Odblokowano 50 mln euro unijnej dotacji dla polskich firm
REKLAMA
Biznesmen w czerwcu ub.r dostał decyzję o przyznaniu dotacji. Zgodnie z przepisami całe pieniądze na inwestycję na początku wyłożył z własnej kieszeni. Po wysłaniu rachunków miał dostać zwrot. - Przed wysłaniem faktur zadzwoniłem jednak do Ministerstwa Rozwoju Regionalnego, aby zapytać, jak długo będę czekał na przelew. Usłyszałem, że nie wiadomo, bo nie mają konta - żali się przedsiębiorca. Zapewnia, że na zakup linii wziął kredyt bankowy i każdego dnia narastają mu odsetki. - Przez zaniedbania urzędników będę musiał jeszcze do tej dotacji dopłacić - tłumaczy. W podobnej sytuacji są inni polscy przedsiębiorcy.
Za finansowanie projektów (m.in. na zakup nowych maszyn), z których chciał skorzystać wielkopolski biznesmen, odpowiada Sektorowy Program Operacyjny Wzrost Konkurencyjności Przedsiębiorstw Działanie 2.3. Problemy z wypłatą dotyczą też Sektorowego Programu Operacyjnego Transport (dotacje na rozwój komunikacji), Rozwoju Zasobów Ludzkich (szkolenia pracownicze) oraz programu Equal, z którego korzystają organizacje pozarządowe. Na wszystkie te programy Polska dostała 4,1 mld euro spośród wszystkich 12,8 mld euro, które UE dała nam na lata 2004-06.
Do grudnia tymi programami zarządzało Ministerstwo Gospodarki. Jednak od 1 stycznia br. programy przeniesiono pod kuratelę resortu rozwoju regionalnego. I zaczął się kłopot.
Działające bowiem od początku listopada, ministerstwo wciąż nie ma bowiem konta na unijne dotacje. Nie może więc dostać pieniędzy i dalej przekazywać je do firm.
Resort rozwoju regionalnego może założyć rachunek bankowy jedynie w Narodowym Banku Polskim. - Wszelkie dokumenty w tej sprawie przesłaliśmy do NBP. Naszą umowę z bankiem musi jednak zatwierdzić Ministerstwo Finansów i tam proszę dzwonić - mówi rzecznik Ministerstwa Rozwoju Regionalnego Agnieszka Jankowska. Przyznaje, że z powodu zamieszania od stycznia przedsiębiorcy nie mogą dostać ok. 50 mln euro unijnych dotacji.
Beata Rudzka z departamentu instytucji płatniczych Ministerstwa Finansów zapewnia, że resort ma obowiązek sprawdzić, czy umowa NBP z MRR jest zgodna z prawem i czy resort rozwoju przy podpisywaniu umowy wynegocjował dobre warunki (chodzi m.in. o oprocentowanie).
- W przekazanych nam dokumentach było wiele błędów, które musieliśmy poprawić. Już jednak zaakceptowaliśmy umowę i pieniądze będą mogły trafiać do Ministerstwa Rozwoju, a stamtąd do firm - zapewnia Rudzka.
Według niej Ministerstwo Rozwoju Regionalnego już w listopadzie mogło przewidzieć, że konto będzie mu potrzebne. - Nie śpieszyli się jednak i mogą mieć pretensje tylko do siebie - dodaje Rudzka
Decyzja resortu finansów oznacza, że pieniądze zaczną być wypłacane przedsiębiorcom prawdopodobnie już od jutra.
REKLAMA
REKLAMA