Z powodu bzdurnych przepisów fiskus grozi firmie procesem
REKLAMA
Pan Andrzej, przedsiębiorca z Poznania, w maju 2005 r. zarejestrował firmę, która jednak przez pierwszych kilka miesięcy nie prowadziła działalności. W związku z tym od momentu rejestracji nie składał żadnych deklaracji podatkowych. - Nie miałem bowiem ani przychodów, ani kosztów - tłumaczy.
We wrześniu 2005 r. pracownik urzędu skarbowego zadzwonił do pana Andrzeja, domagając się zaległych deklaracji VAT za cztery ostatnie miesiące.
- Po moim wyjaśnieniu, iż firma na razie nie prowadzi działalności, przekonywał mnie, że składanie deklaracji jest konieczne, nawet jeśli wynik wynosi zero - tłumaczy przedsiębiorca.
Brakujące deklaracje to tzw. VAT 7, dwustronicowy dokument, gdzie trzeba wpisać m.in. dane osobowe, rodzaj działalności, przychód netto i kwotę VAT do zwrotu.
- Nie dość, że jego wypełnienie zajmuje cenny czas i traci się papier, to jeszcze trzeba zapłacić za list polecony - komentuje przedsiębiorca.
Nie chcąc mieć jednak kłopotów ze skarbówką, już następnego dnia po wezwaniu przesłał zaległe deklaracje, a kolejne - również z wynikiem zerowym - dostarczał fiskusowi już terminowo do 20 każdego miesiąca.
W lutym 2006 r. skarbówka przypomniała sobie jednak o panu Andrzeju i nakazała zapłacić mu za złożenie deklaracji po terminie 100 zł grzywny - mimo iż sami urzędnicy przyznali "że skarb państwa nie poniósł żadnej straty".
Przedsiębiorca odmówił zapłaty. - Co miesiąc wysyłam im te bzdurne papiery, ale nie będą płacił żadnych kar. Przecież to nonsens - mówi. Urząd Skarbowy zagroził więc, że skieruje sprawę do sądu.
- Opisywany przypadek wynika z nonsensownego zapisu ustawy VAT zakładającego, że nawet jeśli przychód wynosi zero złotych, to i tak deklaracja ma być składana. Już od dawna postulujemy jego likwidację- mówi Piotr Jaworski z Krajowej Izby Gospodarczej.
Według niego problem dotyczy zarówno firm, które od momentu zarejestrowania nie podjęły działalności, jak i spółek, które np. przez 11 miesięcy osiągają przychody, a przez jeden miesiąc w ich kasie jest pusto. - A więc podobne niepotrzebne deklaracje, które zajmują przedsiębiorcom czas i narażają ich na kary, mogą dotyczyć setek tysięcy firm - mówi Jaworski.
Andrzej Malinowski, prezydent Konfederacji Pracodawców Polskich, tłumaczy, że ta sytuacja to kolejny dowód na to, że polskie prawo jest przeładowane skomplikowanymi przepisami. Z tego powodu duże firmy muszą zatrudniać ludzi tylko i wyłącznie do kontaktów z fiskusem, a małe - zlecać takie usługi na zewnątrz. A to dodatkowe koszty.
- Na szczęście w opisywanym przypadku sądy zachowują się racjonalnie i zazwyczaj umarzają sprawę ze względu na znikomą szkodliwość społeczną czynu - mówi Malinowski.
Jak się dowiedziała "Gazeta", Ministerstwo Finansów w przygotowywanej nowelizacji ustawy o VAT chce zlikwidować zapis o składaniu "zerowej" deklaracji.
REKLAMA
REKLAMA