Premier u przedsiębiorców: Biznes z duszą na ramieniu
REKLAMA
Przedsiębiorcy chcieli się dowiedzieć od premiera, skąd weźmie pieniądze na realizację programu swojego rządu. I ile to wszystko będzie kosztować. - Poziom niepokoju środowisk gospodarczych znacznie się po tej rozmowie zmniejszył, choć oczywiście różnimy się podejściem do wielu problemów - mówił szef Rady Przedsiębiorczości (zrzesza 11 organizacji pracodawców). Wyjaśnił, że różnice dotyczą m.in. poglądów w sprawie wejścia Polski do strefy euro czy roli Rady Polityki Pieniężnej.
Wedle Rady Przedsiębiorczości najważniejsze jest to, że rząd - o czym premier zapewnił przedsiębiorców - nie zamierza zwiększać deficytu budżetowego ponad poziom 30 mld zł. - To nie przypadek, że pierwsze spotkanie po uzyskaniu wotum zaufania dla rządu mam z przedsiębiorcami. Rozwój Polski poprzez wzrost zatrudnienia wymaga współpracy ze środowiskiem pracodawców - stwierdził premier Marcinkiewicz. Obiecał przedsiębiorcom, że rząd będzie dążyć do zwiększenia roli Komisji Trójstronnej (tworzą ją przedstawiciele pracodawców, związków zawodowych i rządu) oraz do poprawy prawa gospodarczego. Wkrótce rząd ma przedstawić założenia makroekonomiczne na 2006 r., które potem zapisze w autopoprawce do projektu budżetu na przyszły rok. Zdaniem premiera koszt zamierzeń rządu przedstawionych w exposé niewiele przekroczy w 2006 r. 1 mld zł. 100-150 mln zł z tego pochłonie podwyżka kwoty "becikowego" z obecnych 500 zł prawdopodobnie do 800 zł. Aż 5 mld zł rocznie rząd chce uzyskać z oszczędności w administracji, przy czym w przyszłym roku będzie to 2,5 mld zł.
- Tak duża kwota oszczędności na zmianach w administracji jest co najmniej wątpliwa - powiedziała dziennikarzom już po konferencji Henryka Bochniarz, prezydent Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych "Lewiatan".
Przedsiębiorcy z zadowoleniem przyjęli obietnice obniżki ZUS dla firm oraz uporządkowania prawa podatkowego i gospodarczego. - Trudno tego nie popierać. Ale oceniać będziemy po czynach, a nie po tym, co się mówi - stwierdził Goliszewski.
- Zgodziliśmy się z premierem w kwestii identyfikacji barier stojących przed małymi i średnimi firmami (pozapłacowe koszty pracy i biurokracja). Niestety, nie usłyszeliśmy, jak rząd zamierza je usunąć - mówiła Bochniarz. Jej zdaniem wygląda na to, że rząd zamierza się wycofać z planów wprowadzenia ulgi prozatrudnieniowej dla firm. - Doradcy premiera dostrzegli chyba wreszcie, że z taką ulgą wiąże się więcej zagrożeń niż korzyści. Każda ulga jest wyłomem w systemie podatkowym i stwarza możliwość nadużyć - mówiła Bochniarz.
- Co do 2006 r. można być spokojnym, bo tu niewiele złego można zrobić. Jak to wszystko będzie wyglądało w 2007 r. i w latach następnych, tego niestety nie wiadomo - mówił Hubert Janiszewski z Polskiej Rady Biznesu.
Prezes Bochniarz skrytykowała pomysł "becikowego". - W ten sposób nie wpłyniemy na wzrost urodzeń. To nie udało się nigdzie na świecie - stwierdziła. Narzekała, że premier nie przedstawił przedsiębiorcom żadnych konkretnych liczb dotyczących założeń makroekonomicznych. - Wiemy, że wzrost gospodarczy ma w przyszłym roku osiągnąć poziom 5 proc., ale jak rząd chce to osiągnąć, tego niestety nie wiemy - rozkładała ręce.
Mówiła też o planowanym przez rząd wycofaniu z Trybunału Konstytucyjnego ustawy o emeryturach górniczych. Jej zdaniem to bardzo zły pomysł, a wejście w życie ustawy dającej górnikom przywileje, których nie mają inni pracownicy, mogłoby kosztować budżet kilkanaście miliardów złotych. - Mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu rząd będzie się tą problematyką zajmować - stwierdził premier.
Odpowiadając na pytania dziennikarzy, Marcinkiewicz mówił o potrzebie dywersyfikacji źródeł dostaw gazu. Sposobem na to ma być... zwiększenie wydobycia w Polsce. Zdaniem premiera mógłby to być ważny element przetargowy w negocjacjach z przyszłymi dostawcami gazu.
Szef rządu ma nadzieję, że szybko uda się rozwiązać kłopoty z eksportem do Rosji mięsa i produktów roślinnych. - Jesteśmy dobrej myśli - stwierdził premier. I obiecał więcej informacji po powrocie z Moskwy ministra spraw zagranicznych Stefana Mellera.
- Dzisiejsze słowa premiera Marcinkiewicza stawiają go w gronie liberałów gospodarczych, choć widać w tym też tło socjalne - stwierdził po konferencji prezes Goliszewski. - Wiele elementów jego programu zasługuje na poparcie przedsiębiorców, obawiam się jednak, że mogą one nie uzyskać poparcia w parlamencie.
REKLAMA
REKLAMA