Mocna gospodarka w pętli polityki
REKLAMA
Dla stanu gospodarki szczególne znaczenie będzie miał spadek bezrobocia, który poprzez zwiększenie popytu wpłynie na wzrost produkcji (przeciętne zatrudnienie w gospodarce narodowej powinno wzrosnąć o 1,1 proc.). Trzeba jednak pamiętać o tym, że stopa bezrobocia będzie nadal wysoka – do 16,7 proc. Co dobre dla pracodawców – bo wysokie bezrobocie pozwala na większą selekcję zatrudnianych – nie zawsze jest dobre dla pracowników – armia bezrobotnych wpływa bowiem na ograniczenie wzrostu płac.
Tanie kredyty, nowi inwestorzy
Możliwości rozwojowe firm poprawi też dobry klimat dla inwestycji. Przedsiębiorcy nie powinni się niepokoić oprocentowaniem kredytów, bo prognozy analityków są zbieżne z przewidywaniami rządu, zakładającego utrzymanie obecnego poziomu stóp procentowych NBP. Stopa referencyjna w przyszłym roku powinna ukształtować się na poziomie 4,5 proc.
Rentowność przedsiębiorstw powinien poprawić także duży napływ inwestycji zagranicznych (w przyszłym roku mogą sięgnąć wartości 10 mld dol.), który otworzy możliwości kooperacji z nowymi kontrahentami i nowe rynki zbytu. Natomiast zwiększanie udziału przedsięwzięć z zakresu nowoczesnych technologii (2-3 mld dol. rocznie) przyniesie szansę na unowocześnianie produkcji i wprowadzenie efektywniejszych technik zarządzania. W przypadku niektórych branż, np. tekstylnej, elektroniczej czy obuwniczej, należy oczekiwać bardziej dynamicznego rozwoju, dzięki wejściu do Polski na szerszą niż dotąd skalę przedsiębiorców z Chin (obecnie kilkanaście inwestycji).
Dla wielu firm koniunktura będzie jednak zależna od stopnia politycznej stabilizacji, wpływającej m.in. na zyski firm handlujących z zagranicą. Finansowe efekty prognozowanego wzrostu eksportu (o ok. 22 proc.) oraz importu (ok. 17 proc.) mogą zmienić ponowne wybory parlamentarne, które podniosłyby kurs euro do złotego ponad oczekiwane 3,97 zł (średniorocznie w 2006 roku). Podobnie może być z dolarem (planowany średnioroczny kurs 3,38 zł), którego dodatkowo będą ciągnąć w górę podwyżki stóp procentowych Fed.
Negatywne konsekwencje dla biznesu może przynieść chęć większego zaangażowania państwa w gospodarkę, bardzo wyraźna w działaniach rządu PiS. Utrzymywanie dużej liczby spółek z państwowym udziałem (ponad 100) nie tylko przedłuży okres ingerowania w nie za pośrednictwem zależnych politycznie członków rad nadzorczych i zarządów, ale wpłynie na inne podmioty gospodarcze, na przykład utworzenie wielkiego koncernu paliwowego poprzez połączenie Orlenu z Lotosem, o czym z sympatią wypowiadają się nawet członkowie rządu, doprowadziłoby do monopolizacji rynku i wzrostu cen paliw.
Mniejsze wsparcie więcej kontroli
Nie należy natomiast oczekiwać znaczącego zwiększenia pomocy państwa dla przedsiębiorców, co deklarował PiS przed wyborami. W resorcie gospodarki dopiero zaczyna działać zespół mający zweryfikować i uprościć procedury regulujące funkcjonowanie biznesu. Małym i średnim firmom (99,8 proc. firm, 47 proc. udziału w PKB) trudno będzie liczyć na znaczące ułatwienia w uzyskiwaniu kredytów: napięty budżet państwa i perspektywa dalszego zwiększania wydatków pod wpływem żądań LPR i Samoobrony utrudni tworzenie funduszy pożyczkowych i poręczeniowych.
Przedsiębiorcy mogą się za to spodziewać zwiększenia – zamiast zmniejszenia – liczby różnego rodzaju kontroli. Mocniej dociśnie ich fiskus, bo założony w autopoprawce do budżetu wzrost przychodów z podatku VAT (łącznie 84,4 mld zł, o 12,9 proc. więcej niż w 2005 roku), ma być osiągnięty głównie dzięki poprawie ściągalności.
Adam Woźniak
REKLAMA
REKLAMA