Rośnie szara strefa w budownictwie, twierdzą przedstawiciele branży. Producentom i dystrybutorom materiałów budowlanych opłaca się sprzedawać bez faktury nawet o 40 proc. taniej.
W szarej strefie budowlanej pracuje nawet ponad 20 proc. osób, a czwarta część robót wykonywanych jest nielegalnie, wynika z szacunków przestawionych przez prof. Zofię Bolkowską. Jak twierdzi Jerzy Szczygielski, wiceprezes Polskiej Izby Przemysłowo-Handlowej Budownictwa opłacalność działania w szarej strefie wzrosła o 15 proc. z chwilą wprowadzenia w maju br. 22 proc.
VAT na materiały budowlane, ryzyko natomiast pozostało takie samo jak przy obowiązującym wcześniej 7 proc. VAT. Spadek oficjalnych obrotów i sprzedaży materiałów budowlanych jest wyraźnie zauważalny przez handlowców od października tego roku – twierdzi Jerzy Szczygielski.
– Cena towaru sprzedawanego w szarej strefie może być niższa o 30-40 proc. niż sprzedawanego w sposób oficjalny. Taka oferta jest atrakcyjna dla wielu odbiorców materiałów – dodał.
Eksperci uważają, że fabryki produkujące materiały budowlane w sposób oficjalny, zostaną zmuszone do obniżenia ceny, chcąc utrzymać poziom produkcji. Jednak „zejście” z ceny oznaczać będzie pogorszenie jakości materiałów. Skutki obniżonej jakości będą odczuwalne dopiero za kilka lat, gdy wyjdą podczas eksploatacji. W indywidualnym budownictwie i remontach już teraz staje się niemal regułą kupowanie materiałów i usług „na lewo” – twierdzi Roman Nowicki, prezes Stałego Przedstawicielstwa Kongresu Budownictwa. Z wyliczeń Jerzego Szczygielskiego wynika, że podniesienie podatku spowodowało wzrost ceny budowy średniej wielkości
mieszkania o 12 proc. Przy budowie domu, w którym materiały i robocizna kosztowały ok. 250 tys. zł, trzeba by oddać fiskusowi z tytułu
VAT ok. 50 tys. zł, jeszcze rok temu było to ok. 14 tys. zł.