Konsumenci będą mogli pozwać firmę do sądu
REKLAMA
ZMIANA PRAWA
REKLAMA
Sejm na ostatnim posiedzeniu przyjął po poprawkach Senatu ustawę o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym. Nowe przepisy przyznają konsumentom prawo bezpośredniego występowania z powództwami przeciwko nieuczciwym przedsiębiorcom. Dotychczas bowiem z takimi powództwami mogli występować tylko przedsiębiorcy - konkurenci, w oparciu o ustawę o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji.
Odwrócony ciężar dowodu
REKLAMA
Z roszczeniami przewidzianymi w ustawie obok konsumentów i w ich interesie mogą występować określone podmioty - instytucje: rzecznik praw obywatelskich, rzecznik ubezpieczonych, organizacje konsumenckie i rzecznicy konsumentów. Natomiast nie będzie mógł tego robić, tak jak dotychczas, prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, któremu obecnie takie uprawnienia przyznaje ustawa o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji.
Ułatwieniem dla konsumenta, który już odważy się walczyć z przedsiębiorcą w sądzie, ma być przepis o odwróceniu ciężaru dowodu. To znaczy, to nie on będzie musiał dowodzić, że przedsiębiorca zrobił coś źle, ale to przedsiębiorca będzie zobligowany dowodzić swojej niewinności.
Nadmierna kazuistyka
Niestety, problemem może stać się kazuistyczne ujęcie niektórych zachowań przedsiębiorców oraz stosowanie zbyt ogólnych, niesprecyzowanych pojęć.
Dlatego też należy zgodzić się z krytycznymi głosami, które wskazują, że przecież mamy już jedną ustawę poświęconą tej kwestii - ustawę o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji.
Czy nie lepiej zatem było bazować na przepisach tej ustawy i rozszerzyć jej zakres zastosowania na bezpośrednie relacje pomiędzy przedsiębiorcą a konsumentem? Skutkiem takiego formalnego rozdzielenia kwestii - bądź co bądź silnie ze sobą powiązanych - mogą być sytuacje, kiedy pewne nieuczciwe praktyki będą regulowane przez obie ustawy, a inne nie będą zakazane przez żadną z nich.
Czyn nieuczciwej konkurencji
REKLAMA
Szkoda też, że w nowej ustawie nie skorzystano z definicji czynu nieuczciwej konkurencji, co do interpretacji którego napisano już wiele, a zamiast tego wprowadzono nową definicję nieuczciwej praktyki rynkowej. Nieuczciwa praktyka według ustawy, to taka, która jest sprzeczna z dobrymi obyczajami i w sposób istotny zniekształca lub może zniekształcać zachowanie rynkowe przeciętnego konsumenta. Niestety nigdzie nie jest bliżej określone, co oznacza zachowanie rynkowe ani co oznacza zniekształcanie tego zachowania. Sądzę, że chodzi o coś więcej niż tylko o wpływanie na takie zachowanie (zdefiniowane pośrednio przy praktykach wprowadzających w błąd), tylko nie wiadomo o co? Tym bardziej nie wiadomo, kiedy to zniekształcenie jest istotne, a kiedy nie.
Takie odcięcie się od dotychczasowego dorobku może mieć praktyczne konsekwencje. Na przykład orzecznictwo i doktryna już przesądziły, że czynem nieuczciwej konkurencji jest również wykorzystywanie cudzej renomy - kiedy np. drobny przedsiębiorca z jednej branży nazwałby swój produkt znaną nazwą innego. Na przykład, gdyby producent czekoladek nazwałby je Dior. Czy taka praktyka stanowić będzie nieuczciwą praktykę w rozumieniu projektu nowej ustawy? Można mieć wątpliwości. Według ogólnych definicji zawartych w projekcie nie wystarcza bowiem, że coś wprowadza w błąd - musi być jeszcze owym działaniem przedsiębiorcy wobec konsumenta, a nie wobec innego przedsiębiorcy.
Nieuczciwe praktyki rynkowe
Przykłady zbyt kazuistycznych regulacji pewnych rodzajów nieuczciwych praktyk rynkowych w projekcie nowej ustawy można by mnożyć.
I tak w ustawie o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji czynem nieuczciwej konkurencji jest m.in. reklama sprawiająca wrażenie neutralnej wypowiedzi. Tutaj kryptoreklama została zdefiniowana jako wykorzystywanie treści publicystycznych w środkach masowego przekazu w celu promocji produktu, za którą przedsiębiorca zapłacił, lecz ten fakt zapłaty nie jest łatwo rozpoznawalny.
Tymczasem kryptoreklama może też przybrać inne formy. Nie zawsze będzie ona polegać na wykorzystaniu treści publicystycznych. Na przykład UOKiK za kryptoreklamę (na gruncie obowiązujących przepisów) uznał swego czasu promowanie produktów przez prezenterkę występującą zwykle w serwisach informacyjnych. Nie było to zatem wykorzystanie żadnych treści publicystycznych.
Podobnie w sytuacji, gdy w piśmie dla dzieci pt. Kubuś Puchatek (przeznaczonym dla dzieci przedszkolnych) bezpośrednio po historyjce obrazkowej o Kubusiu i jego przyjaciołach na następnej stronie znajduje się - w podobnej szacie graficznej - historyjka służąca promocji danonków. Oczywiście zaopatrzona napisem reklama, tyle tylko, że takiego napisu większość adresatów pisma nie przeczyta, bo czytać jeszcze nie umie...
Czy takie sytuacje świadomie zostały wyłączone spod zakresu zastosowania nowej ustawy i należy uznać, że nie stanowią one nieuczciwych praktyk rynkowych? Czy też ustawodawca o nich nie pomyślał, wyliczając przykładowo różne nieuczciwe praktyki? Jeśli tak, to może da się wywieść, że czyny te podpadają pod ogólną definicję nieuczciwej praktyki rynkowej. Trudno to rozstrzygnąć, gdyż, jak wskazałam wyżej, te ogólne definicje są dość niejasne.
Pojęcie zaniechania
Ustawa wprowadza pojęcie zaniechania wprowadzającego w błąd. W przypadku propozycji nabycia produktu takim zaniechaniem może być m.in. niepodanie istotnej cechy produktu, nazwy i adresu przedsiębiorcy, opłat za transport czy usługi pocztowe, procedury rozpatrywania reklamacji itd.
Według projektu propozycja nabycia produktu to informacja handlowa zawierająca cechy produktu i cenę, która może wpływać na podjęcie przez konsumenta decyzji o nabyciu danego produktu. Prawie każda reklama, w której podana jest cena produktu, stanowi taką propozycję nabycia. Czy oznacza to, że jeśli przedsiębiorca chce podać w reklamie cenę, musi zawrzeć też wszystkie inne wyżej wskazane informacje?
Za niebezpieczny dla przedsiębiorców może też okazać się np. przepis nowej ustawy, zgodnie z którym nieuczciwą praktyką rynkową jest - niezależnie od okoliczności - twierdzenie, że produkt będzie dostępny na określonych warunkach przez bardzo ograniczony czas, jeżeli jest to niezgodne z prawdą.
DZIAŁANIE WPROWADZAJĄCE KLIENTA W BŁĄD
- rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji
- zatajenie istotnych informacji o produkcie
- posługiwanie się certyfikatem lub znakiem jakości, nie mając do tego uprawnienia
- reklama przynęta
- kryptoreklama
DOMINIKA WĄGRODZKA
adwokat z kancelarii bnt Neupert Zamorska & Partnerzy
REKLAMA
REKLAMA