Wojna w Ukrainie dla przedsiębiorców bardziej dotkliwa niż COVID-19
REKLAMA
REKLAMA
– W pandemii niektóre branże zyskiwały. Wojna poprzez wzrost inflacji czy gigantyczny wzrost kosztów energetycznych oddziałuje na wszystkie przedsiębiorstwa. Nie ma chyba firmy, która nie borykałaby się z problemami lub chociaż poczuciem niepewności – mówi Hanna Mojsiuk, Prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie. – Zmienia się logistyka, zmienia się energetyka, wojna dotknęła e-commerce, ale także bardzo silnie MŚP i sektor usługowy. Po tym roku możemy powiedzieć, że to był czas walki o gospodarczą równowagę – mówi Hanna Mojsiuk.
REKLAMA
Wojna najmocniej dotknęła przemysł, sektor drzewny i firmy MŚP
REKLAMA
Przedsiębiorcy zrzeszeni w Północnej Izbie Gospodarczej w Szczecinie włączyli się we wspieranie uchodźców wojennych w Ukrainie. Nie da się jednak ukryć, że rosyjska agresja wymusiła na wielu firmach radykalną reorganizację działań, a w wielu przypadkach także optymalizację czy oszczędności.
- To był bardzo trudny czas. Najpierw wojna dotknęła logistykę i transport. Potem resztę gospodarki. Wystrzał inflacji był bardzo bolesny dla sektora MŚP. Potem okazało się, że wojna jest generatorem wzrostu kosztów energetycznych. Pamiętamy wszyscy wzrosty rachunków o kilkaset procent. To był cios, który okazał się dla wielu firm nie do udźwignięcia. Przedsiębiorcy zrzeszeni w Izbie mówią wprost, że wojna w Ukrainie kojarzy im się gospodarcza przede wszystkim z tym, że z jednego kryzysu jakim był COVID-19 przesiedli się do drugiego, czyli problemów z dostępnością surowców, cenami mediów oraz galopującą inflacją – mówi Hanna Mojsiuk, Prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie.
- Choć mogłoby się wydawać, że wzrost cen energii czy gazu jest demokratyczny, bo koszty rosną wszystkim to najmocniej dotknięte zostały sektory gospodarki, których energochłonność jest największa. Mamy informacje o niestety pogarszającej się sytuacji firm z sektora drzewnego czy przemysłu. Problemy mają także firmy MŚP, w tym cukiernie, piekarnie, gastronomia i punkty usługowe. Oczywiście plusem jest interwencja rządowa w postaci zamrożenia cen gazu i energii, ale to wciąż kropla w morzu potrzeb – mówi Prezes Hanna Mojsiuk.
„Z jednego kryzysu do drugiego”
REKLAMA
Justyna Osuch-Mallet, rektor Zachodniopomorskiej Szkoły Biznesu przyznaje, że kryzys, który dotknął firmy okazał się dla nich kolejnym testem wytrzymałości i elastyczności w obliczu niespodziewanych zmian. Większość firm zdała go przynajmniej poprawnie, choć nie brakuje głosów, że pandemia była czasem… prostszym i paradoksalnie mniej oddziałującym na możliwość funkcjonowania.
- Naturalną konsekwencją wojny odczuwalną dla Pomorza Zachodniego jest kwestia rynku pracy. Przybyło pracowników w sektorze e-commerce czy paradoksalnie w budownictwie i sektorach dookoła przemysłu oraz w turystyce i gastronomii. To daje przedsiębiorcom możliwość lepszego planowania inwestycji. Problemem pozostaje jednak fakt wzrostu kosztów, który dla wielu firm okazał się przytłaczający.
- Wojna przyzwyczaiła nas do permanentnego poczucia niepewności. Chcieliśmy uwierzyć, że pandemia minęła więc wszystko będzie „jak dawniej”. Niestety ta „nowa rzeczywistość” objęła wszystkie strefy gospodarki i z jednego kryzysu przeskoczyliśmy w drugi – dodaje prof. Osuch-Mallet.
Wojna zmieniła rynek pracy. Uchodźczynie znajdują pracę m.in. w handlu, turystyce czy w halach magazynowych
Dla rynku pracy czas wojny był czasem próby. Najpierw z firm zniknęli mężczyźni z Ukrainy, którzy wrócili do swoich krajów walczyć o wolną ojczyznę, a następnie do Polski przybyły tysiące kobiet, które szybko rozpoczęły poszukiwanie pracy. Szacuje się, że pracę znalazło w Polsce już ponad 400 tysięcy osób, które przybyły do naszego kraju po 24 lutego 2022. Bez pracy pozostaje 15% - głównie seniorów i osób z małymi dziećmi.
- Na polskim rynku pracy w wielu sektorach od dawna obserwujemy poważny kryzys kadrowy. Osoby z Ukrainy są bardzo chętne do pracy i dzięki nim wiele firm bez problemu skompletowało swoje załogi. Najpoważniejszym problemem zawsze w przypadku zatrudniania osób z Ukrainy była bariera językowa. Ona utrudniała znalezienie pracy w handlu, turystyce, gastronomi czy wyuczonych zawodach naszych gości z Ukrainy – mówi Dorota Siedziniewska – Brzeźniak, ekspert rynku pracy IDEA HR Group.
Gdzie pracuje najwięcej uchodźców wojennych? Eksperci rynku pracy przyznają, że sytuacja zmienia się bardzo dynamicznie.
- Na początku było to głównie sprzątanie, drobna praca w gastronomii, techniczna i bezkontaktowa praca w logistyce. Dzisiaj widzimy już, że osoby z Ukrainy chcą pracować w swoich zawodach, szybko uczą się języka i zdobywają potrzebne kompetencje – mówi Dorota Siedziniewska – Brzeźniak.
- Dominuje zatrudnienie w halach magazynowych i logistyce. Tutaj trafia znaczna część osób szukających pracę. Nie potrzeba tu unikalnych umiejętności, a jednocześnie pracownicy mogą liczyć na elastyczne godziny pracy i rosnące płace – mówi ekspertka.
REKLAMA
REKLAMA