W poniedziałek amerykańskie byki przejęły ster
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
Wtorkowe zachowanie naszego rynku nie wskazuje na wielką siłę byków. Przez większą część dnia WIG20 był wyraźnie słabszy niż większość pozostałych wskaźników w Europie. Resztki fasonu zachował głównie dzięki akcjom KGHM. Gdyby nie ich wzrost, ledwie utrzymałby się nad kreską. Dopiero w końcówce dał się ponieść doskonałym nastrojom na świecie, ale na fixingu znów się cofnął. Zwiększyły się obroty, co w połączeniu z brakiem wigoru może rodzić podejrzenie o dystrybucję akcji. Pytanie, kto je kupował? Znaleźli się nawet chętni na papiery Petrolinvestu, po cenie o 90 proc. wyższej niż dzień wcześniej.
REKLAMA
Za to, patrząc na Wall Street, nie ma żadnych wątpliwości. Byki rządziły od początku do końca sesji bez żadnych wahań. Rekordy pękały jak zapałki. Dow Jones przeskoczył 12 tys. punktów, rosnąc o prawie 1,3 proc., S&P500 zostawił w tyle 1300 punktów, idąc w górę o 1,7 proc. Coraz częściej mówiło się o korekcie, która musi kiedyś nadejść, ale nikt na nią nie czeka. Dane makroekonomiczne stają się coraz lepsze, wszelkie strachy pochowały się po kątach. Hossa bez granic na horyzoncie. Takie nagromadzenie czynników, przemawiających za wzrostem, wydaje się podejrzane. Tak naprawdę problemy, które mocno niepokoiły inwestorów jeszcze w ubiegły piątek, wcale nie zostały rozwiązane. Nic się nie zmieniło. Oprócz nastrojów inwestorów i sposobu interpretowania przez nich rzeczywistości.
Dowiedz się także: Dlaczego polski rynek reaguje na wiadomości z Egiptu?
Optymizmem zaraziły się dziś azjatyckie giełdy, gdzie nastał powszechny, a miejscami całkiem spory, entuzjazm. Nikkei poszedł w górę o 1,8 proc. W Hong Kongu indeks zyskał także 1,8 proc., na Filipinach wzrost wyniósł 1,6 proc. Mieszkańcy Szanghaju świętują nowy rok i będą się bawić aż do wtorku. Przynajmniej stóp nie podniosą.
Polecamy serwis: Kursy walut
Kontrakty na amerykańskie indeksy dziś rano trochę marudzą, trzymając się około zera, ale po wczorajszej euforii należy im się krótka drzemka. Tym bardziej, że mają na co czekać. Dziś poznamy raporty ADP i Challengera, obrazujące sytuację na amerykańskim rynku pracy. Te dane z pewnością dostarczą giełdom nowych impulsów do działania.
Roman Przasnyski, Open Finance
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.