Pieniądze pochłania biurokracja
REKLAMA
O tym, jak bardzo te dane są mylące w odniesieniu do faktycznego wydatkowania środków, świadczą sumy, które rzeczywiście wpłynęły na konta polskich beneficjentów – od początku realizacji wszystkich 7 programów operacyjnych i dwóch tzw. inicjatyw wspólnotowych INTERREG i EQUAL wydatkowano tylko 1 108 mln zł! Kwota ta stanowi zaledwie 3,18 proc. całości przyznanych Polsce środków. Według Tomasza Schimanka, który badał wykorzystanie funduszy, jest to poziom nie tylko niższy niż w większości starych krajów członkowskich UE, ale także niższy niż np. na Łotwie, Węgrzech czy Słowacji. Odpowiadając na fundamentalne pytanie o tak niskie wydatkowanie środków strukturalnych zarówno eksperci, jak i sięgający po fundusze zgodnie twierdzą, że przyczyną są skomplikowane, niejasne, wadliwe, scentralizowane i zbyt sformalizowane procedury kontraktowania środków oraz zawierania i realizowania umów o dofinansowanie. W kierunku odformalizowania całego procesu skierowało swe doraźne działania nowo powołane Ministerstwo Rozwoju Regionalnego.
REKLAMA
Resort przygotował nowelizację przepisów, która spowoduje, że niemal każdy etap kontaktów na linii beneficjent – instytucja nie będzie musiał być regulowany stosownym rozporządzeniem, którego opracowanie i opublikowanie zajmowało parę miesięcy. Środkiem na rozładowanie zatorów, które uniemożliwiają przekładanie faktur do refundacji, ma być też nowelizacja prawa zamówień publicznych. Wśród doraźnych i ad hoc podejmowanych działań mających poprawić zdolność do absorbowania środków ciszej brzmi pytanie o jakość i użyteczność projektów realizowanych w ramach funduszy strukturalnych. Chociaż nie ma obecnie żadnej zbiorczej bazy danych na ten temat, doniesienia z instytucji odpowiedzialnych za wybór projektów budzą duże obawy.
REKLAMA
To że być może trudności z płatnościami biorą się z faktu, że dofinansowaniem objęto projekty niezbyt dobrze przygotowane, ale za to silnie umocowane politycznie, pośrednio potwierdzają wnioski samych samorządowców. Z raportu z badań wykorzystania środków funduszy pomocowych przez samorządy gminne, który opracowała Dominika Bielecka z Katedry Europeistyki Wyższej Szkoły Przedsiębiorczości i Zarządzania im. Leona Koźmińskiego wynika, że połowa wójtów i burmistrzów uważa, że otrzymanie funduszy pomocowych to loteria, niezależna od jakości projektu.
Tym samym większość respondentów sądzi, że kryteria wyboru projektu do dofinansowania mają się nijak do kryterium jakości. Takie stwierdzenie padło, mimo że co drugi badany przedstawiciel gminy przyznał, że wystąpił z wnioskiem o dofinansowanie projektu w ramach Sektorowego Programu Operacyjnego Rolnictwo lub ZPORR, a jego wniosek został zatwierdzony do realizacji. Co ciekawe, władze samorządowe proszone o wskazanie barier lub czynników sukcesu wykorzystania funduszy pomocowych najczęściej wskazywały na dobre przygotowanie i odpowiednie przeszkolenie pracowników, a na drugim miejscu – na sprawność i przedsiębiorczość wójta, upatrując sukcesu w staraniach o dotarcie unijne w zasobach ludzkich, jakimi dysponują.
REKLAMA
Wyniki te, zdaniem badaczy, pokazały, że małe gminy, typu wiejskiego, mają największe problemy z wykorzystaniem funduszy – przede wszystkim ze względu na fakt braku wystarczających zasobów finansowych, ludzkich i materialnych. Według autorki raportu, o ile nie zostaną zmienione zasady starania się o fundusze i ich przyznawania, a także podjęte działania skierowane do najmniejszych samorządów, można się spodziewać, że dysproporcje w poziomie życia w gminach miejsko-wiejskich i małych gminach wiejskich będą się pogłębiać – co stoi w sprzeczności z ideą działania unijnej pomocy. Konieczność wprowadzenia zmian w systemie zarządzania i wdrażania funduszami strukturalnymi wraz z rozpoczęciem nowego okresu budżetowego 2007-2013 widziało aż 83 proc. ankietowanych samorządów.
Większość z nich proponuje rozdział środków na poszczególne województwa przy zachowaniu preferencji dla regionów biedniejszych. Tylko gminy średnie i korzystnie usytuowane uważają, że preferowane powinny być te wspólnoty lokalne, które najlepiej wykorzystują środki. Ponad 60 proc. wójtów i burmistrzów uważa, że największy wpływ na podział środków w województwie powinni mieć niezależni eksperci, a co czwarty z samorządowców, że marszałek województwa.
Niepokojące jest również przeświadczenie wójtów i burmistrzów o tym, że podział funduszy nie jest realizowany według niezależnych kryteriów i mają na niego wpływ układy i interesy polityczne – z jakimi utożsamiana jest administracja publiczna w regionach.
Magdalena Wojtuch
REKLAMA
REKLAMA