Są przesłanki do podjęcia adekwatnych decyzji o stopach
REKLAMA
"Niewiadomym z punktu widzenia polityki pieniężnej jest nadal kurs oraz ceny ropy" - dodał. Według wstępnych danych Głównego Urzędu Statystycznego PKB wzrósł w I kwartale 2005 roku o 2,1 proc. wobec oczekiwanych około 3,0 proc., a inwestycje w tym czasie wzrosły zaledwie o 1,0 proc. po 7,4 proc. wzrostu w ostatnim kwartale roku ubiegłego.
Owsiak powiedział, że obecna RPP dużą rolę przywiązuje do problemu wzrostu gospodarczego.
"Obecna Rada od samego początku charakteryzuje się tym, że jej istotna część bardzo dużą uwagę poświęca sferze realnej. Cel inflacyjny jest obowiązujący, ale wzrost gospodarczy, bezrobocie, eksport, inwestycje są bardzo mocno eksponowane we wszelkich dyskusjach i analizach" - powiedział.
Inna przedstawicielka RPP Halina Wasilewska-Trenkner powiedziała na początku czerwca, że Radzie zależy na utrzymaniu tempa wzrostu PKB o około 4,0 proc. w 2005 roku i 5-5,5 proc. w latach 2006- 2007, gdyż gwarantuje to stabilizację inflacji w okolicy celu 2,5 proc. Owsiak opowiada się za ewentualnym obniżaniem stóp przy nastawieniu łagodnym.
"Formalnie rzecz biorąc możliwe są obniżki (podwyżki) stóp procentowych przy nastawieniu neutralnym, ale ja jestem zwolennikiem komunikowania się z rynkiem w sposób nie zaskakujący. Przy ustalaniu założeń polityki monetarnej na rok 2006, sprawa posługiwania się "nastawieniami" najprawdopodobniej będzie przedmiotem dyskusji Rady Jeżeli jest łagodne i restrykcyjne to trzeba ich używać, albo z nich zrezygnować" - powiedział. "Moim zdaniem obniżki powinny występować przy nastawieniu łagodnym" - dodał.
Owsiak uważa, że możliwe są ewentualne obniżki stóp jeszcze przed wyborami.
"Pewne ryzyko polityczne istnieje, to może być jedną z przesłanek, ale niekoniecznie główną dla podejmowania decyzji" - powiedział.
Owsiak oprócz kursu złotego i cen ropy nie widzi większych zagrożeń dla inflacji w tym i w przyszłym roku. Jego zdaniem od czerwca do końca roku inflacja będzie się wahać wokół 1,5 proc., czyli dolnej granicy dopuszczalnego pasma wahań celu inflacyjnego i Rada musi wziąć to pod uwagę przy podejmowaniu decyzji.
"Będziemy się wahać w dolnej granicy celu inflacyjnego około 1,5 proc. od czerwca do końca roku" - powiedział. "Fakt, że inflacja będzie poniżej celu nie jest obojętny dla decyzji Rady. To trzeba wziąć pod uwagę, Nie można przeceniać wpływu stóp procentowych na wzrost gospodarczy i bezrobocie, ale z drugiej strony nie można też go lekceważyć" - dodał.
Zdaniem Owsiaka gospodarka jest ograniczona popytem wewnętrznym, ma on jednak nadzieję na wzrost inwestycji infrastrukturalnych związanych z napływem środków unijnych.
"Myślę, że jest okres wyczekiwania ze strony przedsiębiorców ze względu na cykl polityczny. Poza tym gospodarka jest ograniczona popytem wewnętrznym" - powiedział. "Trzeba być optymistą ze względu na napływ środków unijnych, które w dużej części są przeznaczane na finansowanie inwestycji, w infrastrukturę. Tu jest szansa dla wzrostu gospodarczego. Czy pojawi się silniejszy strumień inwestycji zagranicznych, to byłbym w tym zakresie ostrożniejszy ze względu na cykl polityczny, wybory i brak wyrazistego programu gospodarczego wśród partii politycznych" - dodał.
