Spadł wskaźnik wyprzedzający koniunktury
REKLAMA
Według badania BIEC, w realnej części gospodarki przejawy ożywienia gospodarczego są znacznie słabsze, a spośród ośmiu składowych wskaźnika cztery poprawiły się, jedna pozostała na poziomie zbliżonym do notowań sprzed miesiąca i trzy pogorszyły się.
Drozdowicz napisała, że przed miesiącem pojawiły się pierwsze sygnały wolniejszego napływu zamówień do przedsiębiorstw. "Wówczas dotyczyło to jedynie zamówień przeznaczonych na eksport, co mogło być zrozumiałe ze względu na umacniającą się już od dłuższego czasu złotówkę. Jednak obecnie wolniej napływają zarówno zamówienia od kontrahentów zagranicznych, jak i te przeznaczone na rynek krajowy" - napisała. "Schładza to nieco oczekiwania na wzrost popytu wewnętrznego, tym bardziej, że płace rosną w bardzo umiarkowanym tempie. W styczniu ich realna wartość była zbliżona do realnej wartości płac z czerwca ubiegłego roku. A to oznacza, że nawet przy bardzo niskiej inflacji, jaką mamy obecnie jej siła nabywcza jest nieco niższa" - dodała.
W raporcie BIEC podkreślono, że nawet uwzględniając wzrost zatrudnienia w styczniu, zmiany w wielkości popytu globalnego są, jak do tej pory, bardzo niewielkie.
"W ślad za kurczącymi się zamówieniami, pogarsza się również sytuacja finansowa firm. Co prawda styczniowy spadek jest jak na razie niewielki ale przy słabnącym popycie trudno oczekiwać wzrostu przychodów przedsiębiorstw. Kurczącym się zamówieniom nie towarzyszy jak na razie wzrost zapasów wyrobów gotowych w magazynach producentów" - napisano.
"Przedsiębiorstwa nauczyły się szybko reagować na zmiany wielkości popytu dostosowując do niego wielkość produkcji. Świadczy o tym znaczne ograniczenie wykorzystania mocy produkcyjnych w przemyśle. Słaba musi być również wiara menedżerów firm w szybką odbudowę popytu, skoro nie decydują się na zwiększoną produkcję i przetrzymanie przez kilka miesięcy towarów w magazynach. Z drugiej jednak strony coraz wolniejszy wzrost cen, w tym również cen producentów nakazuje trzymywanie jak najmniejszych zapasów. W przeciwnym wypadku, przy spadających cenach producentów, a z takim zjawiskiem już od jesieni ubiegłego roku mamy do czynienia, skazane są one na niższy zysk" - dodano.
Drozdowicz podkreśliła, że zmniejszyła się również wydajność pracy, a od dłuższego czasu obserwujemy znaczne wahania wydajności pracy w sektorze przedsiębiorstw produkcyjnych.
"Jest to charakterystyczne dla okresów braku pewności co do stanu gospodarki w najbliższym czasie. A z takim czasem w ocenie przedsiębiorców mamy w tej chwili do czynienia. Co prawda większość z nich ciągle uznaje, że perspektywy dla gospodarki są dobre, jednak w ciągu ostatniego półrocza coraz częściej te optymistyczne nastroje przerywane są okresami wzrastającego pesymizmu" - napisała Drozdowicz.
REKLAMA
REKLAMA