Spółki bezkarnie wprowadzają w błąd w prospektach emisyjnych
REKLAMA
REKLAMA
Spółki wybierające się na giełdę są potencjalnym nabywcą polis odpowiedzialności menedżerów tzw. D&O (od ang. Directors&Officers), chroniących zarządzających przed finansowymi konsekwencjami błędów w zarządzaniu. Póki co jest to w Polsce dziewiczy rynek, bo posiadanie takiej polisy przez spółki giełdowe nie jest jeszcze standardem jak w Stanach Zjednoczonych czy Europie Zachodniej.
Eksperci szacują, że obecnie składka z takich polis w Polsce to około 25 mln zł, a uwzględniając rozmiary naszego rynku powinno być dziesięć razy więcej.
- Spółka przygotowująca ofertę publiczną akcji ma w zasadzie dwie możliwości ubezpieczenia odpowiedzialności za informacje zawarte w prospekcie emisyjnym: osobne ubezpieczenie IPO lub odpowiednie rozszerzenie zakresu polisy D&O - mówi Paweł Paluch z amerykańskiej firmy Chubb, specjalizującej się w takich ubezpieczeniach.
Dodaje, że to drugie rozwiązanie przewiduje objęcie ubezpieczeniem nie tylko odpowiedzialności za informacje zawarte w prospekcie, ale również w raportach bieżących i okresowych.
REKLAMA
Polisa gwarantuje uregulowanie roszczeń tylko wtedy, gdy były to rzeczywiście nieumyślne błędy, a nie celowe pominięcie istotnych dla inwestorów informacji. A są grupy inwestorów, którzy potrafią takie rzeczy wyłowić i udowodnić swoje roszczenia.
- Wśród roszczeń kierowanych do spółek giełdowych w związku z obowiązkami informacyjnymi dominują te zgłaszane przez inwestorów instytucjonalnych, w tym m.in. doświadczone w tym zakresie fundusze inwestycyjne - mówi Paweł Paluch.
Dodaje, że nie należy jednak zapominać o inwestorach indywidualnych - między innymi dzięki wysiłkom stowarzyszeń inwestorów mają oni coraz lepsze możliwości skutecznego realizowania swoich praw właścicielskich.
Taka spółka jest też zagrożona karami ze strony nadzoru. Te jednak nie będą pokrywane z polisy na IPO. Za to klient może liczyć na opłacenie i zorganizowanie pomocy prawnej w związku z toczącym się sporem z organem administracji do czasu, aż zostanie uznany za winnego naruszenia prawa. Oczywiście taka pomoc prawna dotyczy też pozwów ze strony inwestorów.
Co ciekawe, towarzystwa nie obawiają się wystawiania takich polis, bo w Polsce prospekty dokładnie przegląda KNF i wyłapuje ewentualne nieprawidłowości. Na przykład w tym roku do wszystkich prospektów nadzór zgłosił około 10,5 tys. uwag, a rekordzista otrzymał od Komisji 254 uwagi do prospektu. To zmniejsza prawdopodobieństwo błędu, bo prospekt analizuje i emitent, i urzędnicy.
MARCIN JAWORSKI
OPINIA
ŁUKASZ DAJNOWICZ
Komisja Nadzoru Finansowego
Spółki powinny zrozumieć, że to właśnie one - a nie KNF - są odpowiedzialne za treść informacji prezentowanych w prospektach. Czasami mamy wrażenie, że spółki oczekują, że Komisja wychwyci wszystkie błędy. To nie jest prawidłowe myślenie. Jak można uniknąć wielu błędów w prospekcie? Dobrym pomysłem jest wyznaczenie koordynatora oferty. Czasem spółka ma szereg doradców, jednak mimo to przy sprawdzaniu dokumentów okazuje się, że istnieją sprzeczności pomiędzy poszczególnymi częściami prospektu emisyjnego. Jeśli chodzi o pracę oferującego, to zależność jest prosta - im więcej spółek wprowadza na giełdę w danej chwili biuro maklerskie, tym większe prawdopodobieństwo niedopatrzeń i błędów w prospektach.
REKLAMA
REKLAMA