Cesja wierzytelności jest zabezpieczeniem zgodnym z polskim prawem
REKLAMA
REKLAMA
Przez działania Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej o mały włos nie zrezygnowaliśmy z unijnej dotacji. Fundusz bardzo utrudnia życie przedsiębiorcom, którym wcześniej sam przyznał dotacje na inwestycji proekologiczne - zaalarmował GP przedsiębiorca z południa Polski, który dostał unijne wsparcie w ramach Działania 2.4 w programie Wzrost Konkurencyjności Przedsiębiorstw.
Jak wyjaśnił, chodzi o stosowanie instrumentu prawnego zwanego cesją wierzytelności jako formy zabezpieczenia kredytu bankowego, który jego firma musiała wziąć, by sfinansować inwestycje.
REKLAMA
- To najprostsze rozwiązanie, bo zabezpieczeniem kredytu są przyznane unijne pieniądze. Tymczasem NFOŚiGW stwierdził, że nie widzi możliwości, by zastosować cesję. Musiałem szukać innej formy zabezpieczenia kredytu. Przedłużyło to okres oczekiwania na pieniądze - opowiada przedsiębiorca.
Dotacje z funduszy unijnych nie trafiają od razu do przedsiębiorców. Najpierw sami płacą za inwestycje i dopiero wtedy UE refunduje ich wydatki. Dlatego niezbędnym warunkiem realizacji takiego projektu jest stosowanie finansowania zewnętrznego, najczęściej w formie kredytu bankowego.
Zdaniem Arkadiusza Lewickiego ze Związku Banków Polskich przypadek czytelnika GP nie jest odosobniony. Do banków zgłaszają się beneficjenci Działania 2.4 SPO WKP, którym NFOŚiGW nie wyraził zgody na cesję wierzytelności. Nie dość, że kosztuje ich to sporo nerwów, to jeszcze muszą wyłożyć nawet kilkaset tysięcy złotych na sfinansowanie nowego zabezpieczenia.
- Praktyka Funduszu zmusza wielu beneficjentów środków unijnych do korzystania z droższych i bardziej czasochłonnych zabezpieczeń - podkreśla Arkadiusz Lewicki.
Krzysztof Walczak, rzecznik NFOŚiGW tłumaczy, że wątpliwości w sprawie stosowania cesji ma resort finansów.
- Są podnoszone zarzuty co do prawidłowości cesji środków z funduszy unijnych w świetle ustawy o odpowiedzialności za naruszenie dyscypliny finansów publicznych - mówi.
REKLAMA
Dlatego też NFOŚiGW zwrócił się do MRR o wyjaśnienie tej sprawy. Tylko że - jak wynika z ustaleń GP - resort już w 2006 roku wydał ekspertyzę, która uznaje cesję za zgodną z polskim i unijnym prawem. Dotyczy ona wprawdzie dotacji inwestycyjnych dla samorządów, ale realizowanych z tego samego unijnego źródła - Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego. „Po dokonaniu analizy przepisów prawa (...) należy stwierdzić, że możliwa jest cesja wierzytelności przez beneficjentów na rzecz banków kredytujących” - czytamy w niej.
Pozostałe instytucje, które rozdzielają fundusze unijne dla firm, nie widzą żadnych zastrzeżeń w stosowaniu cesji. Na przykład dla Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości jest to podstawowa forma zabezpieczenia kredytu bankowego.
- Z punktu widzenia przedsiębiorcy to duże ułatwienie, bo jest bardziej wiarygodnym klientem dla banku - mówi Monika Karwat-Bury z PARP.
Dodaje, że dla agencji również było to zabezpieczenie wykonania inwestycji, ponieważ wypłata dotacji następowała dopiero po zakończeniu i pozytywnym rozliczeniu projektu.
Skargi przedsiębiorców dotarły już do Ministerstwa Rozwoju Regionalnego.
- Poprosiliśmy NFOŚiGW o znalezienie rozwiązania, które będzie zgodne z prawem i wyjdzie naprzeciw oczekiwaniom przedsiębiorców - mówi GP Jacek Szczot, wiceminister rozwoju, który odpowiada w resorcie za wsparcie z funduszy unijnych kierowane do firm.
ZE STRONY PRAWA
Cesję wierzytelności jako zabezpieczenie kredytu bankowego dopuszcza art. 509 kodeksu cywilnego, który wprowadza umowę przelewu, na mocy której wierzyciel przenosi wierzytelność na osobę trzecią. W bankowych stosunkach kredytowych cedentem jest kredytobiorca, a nabywcą - bank. Zabezpieczeniem kredytu są więc wierzytelności, które ma kredytobiorca u innych podmiotów. W przypadku funduszy unijnych będzie to przyrzeczona w umowie o dofinansowaniu dotacja ze środków pomocowych Unii Europejskiej. Taka konstrukcja prawna powoduje, że spłacenie kredytu przez przedsiębiorcę polega na przekazaniu przez instytucję wdrażającą fundusze unijne dotacji bankowi.
Mariusz Gawrychowski
REKLAMA
REKLAMA