Początek roku wzmocnił złotego
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
Wpływ na poniedziałkowe umocnienie naszej waluty miała także publikacja Markit Economics dotycząca naszego PMI. Wskaźnik dla Polski utrzymał się na wysokim poziomie 52,4 pkt., co daje szanse na to, iż dane za IV kwartał ub.r. będą dość dobre. Inwestorzy zwrócili też uwagę na artykuł wiceministra finansów Ludwika Koteckiego, w którym przedstawił on zarysy nowej reguły wydatkowej, która ma w przyszłości stabilizować polskie finanse. Na razie jednak konieczne są nadzwyczajne działania mające na celu ograniczenie deficytu budżetowego, które najpewniej poznamy w najbliższych tygodniach w tzw. Planie Konsolidacji i Rozwoju. Większego znaczenia dla złotego nie miał natomiast komunikat resortu finansów nt. grudniowej inflacji, która przyspieszyła do 3,6 proc. r/r. W tej kwestii istotniejsze mogą być wypowiedzi nowych członków RPP ze strony Sejmu, których wybór powinien się dokonać w końcu tygodnia.
REKLAMA
Na rynku EUR/USD obserwujemy od rana wzrosty, które są dodatkowo wspierane przez dobre dane PMI z Europy. Inwestorzy zignorowali natomiast słowa Bena Bernanke, który powtórzył wczoraj, iż bank centralny posiada narzędzia do szybkiego wdrożenia tzw. polityki wyjścia, łącznie z podwyżkami stóp procentowych. Ważniejsze okazały się słowa Donalda Kohna (wiceszefa FED), który stwierdził, iż ożywienie gospodarcze będzie powolne. Zresztą, wiele wyjaśnią tutaj dane, których w tym tygodniu będzie sporo. Dzisiaj po południu poznamy indeks ISM dla przemysłu, który mógł wzrosnąć w grudniu do 54 pkt. Warto obserwować zachowanie się rentowności amerykańskich obligacji rządowych. 10-letnie papiery benchmarkowe po osiągnięciu maksimum w okolicach 3,92 proc. w Sylwestra, zdają się przymierzać do korekty, co oznaczałoby, iż presja na dalsze umocnienie dolara w najbliższych dniach nieco spadnie (sugestie te potwierdza zresztą analiza techniczna). W perspektywie kilkunastu dni kluczowe znaczenie dla rynku walutowego będzie mieć też sytuacja na giełdach. Jeżeli obserwowany efekt stycznia, ulegnie szybkiemu załamaniu, to raczej nie należy liczyć na to, że kurs EUR/USD uda się wspiąć powyżej 1,45-1,46.
REKLAMA
EUR/PLN: Patrząc na wykres dzienny widać, iż trend spadkowy jest silny, chociaż oscylatory pokazują jego wyczerpywanie się, co najpewniej przerodzi się w najbliższych dniach w bardziej męczące ruchy „konsolidacyjne”. W ujęciu 4 godzinowym warto zwrócić uwagę na budujące się dywergencje kursu ze wskaźnikami, co może sugerować, iż raczej nie należy spodziewać się dzisiaj wyraźnego spadku poniżej 4,08. Opór to rejon 4,10-4,11.
USD/PLN: Nocny spadek EUR/USD doprowadził do nieznacznej zwyżki kursu USD/PLN, która teraz jest likwidowana, gdyż EUR/USD zawrócił wyraźnie w górę z nawiązką wymazując wcześniejszą zniżkę. W efekcie w perspektywie najbliższych dni są spore szanse na test okolic 2,8250, które wyznacza m.in. średnia 68 sesyjna. Dzienne wskaźniki potwierdzają spadki dając znacznie więcej przestrzeni, niż w przypadku EUR/PLN. Za zniżkami przemawia również ujęcie 4-godzinowe. Nie wykluczone, zatem, iż okolice 2,8250-2,83 zobaczymy jeszcze dzisiaj.
EUR/USD: W ujęciu dziennym rośnie znaczenie wsparć na 1,4215-1,4255. Sygnał kupna wygenerował MACD, zwyżkę zdają się też potwierdzać pozostałe oscylatory. To daje szanse na test 1,4458 (szczyt z 29 grudnia) i docelowo strefy 1,45-1,46 jeszcze w tym tygodniu. Będzie to jednocześnie pełne wykonanie korekcyjnej trójki „a-b-c”, po której powinniśmy wrócić do trendu spadkowego zapoczątkowanego miesiąc temu. Ujęcie 4-godzinowe zdaje się potwierdzać wzrostowy scenariusz. Niewykluczone, iż wspomniane okolice 1,4450, będą testowane jeszcze dzisiaj.
GBP/USD: Dolar traci dzisiaj także do funta i jak widać ruch na GBP/USD zaczyna być imponujący. Naruszenie 1,6235 otworzy drogę do ataku na okolice 1,6330. Trudno wyrokować, czy ten drugi poziom zobaczymy jeszcze dzisiaj, gdyż wskaźniki na wykresie 4H zaczynają budować negatywne dywergencje z kursem. Mocne wsparcia można znaleźć w okolicach 1,6130-50.
REKLAMA
REKLAMA