Odwołanie od wyniku konkursu o unijne dotacje jest fikcją
REKLAMA
W grudniu 2011 r. Trybunał Konstytucyjny (sygn. P 1/11) orzekł, że regulaminy konkursowe, zwane fachowo systemami realizacji regionalnych programów operacyjnych, nie mogą być uznane za źródło prawa powszechnie obowiązującego w Polsce. Trybunał odroczył jednak utratę mocy zakwestionowanych przepisów aż o 18 miesięcy, czyli do połowy 2013 r.
REKLAMA
REKLAMA
Problem powstał z konkursami już rozstrzygniętymi. Firmy i gminy niezadowolone z wyników konkursowych rozstrzygnięć próbują się od nich odwoływać, również do sądów administracyjnych. Jednak okazuje się to niemożliwe i do rzecznika praw obywatelskich wpływają już skargi na brak możliwości odwołania się.
Pod koniec marca w piśmie do minister rozwoju regionalnego Elżbiety Bieńkowskiej (RPO-665405-1/11AWO) rzecznik praw obywatelskich Irena Lipowicz napisała, że możliwość odwołania się często sprowadza się do fikcji. Powód? "Procedura odwoławcza dotycząca dofinansowania z regionalnych programów operacyjnych jest do tej pory niejednolita, wynika bowiem z aktów, które nie mają charakteru powszechnie obowiązującego" - pisze RPO.
REKLAMA
"Oceniając wpływające do mojego Biura skargi w zakresie dofinansowania z regionalnych programów operacyjnych, dostrzegam, że procedura co do +odwołania się+ w ramach tych programów jest w Polsce niespójna i budzi wiele zastrzeżeń beneficjentów" - dodaje rzecznik. Przypomina, że przyjęte w tym zakresie rozwiązania są - w świetle wyroku TK - niekonstytucyjne. Dlatego - jak pisze - "istotne jest uregulowanie pewnych zagadnień, takich jak procedura odwoławcza, w ramach prawa powszechnie obowiązującego".
RPO zwraca także uwagę na skargi dotyczące wystawiania ocen za złożone projekty. Z regulaminów konkursowych wynika, że wnioskodawca po otrzymaniu informacji o negatywnej ocenie swojego projektu może wnieść środki odwoławcze. Przepis ten budzi wiele wątpliwości, bo kiedy można uznać, że doszło do negatywnej oceny wniosku, i dlaczego możliwość odwołania się przysługuje wyłącznie od negatywnej informacji właściwego organu? - pyta RPO.
Rzecznik zwraca uwagę także na inny problem - regulaminy określają, jaka ilość punktów wystarcza, by projekt został oceniony pozytywnie. Następnie tworzy się listę rankingową, na której umieszczone są wszystkie wnioski ocenione pozytywnie, według liczby zdobytych punktów. W pierwszej kolejności dofinansowanie uzyskują projekty z największą liczbą punktów.
Po wyczerpaniu środków przeznaczonych na konkurs może się więc okazać, że projekty ocenione pozytywnie nie zostaną dofinansowane - zauważa rzecznik. W takiej sytuacji - dodaje RPO - beneficjent nie może zweryfikować decyzji dotyczącej oceny jego wniosku. "Brak takiej możliwości może dla niego pociągać skutki takie same jak w przypadku beneficjenta, który uzyskał negatywną ocenę projektu, czyli brak dofinansowania" - zwraca uwagę RPO, podkreślając, że oznacza to również brak możliwość złożenia skargi do sądu.
W liście do minister Bieńkowskiej rzecznik przypomina, że już w 2008 r. jej poprzednik zwracał uwagę na wątpliwości dotyczące wytycznych ministra rozwoju regionalnego w sprawie procedury odwoławczej od wyników konkursów. Już wtedy RPO sygnalizował, że kwestia odwołań nie może być regulowana w wytycznych, bo te nie są aktami prawa powszechnie obowiązującego w Polsce. Na skutek zmiany w 2008 r. z ustawy o zasadach prowadzenia polityki rozwoju usunięto punkt, który upoważniał ministra do wydawania wytycznych w zakresie procedury odwoławczej. Mimo to - jak zauważa obecna rzecznik - nadal stosowane są wytyczne ministra rozwoju regionalnego w zakresie postępowania odwoławczego. To również - zdaniem rzecznik - budzi wątpliwości natury konstytucyjnej.
REKLAMA
REKLAMA