Szkoda transportowa a odpowiedzialność kierowcy
REKLAMA
REKLAMA
Ryzyko to według definicji możliwość wystąpienia zdarzenia powodującego szkodę. W ujęciu transportowym, takim ryzykiem może być np. utrata towaru wskutek kradzieży lub wyłudzenia przez oszusta, uszkodzenie towaru przez emigrantów, zepsucie się towaru chłodniczego, bądź uszkodzenie towaru wskutek wypadku drogowego. Tego typu szkody są efektem działania czynników zewnętrznych, tkwiących poza sferą przewoźnika – złodziej, oszust, emigranci, awaria agregatu chłodniczego lub innych, które doprowadzają do wypadków jak np. uderzenie w pojazd innego pojazdu, zajechanie drogi, przebiegające przez drogę zwierzę, awaria koła, itp. Są one determinantami ryzyka i stanowią przyczyny większości szkód transportowych. Czy takie czynniki są jedynymi determinantami szkód w transporcie?
REKLAMA
Kierowca – strażnik, czy generator ryzyka?
Kierowcy pełnią najbardziej odpowiedzialną funkcję w kieracie transportowym. To oni sprawują bezpośrednią pieczę nad powierzonym mieniem. Od nich też w dużej mierze zależy to, w jakim stopniu jest redukowane ryzyko, które towarzyszy przemieszczaniu się pojazdów po drogach oraz wykonywaniu czynności związanych z przyjmowaniem, dozorem i wydawaniem towaru. Wiele szkód komunikacyjnych i transportowych jest konsekwencją niewłaściwych zachowań kierowców i w wielu przypadkach to oni są determinantami ryzyka i sprawcami szkód transportowych. Zgodnie z obowiązującym prawem, ryzyko spoczywa jednak na przewoźniku, będącym stroną zawartej umowy przewozu. Prawo przewozowe nie przewiduje możliwości uwolnienia się przewoźnika od odpowiedzialności tylko dlatego, że do szkody transportowej doprowadził zatrudniony kierowca. Konwencja CMR w art. 3 przewiduje bowiem odpowiedzialność przewoźnika również za „... czynności i zaniedbania swoich pracowników i wszystkich innych osób, do których usług odwołuje się w celu wykonania przewozu, ...”. Takimi osobami w rozumieniu Konwencji CMR są pracownicy zatrudnieni przez przewoźnika, w tym również kierowcy.
Polecamy: E-wydanie Dziennika Gazety Prawnej
Kierowco, skoro doprowadziłeś do szkody, to płać
Przenoszenie odpowiedzialności materialnej za szkodę transportową z przewoźnika na zatrudnionego kierowcę jest znacznie ograniczone. Zakres odpowiedzialności kierowcy wobec pracodawcy określa bowiem ustawa Kodeks Pracy. Choć z art. 115 kodeksu pracy wynika, że „Pracownik ponosi odpowiedzialność za szkodę w granicach rzeczywistej straty poniesionej przez pracodawcę i tylko za normalne następstwa działania lub zaniechania, z którego wynikła szkoda.”, art. 119 k.p. ogranicza tę odpowiedzialność do „…kwoty trzymiesięcznego wynagrodzenia przysługującego pracownikowi w dniu wyrządzenia szkody.”. Odpowiedzialność, o której mowa powyżej, nie wiąże się jednak z jakąkolwiek odpowiedzialnością osobistą pracownika wobec osoby trzeciej, gdyż zgodnie z art. 120 § 1 k.p. zobowiązanym do naprawienia szkody wyrządzonej przez pracownika przy wykonywaniu przez niego obowiązków pracowniczych jest wyłącznie pracodawca (patrz również art. 3 konwencji CMR). Dopiero, gdy pracodawca naprawi szkodę wyrządzoną osobie trzeciej, może obciążyć szkodą kierowcę na podstawie art. 120 § 2 k.p. Możliwość obciążenia kierowcy jest jednak dość znacznie ograniczona przez art. 119 k.p. do wysokości trzymiesięcznego wynagrodzenia. Jeżeli zatem kierowcy można przypisać jedynie winę nieumyślną (np. lekkomyślność, zaniedbanie lub niedbalstwo zwykłe), pracodawca nie ma prawa zastosować w stosunku do kierowcy wyższych sankcji finansowych.
Co jednak w sytuacji, gdy zachowanie kierowcy, które doprowadziło do szkody posiada cechy winy umyślnej?
Zobacz: Mała firma
Kierowco, spowodowałeś szkodę umyślnie, płać więcej
Kodeks pracy przewidział rozwiązanie również dla takich sytuacji. Art. 122 k.p. stanowi, że „Jeżeli pracownik umyślnie wyrządził szkodę, jest obowiązany do jej naprawienia w pełnej wysokości.”. Doktryna i orzecznictwo definiują winę umyślną dla potrzeb określania materialnej odpowiedzialności pracowniczej na bazie prawa pracy. Analizując przypadki szkód transportowych najczęściej mamy do czynienia z winą umyślną w postaci zamiaru ewentualnego. Z zamiarem ewentualnym mamy do czynienia wtedy, gdy kierowca zdawał sobie sprawę, że swoim zachowaniem może spowodować szkodę, akceptował je i godził się z ewentualnością powstania szkody, choć jej wyrządzenie nie było jego celem. Zamiarem ewentualnym może być np. kierowanie pojazdem pod wpływem alkoholu lub środków odurzających, wyprzedzanie na tzw. trzeciego, jazda z niedozwoloną prędkością, jazda w stanie senności lub nawet ustawienie agregatu w trybie nie dającym gwarancji na utrzymanie temperatury wymaganej przez nadawcę towaru. W przypadku szkody powstałej po stronie pracodawcy może on żądać od kierowcy naprawienia szkody w pełnej wysokości na podstawie art. 122 k.p. Aby skorzystać z tego prawa, musi jednak udowodnić kierowcy, że jego zachowanie, które doprowadziło do szkody posiada cechy winy umyślnej.
Zobacz: Firma transportowa
REKLAMA
REKLAMA