Niesłuszne przywileje dla małych i średnich
REKLAMA
Firmy korzystające z dodatkowej pomocy publicznej, ponad limity, mogą ją stracić, jeśli okaże się, że nie spełniają określonych wymogów. Co więcej, pomoc ponad limit będą musiały zwrócić. Przy inwestycji o wartości np. 10 mln euro może to być 1,5 mln euro. Dla małej lub średniej firmy oznaczać to może nawet utratę płynności finansowej lub bankructwo.
Chodzi głównie o przedsiębiorstwa korzystające ze zwolnień w podatku dochodowym na terenie specjalnych stref ekonomicznych, ale także korzystające z pomocy finansowej w ramach Sektorowego Programu Operacyjnego - Wzrost konkurencyjności przedsiębiorstw. Pojawiają się opinie, że część firm korzystających z pomocy publicznej przekracza limity zatrudnienia i obrotów i traci przez to charakter małych i średnich przedsiębiorstw.
- Istnieje wiele instrumentów prawnych, pozwalających małym i średnim przedsiębiorcom na uzyskiwanie większej pomocy, niż uzyskują ją przedsiębiorcy duzi - przyznaje Piotr Skurzyński z kancelarii Linklaters.
Wyjaśnia, że preferencje w pomocy publicznej wynikają z zaliczania tych spółek do małych i średnich. Firmy te nie uzyskują tego statusu na zasadzie dowolności.
Obroty i zatrudnienie
- Definicja małych i średnich przedsiębiorstw jest ściśle określona i jest wspólna dla całej Unii Europejskiej - powiedział Piotr Skurzyński.
Załącznik I do rozporządzenia (WE) Nr 364/2004 z 25 lutego 2004 r. Komisji Europejskiej określa, że średniej wielkości przedsiębiorstwo może zatrudniać do 250 pracowników, a jego roczny obrót nie może przekroczyć 50 mln euro (lub całkowity bilans roczny 43 mln euro). Spółka mała może natomiast zatrudniać do 50 osób, a jej obrót może wynieść maksymalnie 10 mln euro. Wskaźniki te należy stosować jedynie do spółek, które są niezależne.
Jeśli więc przedsiębiorstwo jest związane z inną spółką, należy brać pod uwagę także wskaźniki tych spółek powiązanych. Wyłączone z kategorii małych i średnich przedsiębiorstw są wprost przedsiębiorstwa, których 25 proc. lub więcej kapitału lub praw głosu jest kontrolowane przez jeden lub kilka organów państwowych. Konsekwencje tych regulacji są znaczące dla kwot pomocy publicznej, a mimo to są one błędnie interpretowane przez kontrolerów.
Prosty wskaźnik
Zdarza się, że w specjalnych strefach ekonomicznych błędnie interpretowane są przepisy określające, czym są małe i średnie przedsiębiorstwa. Przyjmuje się, że grup spółek, które są kontrolowane np. przez osobę fizyczną, nie można traktować jako jednego organizmu gospodarczego.
- Jest to poważny problem, ponieważ interpretacje są różne i dochodzi do sytuacji, w których zwiększoną pomoc dostają przedsiębiorstwa, które tak naprawdę małymi albo średnimi nie są i nie mają jednocześnie świadomości potencjalnej konieczności zwrotu uzyskanej pomocy - stwierdził Piotr Skurzyński.
W praktyce chodzi o to, że do obrotów na przykład firmy A powinny być włączane również obroty spółek, które mają udziały w tej firmie. A zatem jeśli w firmie A, mającej obrót netto 7 mln euro, 51 proc. udziałów ma spółka B, której obrót wyniósł 60 mln euro, to obie sumy należy dodać. Obroty obu przykładowych firm wyniosłyby zatem 67 mln euro. Oznacza to, że firma A nie spełnia wymagań dla uznania jej za średniej wielkości przedsiębiorcę. Wyliczenia takie potwierdza Monika Karwat-Bury z Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości.
- Sumuje się nie tylko obroty, ale też liczbę osób zatrudnionych w obu spółkach - powiedziała Gazecie Prawnej Monika Karwat-Bury.
Kryteria dla małych i średnich przedsiębiorstw dotyczą również zatrudnienia. W małej firmie nie może ono przekroczyć 50 osób, a w średniej 250.
Mała lub średnia spółka w Łódzkiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej może otrzymać maksymalnie zwrot 65 proc. wydatków inwestycyjnych w postaci całkowitego zwolnienia z podatku dochodowego. Może korzystać z tej preferencji aż do momentu wyczerpania kwoty pomocy. Spółka duża w tej samej strefie może uzyskać maksymalnie 50 proc. zwolnienia.
Spór o dodatkowe 15 procent
A zatem spór o to, jak liczyć obroty małych i średnich firm, jest sporem o dodatkowe 15 proc. pomocy. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że warunkiem skorzystania ze zwolnienia na terenie specjalnej strefy ekonomicznej jest dokonanie inwestycji co najmniej na 100 tys. euro, to okaże się, że 15 proc. to 15 tys. euro. Często jednak spółki inwestują w strefach dziesiątki milionów euro.
Co to oznacza dla spółek? Tyle, że firmy, które są zależne, mogą otrzymywać pomoc publiczną, ale jej wysokość powinna być niższa.
Możliwe są sankcje
Przepisy rozporządzenia Komisji Europejskiej stanowią, że udzielenie pomocy publicznej przewidzianej dla małych i średnich przedsiębiorstw firmie, która nie spełnia warunków określonych w definicjach, naraża Polskę na zarzut udzielenia pomocy bez notyfikacji. Tym samym narusza art. 88 ust. 3 Traktatu ustanawiającego Wspólnotę Europejską.
- Spółka, która wykorzystała pomoc powyżej limitu, może być zobowiązana do jej zwrotu, i to wraz z odsetkami - wyjaśnił Piotr Skurzyński.
Dodatkowe zwolnienia podatkowe w przypadku małych i średnich przedsiębiorstw są więc przyznawane bez rzeczywistego zbadania, czy spółka może takie zwolnienie otrzymać.
Dr Ryszard Sowiński z Instytutu Sobieskiego krytykuje taką formę pomocy państwa.
- Podmiotowe zwolnienia podatkowe wypaczają działanie mechanizmu rynkowego i zaburzają zasady konkurencji. Przedsiębiorcom prowadzącym działalność poza strefami trudno jest stawić czoła zwolnionym z podatku konkurentom - stwierdził ekspert.
Jego zdaniem, regulacje dotyczące stref tworzą w ramach polskiej jurysdykcji podatkowej swoiste oazy podatkowe, umożliwiające stosowanie polityki cen transferowych. Za te zwolnienia de facto muszą zapłacić inni przedsiębiorcy oraz podatnicy.
Kliknij aby zobaczyć ilustrację.
Łukasz Zalewski
REKLAMA
REKLAMA