Minister wyjaśni, jak podpowie mu urząd skarbowy
REKLAMA
Resort zapowiada skrócenie czasu pracy nad przygotowaniem pojedynczej interpretacji podatkowej z 12 do 2 godzin. Interpretacje mają też być jednolite, bo wydawać je będzie tylko ministerstwo. Więcej ma być też interpretacji ogólnych, dotyczących większych grup podatników. Ale pytać będzie można też w sprawach indywidualnych. Tak jak dziś, tyle że cała procedura wydawania interpretacji ma zmienić się diametralnie.
REKLAMA
REKLAMA
Dziś robią to przede wszystkim urzędy skarbowe. Rzadziej izba skarbowa. Izby sprawują obecnie nadzór nad urzędami i zmieniają ich interpretacje, gdy zachodzi taka potrzeba. Ten stan rzeczy miałby się zmienić 1 stycznia 2007 r. Od tego dnia wydawaniem interpretacji miałby się zajmować już tylko minister finansów.
Faktycznie jednak, tak jak dziś, odpowiedzi na pytania podatników dotyczące ich indywidualnych spraw pisane byłyby w urzędach. Tyle tylko, że niekoniecznie w ich własnych, jak dzieje się to obecnie. Minister interpretacje tylko by podpisywał.
Jak to możliwe? Resort finansów zastanawia się nad budową rozproszonego systemu pracy nad odpowiedziami dla podatników. To co prawda tylko jeden z rozważanych wariantów, ale jak udało się dowiedzieć Gazecie Prawnej, wariant najbardziej prawdopodobny.
REKLAMA
Z informacji, do których udało się nam dotrzeć, wynika, że resort finansów planuje co prawda, że od 2007 roku interpretacje podatkowe będą wydawane przez ministra finansów, jednak pisane będą nadal przez osoby, które do tej pory się tym zajmowały.
Ciężar tworzenia tych dokumentów lub w drugim wariancie koordynacji ich przygotowania spadnie w dużej mierze na właśnie tworzone biura informacji podatkowej. Przewiduje się, że powstaną cztery takie biura: w Lesznie, Bielsku-Białej, Toruniu i Płocku. Do pracy w biurach przesunięto by odpowiednią liczbę pracowników dotychczas zajmujących się interpretacjami w urzędach. Resort finansów zapewnia, że o żadnym zatrudnianiu nowych pracowników mowy być nie może.
Z naszych informacji wynika, że nawet po utworzeniu centrów informacji podatkowej nowy system wydawania interpretacji byłby systemem dużo bardziej rozproszonym. Wnioski wpływałyby do Ministerstwa Finansów, które przesyłałoby je do czterech biur informacji podatkowych. Następnie biura wysyłałyby pytania podatników do specjalistów z danej dziedziny w konkretnych urzędach skarbowych. W ten sposób problemami np. z zakresu opodatkowania VAT umów o dzieło zajmowałby się wyspecjalizowany w tym jednym zagadnieniu pracownik, np. w Urzędzie Skarbowym w Tarnobrzegu. Wszystkie dotyczące tej kwestii wnioski z całej Polski trafiałyby tylko do Tarnobrzega. Taki wyspecjalizowany urzędnik traciłby przy tym dużo mniej czasu na przygotowanie odpowiedzi. Czas przygotowania pojedynczej interpretacji miałby się skrócić z 12 do zaledwie 2 godzin. Następnie od danego specjalisty interpretacja wracałaby do biur informacji podatkowej, które będą tworzyły i administrowały jedną bazą interpretacji. Stamtąd projekt odpowiedzi dla podatnika trafiałby do ministra finansów, który musiałby interpretację wydać, czyli faktycznie tylko ją podpisać.
Zdaniem resortu pozwoli to na specjalizację pracowników urzędów skarbowych, ujednolici interpretacje, a przede wszystkim skróci czas tworzenia tych dokumentów. W ostatecznym rozrachunku, odpowiedzi mogłyby też szybciej trafiać do podatników. Argumentacja jest przekonująca.
W rozmowie z Gazetą Prawną wiceminister Mirosław Barszcz tłumaczył, że obecnie jest tak, że wniosek z pytaniem wpływa np. do urzędu skarbowego w Pruszkowie, a następnego dnia wniosek od innego podatnika z dokładnie takim samym pytaniem wpływa do urzędu w Piasecznie. Zarówno pracownik w Pruszkowie, jak i Piasecznie potrzebuje na wydanie interpretacji 12 godzin. Zanim odpowiedzą, muszą zgromadzić odpowiednie informacje. Te same informacje. Zdaniem ministra nie ma powodów, by w taki sposób niepotrzebnie marnować czas.
Dodał także, że żyjemy w dobie internetu. Systemy informatyczne są na tyle rozwinięte, że cały system będzie mógł sprawnie działać przy rozproszeniu kadr w różnych częściach Polski. Cała rewolucja opiera się tak naprawdę tylko na wprowadzeniu swego rodzaju specjalizacji wśród pracowników skarbówki. Czy taki wariant sprawdzi się w praktyce i czy krążące po Polsce pisma nie spowodują chaosu, będziemy mogli się przekonać być może już w przyszłym roku.
Ewa Matyszewska
REKLAMA
REKLAMA