Jego zdaniem wzrost PKB w 2005 roku na poziomie 4,0 proc., prognozowany przez NBP nie będzie zrealizowany. Realna jest dynamika prognozowana przez resort finansów, czyli 3,7 proc.
"W obecnej sytuacji osiągnięcie 4 proc. wzrostu PKB w tym roku jest nierealne. Wydaje mi się, że wzrost PKB może wynieść około 3,7 proc. Prognoza rządowa jest realistyczna" - powiedział.
W opinii Owsiaka wzrost gospodarczy zależy od wyraźnego ożywienia inwestycji oraz od kursu walutowego. "Gdyby były warunki porównywalne w zakresie kursu, można oczekiwać, że eksport, który nadal nieźle się spisuje, mógłby nadal podtrzymywać wzrost" - powiedział członek RPP.
Według Owsiaka, pomimo tego, że metodologia i prognozowanie PKB przez GUS i NBP różni się, należy trzymać się danych GUS, bo są bardziej reprezentatywne.
"Istnieje problem w zakresie danych o PKB, bo trochę inaczej to liczy i prognozuje bank, a inaczej GUS, na przykład pojawia się problem spożycia rezydentów, którzy wyjechali za granicę i określenie ich spożycia jako komponentu PKB" - powiedział. "Wydaje mi się, że trzeba się trzymać twardych danych GUS, bo są one bardziej reprezentatywne niż dane bankowe zabrane na ograniczonej próbie przedsiębiorstw" - dodał.
NBP prognozował wzrost PKB w I kwartale na około 3,0 proc.
Owsiak powiedział w środę PAP, że nie widzi większych możliwości cięć w wydatkach publicznych.
"Za bardzo nie widzę większych możliwości cięć w wydatkach publicznych. Istotna część (około 70%) wydatków budżetu państwa to wydatki sztywne, a reszta, wbrew pozorom, to nie są wydatki elastyczne. Są to wydatki na wynagrodzenia i pochodne wojska, policji, administracji, nauczycieli akademickich itp., wydatki bieżące rzeczowe. W krótkim czasie państwo ma bardzo ograniczone możliwości ich redukcji. To można osiągnąć na drodze ewolucyjnej, przy jasno określonej odpowiedzialności materialnej (finansowej) państwa za poszczególne dziedziny" - powiedział. "Okazuje się, że wygospodarowanie 1-2 mld zł to jest wielki problem, a tu chodzi o istotną redukcję wydatków" - dodał.
Zaznaczył, że redukcja na pewno nie powinna obejmować administracji, od sprawności działania administracji zależy przecież stopień absorpcji środków unijnych przez Polskę. "Wejście do UE wymusza wzrost biurokracji, niezależnie od tego czy to akceptujemy, czy nie" - dodał.
Jego zdaniem realistycznym podejściem jest utrzymywanie wydatków w ryzach przy rosnącym PKB.
"Moim zdaniem gdyby się udało utrzymać gospodarkę na wysokiej ścieżce wzrostu i jednocześnie trzymać w ryzach wydatki, by nie zwiększać ich udziału w PKB, to byłoby to realistyczne podejście do dyscyplinowania finansów publicznych." - powiedział. "Jednoczesne zmniejszenie wydatków i obniżenie podatków jest utopią" - dodał.
Według przedstawicieli Platformy Obywatelskiej, która ma szansę współtworzyć przyszły rząd, podstawowym zadaniem będzie reforma systemu podatkowego i przyjęcie przez Polskę euro. PO chce wprowadzić w PIT, CIT i VAT jednakową stawkę 15 proc. i jednocześnie wejść do stery euro w 2009 roku, a do ERM2 jesienią 2006 roku.
REKLAMA
REKLAMA