Już prawie 3,6 zł za euro
REKLAMA
REKLAMA
Umocnienie złotego to wciąż efekt wyniku wyborów parlamentarnych oraz umocnienie innych walut z rynków wschodzących - mówi Olivier Desbarres, ekonomista w Credit Suisse w Londynie.
Z kolei Andrzej Krzemiński, dealer walutowy w Banku BPH, dodaje jeszcze pozytywne nastroje na giełdzie w Warszawie.
- Widać, że inwestorzy chętnie kupują polskie aktywa i tym samym przyczyniają się do umocnienia polskiej waluty. Zyskują też waluty na innych rynkach, ale nie w takiej skali jak złoty - podkreśla.
Wczoraj na rynku walutowym euro osłabiło się do poziomu 3,63 zł; dolar do 2,53 zł; a frank szwajcarski kosztował już 2,17 zł. Natomiast dolar osłabił się do poziomu 1,43 za euro.
Analitycy nie wykluczają dalszego umocnienia polskiej waluty.
- Obecny cel to przedział 3,60-3,62 zł za euro. Ale wciąż bardziej prawdopodobne jest dalsze umocnienie złotego niż osłabienie, choć może zdarzyć się jakaś korekta - podkreśla Andrzej Krzemiński.
- Trudno spodziewać się, że złoty osłabi się znacznie, gdyż na rynku jest dużo wolnych środków. Ale oczywiście możliwa jest niewielka korekta, bo przecież dobre polityczne informacje są już w cenach, a np. deficyt na rachunku obrotów bieżących będzie się zwiększał - mówi ekonomista Credit Suisse. Jego trzymiesięczna prognoza zakłada poziom 3,65 zł za euro.
PAWEŁ CZURYŁO
REKLAMA
REKLAMA