Polska otwiera rynek pracy dla Ukraińców i Rosjan
REKLAMA
Generalnie cudzoziemcy, którzy pracują w Polsce, muszą posiadać zezwolenie na pracę. Niektórzy, dzięki nowym regulacjom, zostali z tego obowiązku zwolnieni.
REKLAMA
Ułatwienia, oprócz obywateli Ukrainy, Rosji, Białorusi i Niemiec leganie zatrudnionych przez polskiego pracodawcę do wykonywania prac rolniczych przez maksymalnie trzy miesiące w ciągu pół roku, dotyczą także:
• cudzoziemców spoza Unii Europejskiej lub Europejskiego Obszaru Gospodarczego czasowo delegowanych przez pracodawcę do wykonania danej usługi,
• absolwentów polskich szkół medycznych, odbywających staże podyplomowe,
• nauczycieli języków obcych – jeśli język, którego uczą, jest ich ojczystym,
• studentów skierowanych w ramach współpracy publicznych służb zatrudnienia,
• członków zarządów firm z obszaru UE lub EOG,
• obywateli Turcji wraz z rodzinami, którzy mieszkają w Polsce od co najmniej pięciu lat i pracowali legalnie od czterech lat,
• studentów studiów dziennych odbywanych w Polsce, w czasie przerwy wakacyjnej,
• stałych korespondentów zagranicznych mediów,
• cudzoziemskich pracowników naukowych w jednostkach badawczo-rozwojowych,
• uczestniczących we wdrażaniu systemów uzbrojenia określonych w odrębnych umowach,
• pracujących na rzecz posłów do parlamentu UE.
Ukraina, Rosja, Białoruś i Niemcy nawiązały już z Polską umowy w zakresie zatrudnienia.
– Ze względu na bliskie sąsiedztwo wskazane jest, aby obywatele tych państw uzyskali krótkoterminowe uprawnienia do pracy w rolnictwie bez konieczności uzyskiwania specjalnych zezwoleń – mówi Anna Kalata.
Minister podkreśla, że ułatwienia dla cudzoziemców zostały wprowadzone na wniosek polskich rolników, którzy sygnalizowali niedobory siły roboczej w gospodarstwach wiejskich, zwłaszcza do prac sezonowych.
– Wprowadzenie ułatwień powinno także ograniczyć nielegalne zatrudnienie w szarej strefie – wskazuje Anna Kalata.
Związki zawodowe popierają inicjatywę rządu, ponieważ przyczyni się ona do poprawy konkurencyjności naszych rolników na rynku. Według nich jednak należałoby wprowadzić bardziej szczegółowe regulacje, określające m.in. wielkości kontyngentu pracowników ze Wschodu.
Związkowcy uważają, że nowe regulacje mogą zmotywować bezrobotnych do podejmowania niskopłatnych zajęć, szczególnie że będą mieć w pracownikach ze Wschodu konkurentów. Obecnie bowiem, mimo wciąż jeszcze wysokiej stopy bezrobocia utrzymującej się na poziomie 15,7 proc., polscy bezrobotni wolą pracować na czarno. W opinii Jana Guza, przewodniczącego OPZZ, żeby zmotywować ich do pracy, należałoby podnieść w Polsce wynagrodzenia do poziomu odpowiadającego wydajności pracy zatrudnionych.
REKLAMA
REKLAMA