Co dziesiąty na czarno
REKLAMA
Co dziesiąta osoba pracująca w Polsce ma zajęcie w szarej strefie gospodarki – wynika z badań Głównego Urzędu Statystycznego poświęconych organizacji czasu gospodarstw domowych. To armia licząca ponad 1,3 mln osób. W gospodarce ukrytej przed fiskusem zarabiają przedstawiciele niemal wszystkich generacji i profesji.
Według analityków BRE Banku, w tym roku produkt krajowy brutto (końcowy rezultat działalności wszystkich podmiotów gospodarki) osiągnie wartość około 930 mld zł. Tak jak co roku, w szacunkach tych uwzględniona jest szara strefa gospodarki. Według wyliczeń „Gazety Prawnej” (opartych m.in. na wskaźnikach GUS z wcześniejszych lat) udział szarej strefy w PKB wyniesie ok. 12,8 proc., czyli prawie 119 mld zł. Gdyby działalność ta była opodatkowana, do kasy państwa trafiłoby kilkanaście miliardów złotych.
Wbrew stereotypom, w szarej strefie nie dominują tylko ci, którzy mają legalne zatrudnienie i dorabiają do pensji „na boku”. Mimo to, eksperci są zgodni, że gospodarka cienia łagodzi wciąż dramatyczną sytuację na polskim rynku pracy. Ponadto chroni wiele rodzin przed skrajnym ubóstwem.
– Szarą strefę gospodarki trzeba ograniczać, ale stopniowo, stwarzając warunki do jej legalizacji, a nie likwidacji prowadzonej w niej działalności gospodarczej – tłumaczy prof. Leszek Zienkowski z Polskiej Akademii Nauk.
– Ograniczanie szarej strefy powinno polegać na deregulacji i liberalizacji gospodarki, a nie wprowadzaniu na przykład dodatkowych kontroli. Jeżeli nie będzie krępujących przepisów i wysokich podatków, to wiele firm wyjdzie z szarej strefy – mówi prof. Jan Winiecki, prezes Towarzystwa Ekonomistów Polskich.
Prawo i Sprawiedliwość oraz Platforma Obywatelska, partie, które prawdopodobnie utworzą rząd, w swoich programach nie zapowiadają skoordynowanego ataku na gospodarkę ukrytą przed fiskusem.
– Szara strefa bierze się z określonej polityki. Wątpię, aby zmieniła się ona w najbliższym czasie, dlatego z szarą strefą będziemy żyli, tak jak żyjemy obecnie – akcentuje Rafał Antczak, ekspert ekonomiczny Platformy Obywatelskiej.
Pracy na czarno nigdy nie da się zlikwidować całkowicie, żaden kraj tego nie dokonał. Można ją jednak ograniczać. Ale w Polsce decydenci wykazują dużą bezradność w konstruowaniu rozwiązań zmniejszających gospodarkę cienia. Potwierdzają to między innymi ogłoszenia prasowe z ofertami różnych usług – przedsiębiorcy nie boją się wpadki, nierzadko informują przez telefon, ile kosztuje u nich na przykład malowanie mieszkania, sprzątanie czy czyszczenie dywanów po wystawieniu faktury, a ile bez rachunku, czyli taniej, bez podatku dla fiskusa.
REKLAMA
REKLAMA