Wyzwanie dla polskich producentów
REKLAMA
Już niebawem polskie firmy może czekać nie lada wyzwanie. Jeżeli zniesiona zostanie 10-procentowa akcyza na kosmetyki (a takie są plany resortu finansów), nastąpi spadek cen kosmetyków o 6-10 proc. i minimum 20-proc. wzrost sprzedaży. Ale beneficjentem tego wzrostu mogą zostać także firmy z Azji, które po likwidacji akcyzy planują wejść na polski rynek i zaoferować kosmetyki po cenach jeszcze niższych od wyrobów krajowych.
Jednak, zdaniem większości rodzimych producentów kosmetyków kolorowych, rewolucji na rynku raczej nie będzie. Polskie firmy nie boją się wejścia tanich marek z Azji, bo w przeciwieństwie do chińskich konkurentów gwarantują klientkom – jak twierdzą – jakość szminek, kredek czy cieni do powiek. I cały czas inwestują w rozwój produkcji.
Należy do nich firma Vipera z Piaseczna, na ten rok zaplanowała wymianę parku maszynowego oraz zainstalowanie nowej linii technologicznej. Kosztów przedsięwzięcia na razie nie zdradza. Na inne inwestycje wyda ok. 1 mln zł.
– Dzięki temu wejdziemy w nowe kategorie kosmetyków do makijażu – mówi Andrzej Reda, dyrektor finansowy Vipery, która w 2005 roku o 10 proc. zwiększyła sprzedaż.
Podobne kroki zrobiła firma Bell, lider kolorowego rynku, która w ubiegłym roku uruchomiła kosztem 15 mln zł nową halę produkcyjną. W rozbudowę fabryki inwestuje także firma Inglot. Obie rozbudowują także sieci własnych stoisk i salonów sprzedaży w centrach handlowych.
W Polsce, inaczej niż w całej Europie, w rękach rodzimych firm pozostało ok. 40 proc. polskiego rynku kosmetyków do makijażu. Fenomenem jest także to, że podmioty krajowe od dwóch lat zwiększają swoje udziały w rynku. W 2005 roku pięciu czołowych polskich producentów miało 20-proc. udział w wartości sprzedaży i zdaniem analityków branży kosmetycznej w 2006 roku zdobędą kolejne kilka procent.
Anita Skiba
REKLAMA
REKLAMA