Menedżer nie musi mieć zezwolenia
REKLAMA
Taka regulacja jest przewidziana w Traktacie Ustanawiającym Wspólnotę Europejską (TWE).
Wiążąca informacja
– Prawo wspólnotowe umożliwiło menedżerom wyższego szczebla (którzy są obywatelami Unii Europejskiej), niezwiązanym z daną spółką umową o pracę, na pełnienie swoich funkcji bez konieczności posiadania zezwolenia na pracę w państwach członkowskich. Polska wprowadziła jednak własne regulacje prawne w tym zakresie – powiedziała GP Joanna Jasiewicz, prawnik współpracujący z kancelarią White & Case.
Do tej pory przepisy ustawy o promocji zatrudnienia nie zostały dostosowane do Traktatu Ustanawiającego Wspólnotę Europejską. Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej wysłało jednak do urzędów wojewódzkich informację o tym, że nie należy już żądać od obywateli UE pełniących w Polsce funkcję członków zarządu uzyskiwania zezwoleń na pracę. W piśmie tym wskazano ponadto, że pełnienie funkcji członków zarządu jest kwalifikowane nie jako stosunek pracy, a jako działalność gospodarcza, czyli podlega bezpośrednio przepisom TWE.
Unia zapewnia swobodę
Traktat w art. 43 wyraźnie bowiem wskazuje, że ograniczenia swobody przedsiębiorczości obywateli jednego państwa członkowskiego na terytorium innego kraju Wspólnoty są zakazane. A swoboda przedsiębiorczości, w rozumieniu TWE, obejmuje podejmowanie i wykonywanie działalności prowadzonej na własny rachunek, jak również zakładanie i zarządzanie przedsiębiorstwami, a zwłaszcza spółkami prawa cywilnego lub handlowego, a także spółdzielniami, z wyjątkiem spółek, których działalność nie jest nastawiona na osiąganie zysków.
Tymczasem do niedawna menedżerowie wysokiego szczebla z Unii Europejskiej, by móc pełnić w Polsce funkcję członka zarządu – niezależnie od tego, czy wiązał ich z pracodawcą stosunek pracy czy korporacyjny – musieli uzyskiwać przyrzeczenie, a później zezwolenie na pracę. To wymagania urzędów wojewódzkich. Jeżeli menedżerowie nie uzyskaliby wspomnianych dokumentów, to nie mogliby uregulować swojego pobytu w naszym kraju. Co więcej, za wykonywanie pracy bez wymaganego przez ustawę z dnia 20 kwietnia 2004 r. o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy (Dz.U. nr 99, poz. 1001 z późn. zm.) zezwolenia mogli być obciążani przez sąd grodzki karą grzywny w wysokości co najmniej 1 tys. zł. Nie mniej niż 3 tys. zł zapłaciłby z kolei pracodawca, który powierzyłby pracę cudzoziemcowi bez wcześniejszego uzyskania zezwolenia.
Bezprawne wymagania
Urzędów wojewódzkich, do których cudzoziemcy składali wnioski o wydanie przyrzeczeń i zezwoleń na pracę, nie interesowało, czy są oni zatrudnieni w polskich spółkach na podstawie umowy o pracę, czy pełnią swoją funkcję w oparciu o kodeks spółek handlowych. Wszyscy musieli uzyskiwać zezwolenia.
– Konsekwencją powołania cudzoziemców na funkcję członków zarządu danej spółki było podpisywanie z nimi w późniejszym terminie umów o pracę – powiedziała GP Mariola Wrotek z Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Warszawie.
Jak dodała, urzędy muszą stosować przepisy ustawy o promocji zatrudnienia, która definiuje wykonywanie pracy przez cudzoziemca. Wskazuje, że wykonywanie pracy przez obcokrajowca jest równoznaczne z zatrudnieniem, wykonywaniem innej pracy zarobkowej lub pełnieniem funkcji w zarządach osób prawnych prowadzących działalność gospodarczą. Inne są teraz zalecenia resortu pracy.
Bezpodstawne kary
Zdarza się jednak, że urzędy wojewódzkie nie stosują takiego dokumentu resortu. Cudzoziemcy, którzy przyjeżdżają do naszego kraju, wpadają w swego rodzaju pułapkę. W opinii Joanny Jasiewicz, nie dochodząc od swych pracodawców uzyskania zezwolenia na pracę (zgodnie z prawem wspólnotowym nie mają obowiązku jego posiadania), nie mogą w praktyce ani wykonywać legalnie swych funkcji bez zezwolenia – szczególnie jeśli przebywają w Polsce powyżej 30 dni w roku. Nie mogą też prawidłowo uregulować swego pobytu w kraju. Jeśli więc przebywają w Polsce dłużej niż 30 dni i w tym czasie pełnią funkcję w zarządzie bez zezwolenia, to ryzykują karę grzywny. Gdyby przepisy były egzekwowane rygorystycznie, groziłaby im nawet deportacja.
Kliknij aby zobaczyć ilustrację.
Izabela Rakowska-Boroń
REKLAMA
REKLAMA