Bezrobocie w przyszłym roku wzrośnie maksymalnie do 11 proc.
REKLAMA
- Będzie to zależeć od siły wpływu światowego kryzysu na polską gospodarkę i skuteczności podjętych przez rząd działań zapobiegawczych. Spodziewam się albo stabilizacji, albo zmniejszenia tempa wzrostu popytu na pracę. Środki unijne powinny jednak stanowić czynnik podtrzymujący wzrost gospodarczy. W związku z tym popyt na pracę raczej pozostanie na dotychczasowym poziomie. Nie należy też oczekiwać w najbliższym czasie masowych zwolnień pracowników. W pierwszej kolejności pracodawcy wstrzymają lub zawieszą procesy rekrutacji kandydatów.
REKLAMA
A ile według pani wyniesie wskaźnik bezrobocia?
- Bezrobocie rejestrowane może maksymalnie sięgnąć 11 proc. Nie należy oczekiwać wzrostu bezrobocia o charakterze koniunkturalnym. Może natomiast pojawić się bezrobocie strukturalne, wynikające z niedostosowania kwalifikacji pracowników do potrzeb zgłaszanych przez pracodawców. Zmniejszenia liczby miejsc pracy można oczekiwać przede wszystkim w sektorach uzależnionych od zmian popytu inwestycyjnego i konsumpcyjnego, ze względu na ograniczenia dostępności kredytów i popytu zewnętrznego ze względu na objawy recesji w krajach odbiorcach towarów eksportowanych. Wśród branż, które najbardziej ucierpią na skutek spowolnienia gospodarczego w Polsce, będzie branża deweloperska i budownictwa mieszkaniowego, meblarska, wyposażenia mieszkań, motoryzacyjna, przemysł ciężki oraz handel detaliczny. Ograniczone też będzie zatrudnienie w produkcji artykułów codziennego użytku oraz instytucjach finansowych (banki, domy maklerskie). Branżą stosunkowo najbardziej uodpornioną na objawy kryzysu wydaje się sektor IT, ponieważ spowolnienie gospodarcze wymusi na innych firmach konieczność restrukturyzacji i wdrożenia nowoczesnych technologii.
A czy płace będą w przyszłym roku rosnąć tak szybko jak w tym?
- W przyszłym roku wzrosną nominalnie około 4 proc. Jeśli inflacja byłaby na tym poziomie, to oznacza, że realnego wzrostu płac możemy nie odczuć. Osłabienie tempa wzrostu płac w 2009 roku jest skutkiem tego, że w warunkach zagrożenia pracodawcy z reguły dążą do ograniczenia kosztów działalności, w tym i kosztów pracy. Niebezpieczeństwo pogarszania się sytuacji na rynku pracy zawsze też skutkuje osłabieniem postaw roszczeniowych pracowników. To osłabi presję na wzrost płac.
Elżbieta Kryńska, profesor, Uniwersytet Łódzki
Rozmawiał PAWEŁ JAKUBCZAK
REKLAMA
REKLAMA