Portugalia zdała egzamin w pierwszym terminie
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
Jeszcze przed oficjalnym komunikatem, potwierdzającym popyt na długi Portugalii, WIG20 zyskał ponad jeden procent i dotarł do okrągłego poziomu 2700 pkt.Wiele godzin musiało upłynąć, zanim popytowi udało się powiększyć skalę wzrostów do ostatecznych 1,74 proc., jednak końcowy rezultat został wypaczony przez KGHM, który zyskał ponad 8 proc.
REKLAMA
Najważniejsze obawy budził dziś koszt rolowania portugalskiego długu. Okazało się, że wcale nie jest tak źle z zaufaniem do tego kraju, ponieważ przetarg obligacji można uznać za udany. 10-letnie papiery miały rentowność niższą niż w listopadzie, a popyt wyraźnie przewyższył podaż. Taki wynik powinien, przynajmniej na kilka dni, uspokoić rynki, a dodatkowym stabilizatorem będzie fakt, że swoją obecność na aukcji ujawnili Chińczycy. Jeżeli chociaż część ich gigantycznych rezerw walutowych wspomoże bankrutujące euro-gospodarki, to przynajmniej w pierwszym kwartale nie zobaczymy kontynuacji problemów finansowych strefy euro.
Dowiedz się także: Jak obliczyć atrakcyjność inwestycyjną na tle ryzyka danego kraju?
Kiedy chińskie fundusze angażowały się w Portugali, amerykański sekretarz skarbu, Timothy Geithner, kolejny raz zaznaczał, że chińska waluta jest silnie niedowartościowana. Jego zdaniem im szybciej zostanie umocniona, tym łatwiej będzie zwalczyć inflację w Państwie Środka. Na razie to nic nie znaczące słowa, ale im dłużej będzie utrzymywać się powolne ożywienie w Stanach, tym mocniejsze staną się tego typu naciski. Z europejskich danych wparciem dla byków była informacja o rekordowym wzroście PKB w Niemczech w 2010 roku. Wynik +3,6 proc. jest najlepszy od zjednoczenia zachodnich sąsiadów, ale trzeba pamiętać, że rok wcześniej spadek sięgnął 4,7 proc., co oznacza że jeszcze nie odrobiono pokryzysowych strat.
Polecamy serwis: Kredyty
W środę, w zaledwie dwóch ruchach, WIG20 odrobił straty z całego tygodnia, ale dalsze budowanie wzrostów w oparciu o dwa-trzy walory nie ma większych szans powodzenia. Uwzględniając ostatnią słabość sektora finansowego, z taniejącym PZU na czele i znacznymi wymianami na PKO BP, nie przekładającymi się na wzrosty, można założyć, że rynek nie będzie w stanie pokonać grudniowych szczytów. Z drugiej strony bez korekty na surowcach podaż nie zyska argumentów i przynajmniej do tego czasu indeks utrzyma się w zakresie grudniowej zmienności, z silnym wsparciem przy 2600 pkt.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.