Zmiana przepisów o działaniu na szkodę spółki - do dalszych prac
REKLAMA
Autorem projektu jest Naczelna Rada Adwokacka. Palestra uważa, że obecne przepisy są nieprecyzyjne, nie przystają do swobody i ryzyka gospodarczego. Propozycją adwokatów zajmowała się sejmowa Komisja Nadzwyczajna "Przyjazne Państwo". Posłowie zdecydowali o skierowaniu projektu do dalszych prac w Sejmie, czeka on m.in. na opinię Biura Analiz Sejmowych. Nie ma też jeszcze oficjalnego stanowiska rządu wobec tej inicjatywy, jednak poparcia jej udzieliło Ministerstwo Sprawiedliwości.
REKLAMA
REKLAMA
Obecnie przepis Kodeksu spółek handlowych (Ksh) przewiduje karę do 5 lat więzienia i grzywny dla tego, kto działa na szkodę spółki, biorąc udział w jej tworzeniu lub będąc członkiem jej zarządu, rady nadzorczej, komisji rewizyjnej, albo likwidatorem.
Adwokaci proponują, aby przeredagować ten przepis w celu objęcia odpowiedzialnością także osób "faktycznie prowadzących sprawy spółki (czyli np. dyrektorów handlowych - dziś nieściganych) oraz zapisać, że ściganie karne następuje wyłącznie na wniosek władz pokrzywdzonej spółki, wspólnika lub wierzyciela, którego roszczenia nie zostały zaspokojone. Wtedy prokuratura nie wszczynałaby śledztwa z urzędu, bez zawiadomienia uprawnionego podmiotu.
Najważniejsza propozycja zmian dotyczy zapisu o działaniu na szkodę spółki. Zamiast dotychczasowego, adwokaci chcieliby, aby pod groźbą kary do 5 lat więzienia ścigano osobę, która "przez nadużycie udzielonych uprawnień lub niedopełnienie ciążącego obowiązku naraża spółkę na bezpośrednie niebezpieczeństwo wyrządzenia jej znacznej szkody majątkowej".
REKLAMA
W opinii autorów projektu ta zmiana spowoduje, że zawiadamiający o szkodzie będzie musiał wykazać, iż naprawdę - a nie tylko w teorii i w ramach gospodarczego ryzyka - doszło do bezpośredniego niebezpieczeństwa wyrządzenia spółce znacznej szkody i to wyłącznie majątkowej.
Projekt adwokatów jest wyjściem naprzeciw propozycjom zgłaszanym przez organizacje zrzeszające biznesmenów, którzy uważają, że prokuratura za często uznaje za przestępczą działalność transakcje biznesowe mieszczące się w ramach ryzyka gospodarczego, co wychodzi na jaw dopiero w procesie sądowym, ale wikła biznesmenów w długotrwałe rozprawy.
Głosy protestu podniosły się na tle sprawy oskarżonego niedawno przez katowicką prokuraturę o działanie na szkodę spółki Prokom Investments jej twórcy - Ryszarda Krauzego. Chodzi o sprawę 3 mln zł pożyczki, udzielonej w 2006 r. przez Prokom Investments firmie King&King na poszukiwanie złóż ropy w Afryce. W związku z tą pożyczką 17 listopada Krauze usłyszał w katowickiej prokuraturze zarzut działania na szkodę swej spółki. Biznesmen nie zgadza się z zarzutem i tłumaczy, że kwestionowany przez prokuraturę projekt ma charakter biznesowy. W tej sprawie protestowały Business Centre Club oraz Polska Rada Biznesu. W odpowiedzi na pismo tej drugiej organizacji prokurator generalny Andrzej Seremet oświadczył, że widzi potrzebę zmian zapisów kodeksowych i zadeklarował udział w dyskusji o ewentualnych zmianach.
Sprawę zmiany przepisów analizuje też resort sprawiedliwości. Zebrano już propozycje - sprawa ma stanąć na posiedzeniu Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Karnego kierowanej przez prof. Andrzeja Zolla. Tam rozważona miałaby być nawet propozycja uchylenia przepisów Ksh o karaniu za działalność na szkodę spółki. Argumentuje się tam, że wystarczające są przepisy Kodeksu karnego mówiące o ochronie środków publicznych angażowanych w biznes. Usankcjonowano by tym samym postulat, że ochrona interesu prywatnego to materia dla prawa cywilnego, a ochrona interesu publicznego - dla prawa karnego.
Alternatywna rozważana w resorcie propozycja ogranicza się do zmiany podobnej jak adwokacka - usunięcia ścigania tego rodzaju działalności z urzędu, co mogłoby ukrócić ewentualne praktyki wykorzystywania prokuratury jako środka nacisku w walce o przejęcie kontroli nad spółką i wywierania w ten sposób presji na przeciwnika oraz prowadzenie prywatnych sporów za pieniądze publiczne.
REKLAMA
REKLAMA