Sasin: chcemy, by transformacja energetyczna była oparta na bezpieczeństwie energetycznym
REKLAMA
REKLAMA
- Bezpieczeństwo energetyczne a ochrona środowiska
- Transformacja energetyczna nie może oznaczać ubóstwa
- Energetyka ciągle zależna od węgla
- Unijny pakiet Fit for 55 to wysokie koszty
- Ostrożność wobec wodoru
Bezpieczeństwo energetyczne a ochrona środowiska
"Chcemy, aby transformacja energetyczna, dbałość o środowisko, o klimat były oparte o takie filary, jak bezpieczeństwo energetyczne" - mówił wicepremier Sasin podczas otwarcia czwartkowej konferencji "Green Conservatism".
REKLAMA
Zwrócił uwagę, że możliwości każdego z państw, które uczestniczą w transformacji są różne. "Nie wszyscy mają możliwość takiego samego tempa i takiego samego zakresu zmian" - wskazał Jacek Sasin.
Transformacja energetyczna nie może oznaczać ubóstwa
REKLAMA
Dodał, że ważne jest, by transformacja energetyczna nie oznaczała ubóstwa - "żebyśmy osiągając jedne cele, nie stracili z oczu innych". "Transformacja musi służyć ludziom również, a nie odbywać się ich kosztem" - podkreślił szef MAP.
W ocenie Sasina, wojna na Ukrainie, rozgrywający się na naszych oczach kryzys energetyczny, to w efekcie niekontrolowany wzrost cen niektórych surowców energetycznych, przede wszystkim gazu, a także konieczność sankcji nałożonych na Rosję. Jego zdaniem stawia to wyzwania związane z dostępnością surowców energetycznych i ich cenami. "Stawia przed nami pytanie, jak na te wyzwania odpowiadać"; "my mówimy, prowadźmy tę transformację w sposób taki, żebyśmy nie stracili z oczu tego głównego celu" - powiedział. Jak dodał, chodzi o to, aby prowadzić transformację w taki sposób, aby przede wszystkim nie stracić społecznego poparcia dla tego procesu.
Jak wskazał, Polska dba o to, by transformacja nie uderzyła w obywateli. "Dlatego konsekwentnie mówimy naszym europejskim partnerom, że musimy przystosować nasze tempo tych zmian, do naszych możliwości" - powiedział.
Energetyka ciągle zależna od węgla
Sasin podkreślił, że Polska w dalszym ciągu ma energetykę w znacznej części opartą na węglu. "Nasze pomysły na odchodzenie od węgla muszą dzisiaj ulec skorygowaniu. (...), czyli nie rzucenie się niejako w uzależnienie od gazu - bo tak nam podpowiadano, że tym paliwem przejściowym ma być gaz. Dzisiaj już wiemy, że to paliwo takiej roli odegrać nie może, bo drogie. Że musimy dzisiaj szukać innej drogi - czyli z jednej strony pogodzić się jednak z faktem mniej szybkiego odchodzenia od węgla, a z drugiej strony postawić bardzo mocno na inną energię, czy np. odnawialną czy jądrową" - tłumaczył.
Unijny pakiet Fit for 55 to wysokie koszty
REKLAMA
W ocenie wicepremiera, unijny pakiet Fit for 55 "nie jest dzisiaj propozycją, którą możemy dzisiaj Polakom przedstawić, jako coś korzystnego". Jak mówił, to propozycja, której cele są dla wszystkich atrakcyjne, ale koszty ich realizacji "są tak wielkie, że atrakcyjność tego ostatecznego efektu, który chcemy osiągnąć już jest nie do przyjęcia dla większości Polaków".
"Chcemy podążać drogą zmian, chcemy podążać drogą, która doprowadzi nas do zeroemisyjnej gospodarki, energetyki. Ale musimy tą drogą podążać w tempie, które nie spowoduje, że wpadniemy w zadyszkę, w tempie, które nie spowoduje, że nasze polskie społeczeństwo z hukiem odrzuci w ogóle transformację, jako zbyt kosztowną, zbyt obciążającą polskie rodziny. I musimy podążać tą drogą również w ten sposób, abyśmy nie stracili naszej energetycznej suwerenności" - tłumaczył.
Obecna podczas czwartkowej konferencji minister klimatu i środowiska Anna Moskwa powiedziała, że transformacja energetyczna, klimatyczna są wyzwaniami dla rządu, ale na pierwszym miejscu musi być bezpieczeństwo energetyczne.
"Przez lata mówiliśmy, że to bezpieczeństwo, społeczeństwo, gospodarka ma dla nas kluczowe znaczenie i wszystkie inne procesy, które się dzieją, mają być podporządkowane tym podstawowym wartościom" - stwierdziła.
Ostrożność wobec wodoru
Minister powiedziała, że obawia się, by w transformacji energetycznej i szerszym wykorzystaniu wodoru, państwa Unii Europejskiej nie wpadły w zależność, tak jak miało to miejsce w przypadku importu gazu ziemnego z Rosji. Jej zdaniem można poczekać kilka lat z przechodzeniem na wodór, aby wypracować własne źródła jego wytwarzania, a nie importować to paliwo spoza Unii Europejskiej. (PAP)
REKLAMA
REKLAMA