.
REKLAMA
- Firmy powinny kontynuować rozwój swoich platform i aplikacji. Cyfryzacja pomaga nadążyć za rosnącymi oczekiwaniami klientów i chroni biznes przed pozostaniem w tyle za konkurencją - tłumaczy Kamil Szydlowski, JavaScript Developer z Boldare.
- Co ważne, inwestowanie w technologie wiąże się dziś nie tylko z innowacyjnością, ale także odpowiedzialnym wydatkowaniem budżetu. Opierając wdrażane w organizacji rozwiązania na badaniach rynku i użytkowników, jesteśmy w stanie w sprawny i ekonomiczny sposób zbudować produkt cyfrowy na miarę naszych potrzeb i tym samym wesprzeć firmę w rozwoju w odpowiednim kierunku - podkreśla Szydlowski.
Czy można oszczędzać w trakcie modernizacji?
Jak zatem można rozwijać się cyfrowo w wyjątkowo trudnych gospodarczo czasach i zadbać przy tym o budżet? Jednym ze sposobów jest wybór produktu w wersji MVP, czyli tak zwanego Minimum Viable Product. MVP to działający i gotowy do użytku na rynku produkt, powstały z wykorzystaniem minimalnego nakładu czasu i pracy, które są niezbędne do jego stworzenia.
- MVP stosowany jest od dawna, ale rzeczywiście dziś to podejście może mieć szczególne znaczenie dla firm, które obawiają się ponoszenia przeskalowanych kosztów budowania produktów. Jest to odpowiedź dla tych biznesów, które podchodzą ze szczególną ostrożnością i chcą inwestować wyłącznie w pewne rozwiązania cyfrowe. Z reguły wprowadzenie produktu do użytku wiąże się m.in. z badaniem rynku i użytkowników, organizacją sprzedaży, marketingiem, testami. MVP natomiast umożliwia skrócenie tego łańcucha i rezygnację z niektórych jego elementów, z zachowaniem etapów niezbędnych dla powodzenia i rentowności produktu - wyjaśnia Kamil Szydlowski.
Stworzenie produktu o minimalnej kluczowej funkcjonalności w ogromnej większości przypadków wystarczy, aby udostępnić go docelowym użytkownikom. Ci zaś będą weryfikować jego poszczególne funkcje znacznie szybciej niż miałoby to miejsce w przypadku szeregu testów aplikacji. Funkcjonalność i użyteczność wprowadzanych rozwiązań sprawdzają w tym modelu nie profesjonalni testerzy, a użytkownicy końcowi, których opinia jest kluczowa.
- Minimalna gotowość aplikacji absolutnie nie oznacza, że jest ona gorszej jakości. To określenie mówi nam, że w dany produkt włożono minimalny wysiłek i pieniądze, potrzebne do stworzenia wysokiej jakości rozwiązania cyfrowego, gotowego do prezentacji potencjalnym klientom. Dopiero potem następuje decyzja o ewentualnym rozwijaniu pomysłu biznesowego czy stworzeniu jego kolejnych wersji. Na początku kluczowe jest ustalenie, czy produkt dobrze spełnia swoją podstawową funkcję oraz, czy dalsze inwestowanie w niego ma sens - wyjaśnia Kamil Szydlowski.
Kryzys wymaga większej elastyczności
W momencie, kiedy nadchodzi spowolnienie gospodarcze, warto reagować zwinnie na pojawiające się wyzwania i np. zainwestować w proste, a zarazem funkcjonalne aplikacje, spełniające podstawowe potrzeby biznesu. Jednak to utrzymywanie długoterminowej strategii wciąż pozostaje podstawą. Dla wielu firm jednym ze strategicznych wyzwań na najbliższy czas może okazać się właśnie rozwój technologii. Dziś są one podstawą do lepszego zarządzania relacjami z klientami, planowania zapasów, czy tworzenia bardziej elastycznych łańcuchów dostaw. Ci, którzy mimo kryzysu podejmują działania prorozwojowe, mogą w przyszłości okazać się silniejsi niż konkurenci.
Źródło: Boldare
REKLAMA
REKLAMA