Wprowadzić 7-proc. VAT na komercyjne usługi medyczne
REKLAMA
Pracodawcy RP (wcześniej Konfederacja Pracodawców Polskich) przekonują, że wprowadzenie VAT-u na prywatne usługi medyczne będzie dla lekarzy "zachętą" do ujawniania dochodu.
REKLAMA
REKLAMA
"Ochrona zdrowia jest zwolniona z VAT-u, przynajmniej tak to funkcjonuje w sensie prawnym w Polsce i większości krajów europejskich. To ma bardzo poważne konsekwencje dla funkcjonowania systemu, no bo każda inwestycja w ochronę zdrowia jest z definicji 7 czy 22 proc. droższa niż inwestycja w inne sektory (...) wszystko jest droższe o VAT, którego nie można odliczyć" - przekonywał podczas konferencji prasowej ekspert ds. ochrony zdrowia Pracodawców RP Robert Mołdach.
"Te siedem procent jest dla wszystkich niezmiernie istotne - płaciliby je - trzeba powiedzieć sobie jasno - pacjenci prywatni, czyli np. za wizytę u lekarza nie sto, a sto siedem złotych. Dla tych pacjentów, którzy decydują się na wizytę prywatną, ta różnica nie ma większego znaczenia. Natomiast te siedem złotych zebrane w skali działalności przedsiębiorstw medycznych to są kapitalne pieniądze, które składają się na ok. miliard złotych, który wpłynąłby do systemu" - mówił Mołdach.
Wskazywał też, że samo wprowadzenia kas fiskalnych bez VAT-u może spowodować, że nie wszystkie usługi medyczne będą rejestrowane.
"Taksówkarz ma motywację do wydawania kwitka kasowego, bo odliczy sobie z tego swoje koszty - leasing samochodu, VAT od paliwa - to jest dla niego premia, motywator, żeby być uczciwym" - mówił Mołdach, dodając, że takiej motywacji nie będzie w ochronie zdrowia, gdzie i tak "dość powszechnie mówi się o tym, że istnieje pewien obrót gospodarczy, który nie jest ewidencjonowany".
Pracodawcy RP liczą na to, że ich postulatem zainteresuje się Ministerstwo Zdrowia, które - jak oczekują - jak najszybciej rozpocznie rozmowy w tej sprawie z ministrem finansów.
REKLAMA
Podczas środowej konferencji Pracodawcy RP zaprotestowali też przeciwko planowi finansowemu NFZ na 2011 r., który zakłada obniżenie finansowania w szeregu województw. Plan przewiduje, że na świadczenia medyczne w 2011 r. roku Fundusz przeznaczy ponad 56,6 mld zł.
Najwięcej pieniędzy trafi do oddziałów: mazowieckiego (ponad 8,3 mld zł), śląskiego (ponad 6,8 mld zł) i wielkopolskiego (ponad 4,9 mld zł). Najmniej środków otrzymają województwa: lubuskie (ponad 1,4 mld zł), opolskie (ponad 1,4 mld zł), podlaskie (ponad 1,7 mld zł), warmińsko-mazurskie (ponad 1,9 mld zł), świętokrzyskie (ponad 1,9 mld zł).
Z planu wynika jednocześnie, że szereg województw dotknie znacząca obniżka finansowania. Np. w oddziale mazowieckim będzie ono niższe w stosunku do 2010 r. o ponad 400 mln zł, a w oddziale śląskim o 200 mln zł. Spadek ten wynika ze zmiany algorytmu, na podstawie którego dzielone są środki między poszczególne województwa - nowy algorytm bierze pod uwagę jedynie liczbę ubezpieczonych w danym województwie, nie uwzględnia zaś infrastruktury medycznej.
Zyskują te województwa, które dotychczas były pokrzywdzone, takie jak podkarpackie, lubelskie, warmińsko-mazurskie, natomiast tracą te duże, jak mazowieckie, śląskie, pomorskie.
Według pracodawców taki sposób podziału środków uderzy przede wszystkim w skupione w tych województwach placówki niepubliczne. "Historia pokazuje jasno, że jeżeli kogoś się bije, to prywaciarzy" - mówił wiceprezydent Pracodawców RP Andrzej Mądrala.
Jerzy Karwowski, prezes Centrum Rehabilitacji w Konstancinie, wskazywał, że w takiej sytuacji inwestycje w ochronę zdrowia są nieprzewidywalne. "Nie możemy sobie postawić żadnego planu strategicznego, co roku mamy nowe propozycje, nowe kontrakty, nowe negocjacje. Myśmy słyszeli ciągle, że pieniądze mają iść za pacjentem, że będzie rozwój systemu ubezpieczeniowego i w oparciu o to tworzyliśmy swoje biznesplany" - mówił.
REKLAMA
REKLAMA