Rekordowe dywidendy trafiły za granicę
REKLAMA
Musi być spełniony tylko jeden warunek. Zagraniczny akcjonariusz powinien posiadać nie mniej niż 20 proc. udziałów w polskiej spółce – w 2007 r. będzie to 15 proc., a od 2009 r. 10 proc. To jednak żaden problem. Zaangażowanie kapitałowe zachodnich inwestorów w rodzimych firmach jest zwykle dużo wyższe i wynosi od 50 proc. w górę. Ale nawet gdy akcjonariusz nie posiada wymaganych 20 proc. udziałów, to i tak istnieje możliwość częściowego obniżenia podatku.
– Dzieje się tak na podstawie postanowień umów o unikaniu podwójnego opodatkowania – tłumaczy Marcin Podżorski, doradca podatkowy.
W umowach tych, tzw. dwustronnych, zawieranych pomiędzy dwoma państwami (np. Polską i Włochami) określana jest niższa stawka podatku niż ta wynikająca z przepisów krajowych. I tak np. dywidenda wypłacana przez polską spółkę firmie włoskiej będzie opodatkowana nie podatkiem 19-proc., ale 10-proc.
W tym roku do kieszeni udziałowców spółek notowanych na warszawskim parkiecie trafi prawie 8 mld zł, co jest rekordem w historii giełdy. Tradycyjnie najwyższe dywidendy wypłacają banki, choć nie tylko te giełdowe – łącznie ponad 4,5 mld zł. Niektóre instytucje, np. Bank Millennium, wydały na dywidendę prawie 100 proc. zarobionej gotówki, inne, jak Citibank Handlowy, jeszcze więcej, bo dorzuciły zyski z lat ubiegłych.
Lwia część tych środków wpłynie do kas zagranicznych akcjonariuszy. Zachodni gracze zamiast inwestować, wolą zarobione pieniądze wycofać w postaci dywidendy. Andrzej Klesyk, partner w Boston Consulting Group (BCG), zwraca jednak uwagę na inny problem, zwłaszcza jeśli chodzi o banki.
– Część z nich posiada więcej kapitału niż potrzebuje i potrafi sensownie wykorzystać. W takiej sytuacji jedynym racjonalnym posunięciem jest wycofanie nadmiaru gotówki w postaci dywidendy. Nie obrażajmy się na zagranicznych akcjonariuszy. Mają do tego prawo – tłumaczy ekspert BCG.
Kliknij aby zobaczyć ilustrację.
REKLAMA
REKLAMA