Uciekają, gdzie spokojniej
REKLAMA
REKLAMA
Najczęściej firmy uciekają z regionów, gdzie nie ma wielu przedsiębiorstw. Po prostu nie chcą być na świeczniku inspektorów skarbowych, nawet jeżeli nie popełniły żadnego przewinienia podatkowego. Nieustająca kontrola może obrzydzić działalność gospodarczą nawet urodzonemu biznesmenowi. Tymczasem średniej wielkości firma z Warmii niemal zniknie w stolicy, stanie się niezauważalna.
REKLAMA
– Nie można mówić o trendzie, ale rzeczywiście część firm przenosi miejsce prowadzenia działalności gospodarczej, pozostawiając np. produkcję w dotychczasowym miejscu. Najczęściej opuszczają małe miejscowości i przenoszą się do dużych – mówi Andrzej Dębiec, partner z kancelarii Lovells. Ministerstwo Finansów nie dysponuje danymi, które świadczyłyby o skali zjawiska.
Bywa, że przedsiębiorcy po prostu nie do końca ufają kompetencjom swoich urzędników skarbowych. – Urzędy skarbowe w dużych miastach są bardziej doświadczone w zakresie obsługi skomplikowanych transakcji. Ich decyzje są bardziej przewidywalne – mówi A. Dębiec. Pracownicy urzędów skarbowych w dużych miastach są często ostrożniejsi. Zdają sobie sprawę z konsekwencji decyzji, które podejmują.
REKLAMA
Firmy nie tylko uciekają przed nieograniczonym apetytem fiskusa. Chcą współpracować z bardziej przyjaznymi urzędami skarbowymi. Prawo podatkowe w Polsce ciągle przypomina prawo lokalne. To co dla jednego urzędu skarbowego jest zwykłą ulgą podatkową, dla innego będzie próbą oszustwa.
– W niektórych przypadkach powodem zmiany miejsca prowadzenia działalności gospodarczej mogą być korzystne interpretacje podatkowe, które można uzyskać od „przyszłego” urzędu skarbowego. Bardzo podobna sytuacja była w Holandii, gdzie do połowy lat 90. firmy przenosiły działalność do miejsc, w których otrzymywały korzystne wykładnie – tłumaczy A. Dębiec.
Aleksandra Tarka, Marcin Musiał
REKLAMA
REKLAMA