Sieci handlowe nie powinny działać na zasadzie komisu
REKLAMA
Jak mówił podczas konferencji prasowej prezes Polskiej Izby Mleka (PIM) Edmund Borawski, jednym z najpoważniejszych problemów branży mleczarskiej są relacje z sieciami handlowymi. Wykorzystują one fakt, że branża jest rozdrobniona. Zdarzają się przypadki, że markety często zgadzają się na sprzedaż produktów, ale pod własną marką, po czym zrywają umowę, a producent, który jest nieznany na rynku, upada. Zdaniem Borowskiego sprawa ta dotyczy nie tylko małych mleczarni, ale wszystkich producentów.
REKLAMA
"W tej sprawie potrzeba jest trochę wspólnego lobbowania w zakresie uporządkowania tej współpracy, ponieważ sieci wykorzystują swój monopol" - powiedział Borawski.
REKLAMA
Sawicki odnosząc się do problemu współpracy mleczarni z sieciami handlowymi stwierdził podczas konferencji, że z tą sprawą nie może sobie poradzić zespół pod przewodnictwem wiceministra Kazimierza Plockego, ale także unijny komitet wysokiego szczebla, w którego prace zaangażowanych jest czterech komisarzy UE i ośmiu unijnych ministrów rolnictwa.
W pierwszym przypadku chodzi o międzyresortowy zespół ds. "zwiększania przejrzystości rynku artykułów rolno-spożywczych i poprawy funkcjonowania łańcucha żywnościowego", który został powołany w lutym 2010 r. przez premiera Donalda Tuska. Zespół ten miał wypracować kodeks dobrych praktyk między dostawcami a handlem. Do tej pory jednak takiego dokumentu nie ma. W drugim - o zespół powołany pod koniec 2010 r. przez KE. Miał on się zająć m.in. monitorowaniem cen żywności. Jak mówił Sawicki, "na ostatnim spotkaniu w listopadzie 2011 r., stwierdzono jedynie, że relacjom tym trzeba się nadal przyglądać, a przedsiębiorcy i handel sami powinni się dogadać".
Szef resortu rolnictwa uważa, że bez uregulowań prawnych przedsiębiorcom nie uda się porozumieć z sieciami handlowymi. Zapadło już wiele wyroków dotyczących relacji dostawca - sieci rozstrzygniętych na korzyść dostawców. "Kiedy sieci przestraszyły się tych wyroków, zaczęły w ministerstwie gospodarki deptać na rzecz prawnego usankcjonowania dodatkowych opłat" - powiedział minister. Dodał, że jest niestety jedno orzeczenie sądu okręgowego (w Lublinie), stwierdzające że sieci mogą pobierać dodatkowe opłaty.
REKLAMA
PIM szacuje, sieci pobierają nawet 30 różnych dodatkowych opłat za sprzedaż towaru, m.in. jest to opłata tzw. półkowa, czyli opłata za umieszczenie produktu na określonym miejscu. Sieci w ten sposób obciążają dodatkowymi kosztami dostawców zmniejszając ich zysk.
Sawicki podkreślił, że jego zdaniem relacje między producentami, dostawcami i handlującymi powinny układać się tak, że każdy z nich powinien brać odpowiedzialność za swoją pracę. Odpowiedzialność rolnika kończy się na dostarczeniu dobrego surowca do odbiorcy, a przetwórca odpowiada za wyprodukowanie dobrego artykułu. Relacje dostawca - handel powinny się kończyć z chwilą przyjęcia produktu do sprzedaży. W tym momencie za sprzedaż odpowiada handel, a dostawca otrzymuje solidną zapłatę. Dostawcy zaś nie obchodzi, jaką marżę mają sieci i ile na tym zarobią - tłumaczył minister.
Jak zaznaczył minister, w Polsce, w Europie i na świecie coraz bardziej upowszechnia się jednak system komisowy, gdzie dostawca produktu przejmuje odpowiedzialność za sprzedaż produktu. "To nie jest dobra relacja" - ocenił Sawicki.
Zdaniem dyrektor PIM Agnieszki Maliszewskiej producenci przetworów mlecznych nie poradzą sobie sami z sieciami handlowymi i oczekują na uregulowania ustawowe. "Siła sieci handlowych jest bardzo duża i będą one chciały skorzystać ze wszystkich metod, by swoją pozycję umocnić" - powiedziała.
REKLAMA
REKLAMA