Kto i ile korzysta na wspólnej polityce rolnej
REKLAMA
"Oczywiście poszczególnych krajów nie możemy do niczego zmusić. Publikacja takich list leży w ich kompetencjach - miał powiedzieć Kallas. - Ale nie rozumiem, dlaczego to jest całkowicie tajne, dlaczego jest tyle nieufności, jeśli chodzi o publikację tych danych. Żyjemy przecież w otwartym świecie!".
Podobne głosy były już wcześniej, jednak tym razem ma chodzić o oficjalne kroki ze strony Komisji Europejskiej.
Nie czekając na nie, taką listę ogłoszono w czerwcu w Wielkiej Brytanii. Opinia publiczna dowiedziała się, ile wielcy właściciele ziemscy wywodzący się z arystokracji i rodzina królewska dostają z unijnej kasy z tytułu dopłat rolnych.
Książę Walii Karol dostał w ubiegłym roku 680 tys. funtów na posiadłości w Księstwie Kornwalii i swój majątek Highgrove. Królowa Elżbieta II dostała prawie 546 tys. funtów za królewskie ziemie w Windsorze i w jej ulubionej posiadłości Sandringham. Z kolei trzeci w rankingu najbogatszych Brytyjczyków, książę Westminsteru (którego majątek szacowany jest na 5,6 mld funtów) otrzymał w ramach wspólnej polityki rolnej ok. 448,5 tys. funtów.
Obecnie dyskusja o publikacji listy toczy się w Belgii. Tutaj wiedzę o tym, kto i ile dostaje z tytułu unijnych dopłat, ma odpowiednik polskiej Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, czyli instytucja zajmująca się rozdzielaniem różnego rodzaju unijnych funduszy rolnych, zwana w skrócie BIRB. Na razie takiej listy nie opublikowała, tłumacząc to oficjalnie koniecznością zachowania w tajemnicy danych handlowych.
W sprawę włączyło się wielu polityków i komentatorów; niektórzy z nich sugerują, że listę trzyma się w tajemnicy, bowiem największymi beneficjentami nie są wcale rolnicy, ale międzynarodowe koncerny z branży spożywczej i wielkie instytucje finansowe działające na przykład w sektorze kredytów rolnych. Podobnej listy nie ma także w Polsce.
Wydatki rolne to rocznie ponad 40 proc. 100-miliardowego budżetu UE. Największym beneficjentem funduszy rolnych jest Francja.
REKLAMA
REKLAMA