Pieniądze z Unii Europejskiej bez promesy bankowej
REKLAMA
REKLAMA
Samorządowcy chcą ułatwić firmom aplikowanie o unijne pieniądze. Część samorządów wojewódzkich, które będą wdrażały fundusze unijne w ramach regionalnych programów operacyjnych, zdecydowała się, że nie będzie wymagać od firm ubiegających się o dotacje promes bankowych. Jak przekonują, ma to pozwolić zaoszczędzić przedsiębiorcom czas i pieniądze.
Wystarczy oświadczenie
REKLAMA
- Od przedsiębiorców, którzy będą aplikowali o dotacje, będziemy wymagali tylko oświadczenia, że mają możliwość uzyskania kredytu bankowego na inwestycje. Nie muszą nam pokazywać dokumentu uzyskanego z banku - mówi GP Magdalena Młyńczyk, wicedyrektor departamentu gospodarki w wielkopolskim urzędzie marszałkowskim.
Podkreśla, że jest to jedno z wielu ułatwień, które zamierza wprowadzić samorząd. Rezygnacja z promesy jest związana z dwuetapową procedurą aplikowania o środki. Najpierw przedsiębiorca ma złożyć prosty wniosek o dotacje wraz z nielicznymi dodatkowymi dokumentami. Pozostałe, w tym dowód o uzyskaniu kredytu, będą dostarczane przed podpisaniem umowy o przyznaniu unijnych pieniędzy.
Mazowsze też zrezygnuje
Jak mówi Jan Kukułka, dyrektor Departamentu Strategii i Rozwoju Regionalnego w mazowieckim urzędzie marszałkowskim, podobnie może być na Mazowszu.
- Chcemy zrezygnować z promes bankowych. To element ułatwień dla przedsiębiorców - mówi. Według niego, decyzji w tej sprawie można spodziewać się do końca miesiąca.
Promesa bankowa to oprócz dowodu, że bank jest gotów przyznać kredyt, dokument, który potwierdza zdrową kondycję finansową firmy, ubiegającej się o dotacje. Zgodnie z unijnymi regulacjami dotacja nie może trafić do przedsiębiorstwa, które nie ma szans zrealizować projekt. Jednak samorządowcy znaleźli na to sposób.
- Będziemy oceniali wykonalność inwestycji przy pomocy ekspertów przed podpisaniem umowy. Jeśli ktoś nie przejdzie tej oceny, to nie dostanie dotacji - zapewnia Jan Kukułka.
Ułatwienia nie dla wszystkich
Jednak nie wszystkie samorządy zdecydowały się na podobny krok. Jak mówi Jacek Woźniak, dyrektor departamentu polityki regionalnej w małopolskim urzędzie marszałkowskim, firmy z Małopolski, które zdecydują się na sfinansowanie swojej inwestycji z kredytu bankowego, będą musiały przedstawić promesę bankową.
- Firma ubiegająca się dotacje będzie musiała pokazać, że ma domknięty montaż finansowy projektu. W przypadku kredytu będzie to promesa - mówi dyrektor.
Podobnie będzie postępowała Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości, która będzie rozdzielała pieniądze dla firm z programu Innowacyjna Gospodarka.
- Jeśli przedsiębiorca w źródłach finansowania projektu wskaże kredyt, to będzie musiał go udokumentować, czyli pokazać promesę lub umowę kredytową - mówi Monika Karwat-Bury, rzecznik PARP.
CO TO JEST PROMESA
Promesa bankowa jest dowodem, że firma, która ubiega się o unijne dofinansowanie, spełnia kryteria umożliwiające jej przyznanie kredytu. Umożliwia ona wykazanie instytucjom wdrażającym środki unijne wymaganego montażu finansowego projektu oraz jest przyrzeczeniem udzielenia na niego kredytu przez bank. Jej zaletą jest umożliwienie firmie wykazania wiarygodnych źródeł finansowania inwestycji w procesie wnioskowania o dotacje. Firma ubiegająca się o jej wydanie składa do banku wniosek o promesę, który jest rozpatrywany zgodnie z procedurą oceny wniosków kredytowych. Promesa jest nieoprocentowana, ale za jej wydanie bank pobiera opłatę.
MARIUSZ GAWRYCHOWSKI
OPINIA
MARZENA CHMIELEWSKA
dyrektor departamentu funduszy strukturalnych w PKPP Lewiatan
Rezygnacja z obowiązkowych promes bankowych była naszym postulatem wprowadzenia ułatwień w procedurze aplikowania o środki unijne przez firmy. Dlatego cieszy inicjatywa, by przenieść obowiązek dostarczania zaświadczenia o możliwości uzyskania kredytu na końcowy etap prac nad wnioskiem o dotację. Jest mało prawdopodobne, by bank zdecydował się nie przyznać kredytu firmie, która uzyskała unijną dotację. Dodatkowo przedsiębiorca, który dostał pieniądze z UE, ma lepszą pozycję wyjściową do rozmów z bankiem niż ten, który dopiero się o nie stara.
REKLAMA
REKLAMA