Ministerstwo Finansów obniży akcyzę na prąd?
REKLAMA
Resort finansów obliczył, że na zmianie sposobu pobierania akcyzy straci ok. 200 mln zł. Dziś akcyzę pobiera się także od tzw. strat przesyłowych, czyli prądu, który "ginie" po drodze z elektrowni do dystrybutora. Gdy akcyzę zaczną płacić dystrybutorzy, podatek od "straconego" prądu przestanie wpływać. W związku z tym fiskus chciał podnieść akcyzę o 20 proc.
- Nie będziemy mieli wyjścia, podniesiemy ceny - protestowali energetycy. Podwyżce niechętny był też Urząd Regulacji Energetyki (URE). Akcyzę bowiem jak każdy podatek pośredni elektrownie przerzucają na końcowego odbiorcę, czyli przedsiębiorców i osoby prywatne.
Po wyborach resort finansów zdecydował się zmienić koncepcję. Uznał, że od dochodów budżetowych ważniejsze jest zmniejszenie cen prądu. Zamiast podwyżki ma więc być obniżka. Nie wiadomo jeszcze o ile dokładnie, ale prawdopodobnie o ok. 10-20 proc. Budżet straci na tym od 200 do 400 mln zł (rocznie do kasy państwa z akcyzy na energię trafia ok. 2 mld zł). W zamian za to liczy, że spadną ceny prądu. Dziś za kilowatogodzinę płacimy od 30 do 50 gr w zależności od regionu, w tym akcyza to 2 gr.
Energetycy z radością powitają obniżkę akcyzy, ale do cięcia cen prądu wcale się nie palą. - Każdą decyzję o obniżeniu podatków przyjmujemy z zadowoleniem - mówi Jan Kurp, prezes PKE. - Ale energia elektryczna jest u nas obciążona większymi podatkami niż w innych krajach Europy. To utrudnia konkurencję i szczególnie martwiło nas przed zapowiadanym na 2007 r. otwarciem rynku energii w UE.
PKE przy obrotach na poziomie 3,5 mld zł w 2005 r. zapłacił prawie 1,2 mld zł podatków, z tego akcyza wynosiła prawie 364 mln zł. - Gdyby nie podatek akcyzowy, moglibyśmy z własnych środków co roku budować 100 MW nowych mocy - dodaje Kurp. I przypomina, że po 2008 r. wiele polskich elektrowni przestanie spełniać surowe normy ekologiczne UE. Branżę czeka więc poważny program inwestycyjny.
- Obniżka cen prądu jest więc wątpliwa - mówi szef PKE.
Tego samego zdania jest prezes dużej elektrowni z południa kraju (prosił o anonimowość). - Jedyna możliwość obniżki cen energii to uwzględnienie jej przez URE w nowych taryfach. Ani producenci, ani dystrybutorzy raczej nie będą sami chcieli obniżać cen - przyznaje.
URE, który zatwierdza m.in. taryfy z cenami energii, nie chce komentować planów resortu finansów. - Sprawa akcyzy jest wciąż negocjowana. Trudno mi powiedzieć, co to będzie oznaczać dla klientów. Musimy poczekać na konkrety - powiedziała nam rzeczniczka URE Izabela Rakuć-Kochaniak.
Rząd może jeszcze zawrzeć z energetykami nieformalną umowę: "my obniżymy podatek, wy zetniecie ceny". Podobną umowę z producentami wódki zawarła w 2002 r. ówczesna wiceminister finansów Irena Ożóg, gdy zdecydowała się na obniżkę akcyzy na wódkę o 25 proc. Ceny spadły, wzrosło spożycie legalnej wódki, a wraz z nimi dochody budżetu - w 2003 r. o ponad 200 mln zł, a w 2004 o 450 mln zł.
REKLAMA
REKLAMA