Wiek kierowcy nie daje gwarancji bezpieczeństwa
REKLAMA
zmiana prawa
REKLAMA
Branża przewoźników drogowych odczuwa brak kierowców, można również zaobserwować odpływ polskich kierowców za granicę - alarmuje Jan Buczek, prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych.
Podkreśla, że priorytetowym zadaniem dla naszego państwa jest uruchomienie autentycznego systemu szkolenia kierowców, by dostarczyć wykwalifikowanych pracowników oraz dać możliwość zatrudnienia młodym ludziom w Polsce.
REKLAMA
Ministerstwo Transportu przygotowało zmiany, które czekają na wejście w życie. Nowelizacja ustawy o transporcie drogowym (Dz.U. z 2006 r. nr 235, poz. 1701) stanowi, że każdy kandydat na zawodowego kierowcę oprócz samego prawa jazdy odpowiedniej kategorii (C lub D) będzie musiał ukończyć tzw. kwalifikację wstępną. Jest to kurs, na którym kierowcy, w specjalnych ośrodkach szkoleniowych, poznają zasady kierowania pojazdami w trudnych warunkach.
- Takie osoby mają być profesjonalnie przygotowane np. do przewozu osób i ciągle muszą nabywać nowe umiejętności. Dojdą szkolenia okresowe, które mają być w formie uzupełniającej, by kierowca nadążał za zmieniającymi się przepisami i nowościami techniki motoryzacyjnej - mówi Tomasz Piętka z departamentu dróg i transportu drogowego w Ministerstwie Transportu.
Zmiany te wejdą jednak w życie 10 września 2008 r. dla kierowców autobusów. Rok później zaczną obowiązywać nowe przepisy dla kierowców samochodów ciężarowych.
- To dodatkowe szkolenie, które wprowadziło ministerstwo, jest zbyt rozbudowane. Jest też kosztowne i młodzi kierowcy nie będą mieli na to pieniędzy. Dlatego nie da się w ten sposób pogodzić zapewnienia bezpieczeństwa na drogach i utrzymania kierowców w kraju - mówi Tomasz Rejek, prezes Pomorskiego Stowarzyszenia Przewoźników Drogowych.
Zaznacza, że podniesienie wieku na kierowców zawodowych nie przekłada się na bezpieczeństwo. Jego zdaniem znaczenie ma ilość lat spędzonych za kierownicą, a nie wiek.
- Powinno się wrócić do szkoleń na kierowców w szkołach zawodowych i technikach, gdzie młody człowiek nabywał praktyczne umiejętności. Po ukończeniu szkoły miał większe doświadczenie niż obecni kierowcy, którzy zatrudniani są z tzw. łapanki - postuluje Tomasz Rejek.
Łukasz Kuligowski
lukasz.kuligowski@infor.pl
REKLAMA
REKLAMA