Lewiatan: nie sięgajmy po pieniądze podatników
REKLAMA
REKLAMA
Idea stworzenia jednej reprezentacji przedsiębiorców to mit. Zróżnicowanie interesów różnych firm: prywatnych i państwowych, małych i dużych, eksporterów i importerów sprawia, że bardzo trudno jest uzgodnić wspólne stanowisko w większości spraw (np. finanse publiczne, podatki, emerytury, przyjęcie euro, sklepy wielkopowierzchniowe).
REKLAMA
A jeżeli nie możemy wypracować wspólnych postulatów legislacyjnych, to czy istnieje inne uzasadnienie ponoszenia przez społeczeństwo znacznych kosztów budowania reprezentacji wszystkich przedsiębiorców?
REKLAMA
Zwolennicy powołania powszechnego samorządu gospodarczego powołują się na pozytywne doświadczenia innych krajów europejskich, w szczególności Niemiec. Tymczasem niemieccy pracodawcy i przemysłowcy negatywnie oceniają funkcjonowanie samorządu w Niemczech.
Utworzenie powszechnego samorządu gospodarczego wiąże się z ogromnym ryzykiem stworzenia dodatkowej, kosztownej struktury biurokratycznej, obciążonej marazmem decyzyjnym. W sytuacji niskiej aktywności społecznej polskich przedsiębiorców istnieje ogromne ryzyko, że nastąpi autonomizacja samorządowej biurokracji, składającej się z działaczy i pracowników etatowych.
Tak się stało właśnie w Niemczech. Tamtejszy obowiązkowy samorząd stał się typową, zatrudniającą ponad 20 tysięcy pracowników administracją, z którą przedsiębiorcy przestali się utożsamiać. Skutkiem tego było powstanie najprężniejszej obecnie organizacji niemieckich przedsiębiorców - Związku Przemysłów Niemieckich (BDI).
REKLAMA
Projekt ustawy o samorządzie gospodarczym nie określa szczegółowego katalogu kompetencji, które wykraczałyby poza uprawnienia obecnie funkcjonujących organizacji przedsiębiorców. W projekcie jedynie ogólnikowo mówi się o wykonywaniu przez samorząd zadań z zakresu administracji publicznej.
Niestety, ustawa nie precyzuje katalogu tych zadań. A naszym zdaniem, debata na temat powołania powszechnego samorządu gospodarczego, finansowanego ze środków publicznych powinna rozpoczynać się właśnie od wskazania zadań, które władza publiczna przekazałaby temu samorządowi i wykazania, że zadania te będą wykonywane przez samorząd efektywniej, lepiej i taniej.
Tworząc samorząd terytorialny władza centralna przekazała mu szereg zadań publicznych, jak np. edukacja, ochrona zdrowia, planowanie przestrzenne itd. Tymczasem projekt ustawy o samorządzie gospodarczym nie wskazuje katalogu zadań publicznych, które samorząd miałby przejąć od władzy państwowej.
Pozostałe wskazane w projekcie kompetencje (reprezentowanie interesów członków wobec administracji rządowej i samorządowej, prawo opiniowania projektów aktów prawnych, prowadzenie szkoleń zawodowych i potwierdzanie uzyskania uprawnień do wykonywania zawodu, doradztwo dla przedsiębiorców, kształtowanie norm etycznych i godności zawodu, prowadzenie sądownictwa polubownego) mają obecnie funkcjonujące organizacje pracodawców i izby gospodarcze, finansowane z dobrowolnych składek ich członków.
Pomysłodawcy projektu ustawy o samorządzie gospodarczym wielokrotnie wzywali rząd do zmniejszania wydatków publicznych, a teraz sami postulują, by powszechna organizacja przedsiębiorców była finansowana z budżetu państwa kwotą przekraczającą 200 mln zł rocznie. Ponadto autorzy projektu wielokrotnie przypominali rządowi, że wszystkie projekty ustaw powinny zawierać ocenę skutków regulacji.
Tymczasem ich własny projekt takiej oceny nie zawiera. Nie wiemy jakie usługi publiczne obecnie realizowane przez administrację państwową będzie wykonywał samorząd gospodarczy w zamian za te 200 mln zł.
Stoimy na stanowisku, że reprezentacje przedsiębiorców należy budować poprzez wzmacnianie i konsolidację obecnych, dobrowolnych, finansowanych przez członków organizacji, a nie poprzez odgórne powołanie samorządu gospodarczego utrzymywanego przez państwo. Nic tak nie mobilizuje do działania, jak konieczność zabiegania o klienta, w tym przypadku o członków - przedsiębiorców.
PKPP Lewiatan/IN
Zobacz także: Praca.wieszjak.pl
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.