Niemiecka produkcja osłabia euro i giełdy
REKLAMA
REKLAMA
W kwietniu produkcja przemysłu spadła o 1,9 proc. w porównaniu do marca. Powszechnie spodziewano się jej wzrostu o 0,3 proc. W porównaniu do kwietnia ubiegłego roku spadek wyniósł aż 21,6 proc., podczas gdy liczono na zniżkę o 20,5 proc. Spadek był większy niż w marcu, wówczas wyniósł 20,2 proc.
REKLAMA
REKLAMA
Lukas Papademos, członek rady Europejskiego Banku Centralnego stwierdził, że gospodarka regionu stabilizuje się, ale pozostanie słaba do końca roku. Dodał też, że panuje duża niepewność co do prognoz gospodarczych. Dzisiejsze dane potwierdzają jego słowa.
Reakcją na gorsze dane z Niemiec było pogorszenie się nastrojów na europejskich giełdach. Po początkowych zwyżkach indeksy zaczęły obniżać swoją wartość. Wskaźnik giełdy we Frankfurcie tracił 0,25 proc. Reakcja inwestorów była więc wyraźna, choć dość umiarkowana. Do południa europejska waluta umacniała się wobec dolara, jednak po publikacji danych o produkcji ponownie traciła na wartości.
Niemcy są głównym parterem handlowym Polski. Trafia tam jednak czwarta naszego eksportu, jednak udział ten od kilku lat maleje. Jak dotąd nie odczuwamy zbyt boleśnie osłabienia koniunktury za naszą zachodnią granicą. Polskie firmy znajdują alternatywne rynki zbytu, a spory popyt wewnętrzny w naszym kraju w znacznym stopniu łagodzi skutki spadku eksportu. W Polsce produkcja przemysłowa w kwietniu obniżyła się w porównaniu do kwietnia ubiegłego roku o 12,4 proc.
REKLAMA
REKLAMA