Spóźniony wniosek o upadłość
REKLAMA
Sąd I instancji uwzględnił wniosek wierzyciela i orzekł zakaz m.in. prowadzenia działalności na trzy lata. Stwierdził, że Paweł B. czynił starania o upadłość, ale w określonym czasie nie osiągnął efektu, gdyż do wszczęcia postępowania nie doszło. Wobec tego dwutygodniowego terminu do złożenia wniosku nie można łączyć z datą skutecznego złożenia go. Przyczyną opóźnienia było niedbalstwo, a zatem wina. Choć wina ta jest nieznaczna, to jednak skutki opóźnienia są znacznych rozmiarów, bo chodzi o zadłużenie na ok. 2 mln zł, a widoków na odzyskanie tych pieniędzy nie ma.
Paweł B. odwołał się, a sąd apelacyjny uchylił postanowienie sądu I instancji i wniosek oddalił. Skoro wniosek został złożony w terminie, to jego zwrócenie przez sąd nie ma znaczenia, bo Paweł B. czynił dostateczne starania, by było dobrze. Elzab nie zgodził się z tym i złożył skargę kasacyjną. Sąd Najwyższy uwzględnił ją, uchylił postanowienie sądu apelacyjnego i przekazał mu sprawę do ponownego rozpoznania. W ustnym uzasadnieniu sędzia Maria Grzelka stwierdziła, że nie można wiązać terminu z czynnością bezskuteczną. Wobec tego tę kwestię SN przesądził. Natomiast sąd apelacyjny nie odniósł się dostatecznie do kwestii winy. Rozmiar czynionych starań może wykluczyć winę umyślną, ale nie niedbalstwo. Ponieważ Paweł B. jest profesjonalistą, wymaga się od niego tzw. znajomości rzeczy. Jeśli wiedzy takiej nie posiada, powinien skorzystać z fachowej pomocy. Do tego należy jeszcze ocenić skutki opóźnienia dla wierzyciela. Jeśli nie był to długi okres, mogą być niewielkie, ale tego SN nie mógł już skontrolować. Dlatego sprawa wróciła do ponownego rozpoznania.
Marta Pionkowska
Sygn. akt II CSK 14/05
REKLAMA
REKLAMA