Trudna sytuacja na rynku nawozów, bo gaz jest drogi
REKLAMA
REKLAMA
Sytuacja na rynku nawozów
Posiedzenie sejmowej komisji rolnictwa zostało zwołane w celu zaopiniowania wniosku skierowanego do marszałka Sejmu przez Koło Poselskie Polska 2050 o debatę w Sejmie na temat rynku nawozów w Polsce, ich cen i zapewniania ich dostępności. Wnioskodawca, Joanna Mucha poinformowała, że wniosek w tej sprawie został złożony pod koniec sierpnia, tj. wtedy gdy wystąpił kryzys nawozowy.
REKLAMA
REKLAMA
Mucha przestawiając wniosek powiedziała, że powodem jego złożenia była m.in. kwestia wstrzymania produkcji nawozów, ograniczenie produkcji dwutlenku węgla i melaminy. Posłanka mówiła też o dużych zyskach firm nawozowych w tym roku w stosunku do poprzedniego. Jak to jest, że spółki osiągają tak wysokie zyski, a ceny nawozów szybują "do kosmosu" - pytała.
Jak zauważył Rabenda, sytuacja na rynku nawozów przez te kilka tygodni zmieniła się, choć jest ona trudna, bo "ceny nawozów są wprost zależne od cen gazu na rynkach światowych". Podkreślił, że dostawy gazu dla firm nawozowych są zabezpieczone, a wstrzymanie produkcji w połowie sierpnia wynikało ze znacznego wzrostu ceny gazu.
Prezes Grupy Azoty SA Tomasz Hinz potwierdził, że powodem ograniczenia produkcji nawozów była wyłącznie cena gazu, a nie jego brak. Gdyby nawozy były produkowane z tak drogiego surowca (ponad 340 euro za MWh), to tona saletry musiałby kosztować ok. 8 tys. zł. Obecnie nawóz ten jest sprzedawany za ok. 3,5 tys. zł/t.
Z danych resortu aktywów państwowych wynika, że obecnie ceny gazu ziemnego na europejskich giełdach oscylują wokół 115-120 euro/MWh (cena według stanu na dzień 17 listopada 2022 roku na holenderskiej giełdzie TTF).
Hinz powołując się na kalkulacje Izb Rolniczych stwierdził, że "przy tych cenach nawozów, które są aktualnie, produkcja rolna jest rentowna".
Prezes Zakładów Azotowych w Puławach Tomasz Hryniewicz powiedział, że "dzisiaj firma gwarantuje pełną dostępność nawozów w pełnej palecie". Zachęcamy rolników do ich zakupu - mówił i radził by nie czekać na ostatnią chwilę.
REKLAMA
Głos zabrał także Piotr Godlewski reprezentujący Polskie Stowarzyszenie Obsługi Rolnictwa "Polsor" zrzeszających dystrybutorów m.in. nawozów, który podkreślił, że mimo pełnych magazynów nawozy nie są kupowane. Rolnicy liczą, że będą one tańsze, gdyż obiecuje się, że będą one sprzedawane przez państwową spółkę - Krajową Grupę Spożywczą.
"Bardzo bolesna dla dystrybucji jest nazywanie ich spekulantami wmawianie rolnikom, że dystrybutorzy-spekulanci kupują nawozy i czekają na lepszą cenę, nasze firmy mają po 20 tys. ton nawozów tj. towar za 60 mln zł; kogo stać na finansowanie i przetrzymywanie towaru w nadziei, że cena wzrośnie - a jak spadnie?" - pytał. Podkreślił, że dystrybutor jest potrzeby, bo jest elementem łańcucha dostaw i łącznikiem między producentem a rolnikiem.
Wiceminister rolnictwa Lecha Kołakowski zaznaczył, że resort wspiera rolników poprzez dopłaty do zakupu nawozów. Z takiej pomocy skorzystało 418 tys. rolników na kwotę 2,6 mld zł. Zaapelował też by rolnicy nie wstrzymywali się z zakupem nawozów.
Według resortu rolnictwa, zużycie nawozów mineralnych w sezonie 2020/21, pod wpływem poprawy relacji cen nawozów do cen zbóż nieznacznie zwiększyło się w porównaniu z poprzednim sezonem i wyniosło około 134 kg czystego składnika w przeliczeniu na 1 ha użytków rolnych (wobec 132,9 kg w sezonie 2019/20). W strukturze zużycia nawozów azotowych dominuje saletra amonowa i mocznik. Najwyższe zużycie nawozów jest w woj. opolskim i kujawsko-pomorskim, a najniższy poziom nawożenia jest w województwach: małopolskim i podkarpackim.
Po wysłuchaniu dyskusji, posłanka Mucha wycofała wniosek o debatę w Sejmie w zamian za obietnicę, że komisja rolnictwa na początku przyszłego roku ponownie się zajmie sytuacją na rynku nawozów. Przewodniczący komisji Robert Telus obiecał, że komisja zajmie się tą sprawą na początku lutego 2023 r. (PAP)
autorka: Anna Wysoczańska
awy/ drag/
REKLAMA
REKLAMA