Procedura naprawy firmy jest nadużywana
REKLAMA
Waldemar Podel prezes Mazowieckiego Stowarzyszenia Syndyków, Likwidatorów i Senatorów
O działaniach naprawczych mówi ustawa prawo upadłościowe i naprawcze (PUiN) od art. 490 i dalej. Normy te stosuje się do przedsiębiorców, którzy są zagrożeni niewypłacalnością. Mimo że wykonują swoje zobowiązania, to analiza ekonomiczna kondycji ich przedsiębiorstwa wskazuje, że grozi im szybkie wejście w stan niewypłacalności. Jeszcze niedawno oznaczałoby to, że taka firma stoi na krawędzi bankructwa. Przedwojenne przepisy z 1934 r., które obowiązywały do 2003 r., nie zawierały w sobie żadnej alternatywy. Dziś prawo upadłościowe daje firmie szansę podjęcia działań naprawczych i uniknięcia bankructwa.
Co konkretnie dzięki tej procedurze zyskuje zagrożony niewypłacalnością przedsiębiorca? Wielce wymowna przy udzielaniu odpowiedzi na to pytanie jest regulacja art. 498 ust. 1 PUiN, z której wynika, że z dniem wszczęcia postępowania naprawczego:
1) zawiesza się spłatę zobowiązań przedsiębiorcy;
2) zawiesza się naliczanie odsetek należnych od przedsiębiorcy;
3) potrącenie wierzytelności dopuszczalne jest z zachowaniem przepisu art.89; 4) nie mogą być wszczynane przeciwko przedsiębiorcy egzekucje i postępowania zabezpieczające, a wszczęte podlegają z mocy prawa zawieszeniu.
Upadającym firmom chodzi głównie o zyskanie nietykalności
Sąd może na wniosek przedsiębiorcy zmienić zarządzenia tymczasowe wydane w celu zabezpieczenia roszczeń pieniężnych, w szczególności przez uchylenie dokonanych zajęć. Skoro – jak wspomniano – postępowanie naprawcze ma na celu przywrócenie przedsiębiorcy długookresowej zdolności do konkurowania na rynku, to oczywiste staje się, że może ono być i jest wykorzystywane jako instrument narażający na niebezpieczeństwo interesy wierzycieli. Przywołane uregulowania uzasadniają niepokój co do tego, że nie ma dostatecznie skutecznych przepisów uniemożliwiających permanentne paraliżowanie postępowań egzekucyjnych i wyprowadzanie majątku przez nieuczciwych przedsiębiorców, co nie tylko kłóci się z przyjętymi funkcjami omawianego prawa, lecz staje w opozycji z zasadami ochrony obrotu prawnego.
Moja praktyka zawodowa dowodzi, że omawiane przepisy bywają traktowane przez przedsiębiorców instrumentalnie (i to nie tylko tych zagrożonych niewypłacalnością, lecz nawet już niewypłacalnych), aby w majestacie prawa bezpiecznie dla nich wydłużyć okres upadłości. Przez ostatnie 3 lata toczyło się w Polsce kilka znaczących postępowań odwołujących się do usankcjonowanej prawnie ścieżki naprawy przedsiębiorstwa. Brałem udział w tego rodzaju sprawach.
Przepisy o naprawie przedsiębiorstwa przyjęto w tym celu, aby dać firmom możliwość uniknięcia upadłości. Jednak w praktyce są one wykorzystywane przez przedsiębiorców tylko do tego, by przedłużyć okres biznesowej agonii. Chodzi im wyłącznie o zyskanie nietykalności, aby wykonać wiele pozoranckich ruchów, które z jednej strony zminimalizują ich odpowiedzialność, a z drugiej wytrącą wierzycielom oręż oskarżeń i zarzutów, że działają niezgodnie z prawem.
Tymczasem naprawa firmy naprawdę jest możliwa, stanowi znakomitą alternatywę dla jednostronnej praktyki przedsiębiorstw w tym zakresie po roku 2003 r. Ważne, by instrumenty prawne wzmacniały takie nastawienie i pomagały uczynić je efektywnym mechanizmem samoobrony przed upadłością.
Bianka Jaworska
REKLAMA
REKLAMA