Dodatki dla samotnych niekonstytucyjne
REKLAMA
Zauważa, że przepisy te dyskryminują dzieci rodziców pozostających w związkach formalnych i te, których rodzice są w związkach nieformalnych, ale razem wychowują dzieci. Prowadzi to do erozji odpowiedzialności rodzicielskiej i stanowi zachętę do ustalania przez rodziców swego statusu jako osoby formalnie samotnej. Rzecznik dodaje też, że aktualne przepisy rażąco niesłusznie uprzywilejowują rodziców nie pozostających w związkach małżeńskich.
Trybunał podzielił wątpliwości rzecznika i uznał przepisy dotyczące wypłat dodatków za niekonstytucyjne. Wskazał, że tracą one swoją moc do końca br. Zauważył m.in., że zgodnie z art. 71 ustawy zasadniczej państwo ma w swojej polityce uwzględniać dobro rodziny, a rodziny znajdujące się w trudnej sytuacji materialnej i społecznej – zwłaszcza wielodzietne i niepełne – mają prawo do pomocy szczególnej.
Tymczasem aktualne rozwiązania faworyzują rodziny niepełne – uznał Trybunał. Ponadto art. 18 konstytucji stanowi, że rodzina i małżeństwo znajdują się pod szczególną ochroną państwa. – Państwo ma działać tak, aby umacniać więzi rodzinne, a te przepisy je osłabiają, zachęcając do zaniedbywania obowiązków spoczywających na rodzicach – zauważył wiceprezes TK Andrzej Mączyński.
– Rząd spodziewał się takiego wyroku i dlatego zaproponował nowelizację ustawy o świadczeniach rodzinnych – zauważyła po ogłoszeniu wyroku dyrektor departamentu świadczeń socjalnych w Ministerstwie Polityki Społecznej Alina Wiśniewska. Zgodnie z nowelą (została we wtorek opublikowana w Dzienniku Ustaw) od września br. zostanie znacznie ogranicza liczba rodziców uprawnionych do dodatku dla samotnie wychowujących dziecko.
Będą go otrzymywać jedynie te osoby uprawnione (lub reprezentujący ich rodzice), które nie mają zasądzonych alimentów, gdyż nie można tego zrobić (np. drugi z rodziców dziecka nie żyje). Nowe przepisy przewidują też wypłatę specjalnego dodatku dla rodzin wielodzietnych (50 zł na trzecie i kolejne dziecko). Ma to równoważyć pomoc adresowaną do rodzin pełnych i niepełnych.
Bartosz Marczuk
REKLAMA
REKLAMA