Trudniej walczyć o dodatkowe pieniądze dla Polski w budżecie UE
REKLAMA
Aby kompromis budżetowy - zapewniający Polsce 59,65 mld euro w ramach funduszy strukturalnych i spójności, przyjęty przez przywódców państw UE na grudniowym szczycie w Brukseli - mógł wejść w życie, niezbędne jest tzw. porozumienie międzyinstytucjonalne Parlamentu Europejskiego z Komisją Europejską i rządami państw członkowskich.
"Nie widzę problemu z wywalczeniem pieniędzy w zakresie programów dla młodzieży, programów na rzecz kultury, programów na rzecz badań i rozwoju, oraz niektórych programów polityki zagranicznej" - powiedział na czwartkowej konferencji prasowej w Warszawie Lewandowski.
Jego zdaniem, w tych obszarach poprawki rzędu kilkuset milionów euro dają satysfakcję zainteresowanym.
"Natomiast najtrudniejszym pieniądzem do zdobycia będzie pieniądz na politykę regionalną" - ocenił europoseł na konferencji w Biurze Informacyjnym Parlamentu Europejskiego w Warszawie.
Lewandowski powiedział, że "wielkie szczęście jakie zapanowało w Warszawie po szczycie w Brukseli" nie skłania bogatszych krajów do kolejnych ustępstw. "Skoro podskakujemy z radości to znaczy, że jesteśmy usatysfakcjonowani, zresztą jako jedyna stolica europejska" - zaznaczył.
Według eurodeputowanego, sprawę dodatkowo utrudnia to, że w instytucjach europejskich "zapadła moda na deprecjonowanie tradycyjnych polityk", które były korzystniejsze dla nowym członków i faworyzowanie nowych rozwiązań. Jako przykład podał zmniejszanie środków na politykę regionalną, a zwiększanie na badania nad konkurencyjnością i innowacyjnością.
Pytany o to, jaką sumę chciałby wywalczyć dodatkowo PE, Lewandowski powiedział, że nie zdradza się tajemnic negocjacyjnych. "Trudno jest nam oszacować zdobycze (...) Chciałbym, aby część tych zdobyczy dotyczyła polityki regionalnej, co wydaje się najtrudniejszym zadaniem aktualnie" - dodał.
Pierwsze spotkanie w ramach tzw. dialogu międzyinstytucjonalnego odbędzie się 23 stycznia. Lewandowski zapowiedział, że jeżeli do 20-21 marca uda się osiągnąć porozumienie, to w maju PE zaakceptuje budżet. W przeciwnym razie "nie z naszej winy oznaczać to będzie poślizg w roku 2007" z jego realizacją - powiedział.
REKLAMA
REKLAMA