Elektroniczne płatności przyciągają klientów
REKLAMA
REKLAMA
Marek Janczy, prezes spółki Pocztakwiatowa.pl, zajmującej się sprzedażą kwiatów przez internet, wdrożył system płatności internetowych PayPal niecały rok temu.
REKLAMA
- Dzięki płatnościom internetowym zauważyliśmy znaczny wzrost zamówień z państw anglojęzycznych, głównie USA i Wielkiej Brytanii. System przekonał tamtejszych klientów do złożenia u nas zamówienia, bo go znają, w przeciwieństwie do tych, oferowanych w Polsce - mówi Marek Janczy.
Choć Pocztakwiatowa.pl to dziś weteran internetowego biznesu (oprócz PayPala można płacić przelewem i kartą kredytową), Marek Janczy poleca zastosowanie systemów płatności elektronicznych tym, którzy dopiero stawiają pierwsze kroki na rynku e-commerce.
Jego zdaniem każdy system płatności dodaje nowych klientów.
Jakie są możliwości
REKLAMA
Systemów płatności jest na polskim rynku kilka. Ponieważ Polacy niechętnie płacą za pomocą kart kredytowych - podobnie jak w Niemczech, a niemal odwrotnie jak w USA - trzeba zadbać o to, aby mogli płacić za transakcje internetowymi przelewami.
- Najlepiej zdecydować się na któregoś z operatorów płatności. Mają oni podpisane umowy z bankami i zajmują się dostarczaniem i wdrożeniem odpowiedniego systemu - dodaje Marek Janczy.
Wśród firm oferujących takie usługi są m.in. eCard, Pol- Card, Przelewy24.pl lub Płatności.pl. Wszystkie zapewniają dostęp do płatności istniejących na polskim rynku banków oraz odpowiadają za bezpieczeństwo płatności.
REKLAMA
W notowanym na giełdzie eCard zainstalowanie i wdrożenie odpowiedniego oprogramowania kosztuje około 1 tys. zł, a 190 zł to miesięczny abonament. Dodatkowo trzeba też zapłacić prowizję, która wynosi około 3 proc. wartości transakcji. Jej wysokość można negocjować. Podobny poziom cen oferuje PolCard. Z kolei w Płatności.pl i Przelewy24.pl, gdzie nie płaci się za instalację, prowizja, jaką zapłaci sklep, wynosi około 1,9 do 2,9 proc. i około 0,30 zł za każdą transakcję.
Coraz więcej sklepów decyduje się dodatkowo na wprowadzenie systemu płatności PayPal lub Money bookers. W tym pierwszym od każdej transakcji właściciel sklepu zapłaci prowizję od 1,9 do 3,4 proc. plus - każdorazowo 1,35 zł od transakcji. W Moneybookers prowizja wyjściowa to 2,4 proc. (można wywalczyć niższą) oraz dodatkowo 0,29 gr od transakcji.
Transakcje z gwarancją
Zaletą PayPala i Moneybookersa jest międzynarodowy zasięg tych systemów, dzięki czemu łatwiej będzie pozyskać klientów zza granicy.
- Klient z USA czy Niemiec, chcąc zrobić zakupy w polskim sklepie, nie zna naszych systemów płatniczych i nie zaufa im, choćby nie wiem jak dobrze były zabezpieczone. Ale jeśli zobaczy np. PayPala, chętnie zrobi zakupy - uważa Przemysław Pluta, menedżer w polskim PayPalu.
Na potwierdzenie tego Przemysław Pluta przytacza badania, z których wynika, iż część klientów nie lubi w ogóle robić zakupów w sklepach, w których nie ma PayPala. To oczywiście niewielki odsetek osób, ale jeśli tak samo wygląda sytuacja w przypadku innych systemów płatniczych, im więcej ich mamy, tym więcej klientów może skorzystać z naszej oferty.
- Im więcej systemów płatniczych udostępniamy, tym większa szansa na przyciągnięcie nowych klientów. Ci, którzy tylko zainstalowali PayPala, zwiększyli w ubiegłym roku swoje przychody co najmniej o 16 proc. - tłumaczy Przemysław Pluta.
Obecnie korzysta z niego w Polsce już ponad 300 tys. osób.
- Miesięcznie przybywa nam średnio 20 tys. nowych klientów - mówi Przemysław Pluta.
Z kolei Moneybookers ma ponad 200 tys. klientów w Polsce, a ponad 5 tys. to firmy z branży e-commerce.
- W ciągu ostatnich trzech miesięcy pozyskaliśmy 30-40 tys. nowych użytkowników - dodaje Marek Krawczyk, menedżer Moneybookers w Polsce.
Realizacja transakcji
W przypadku PayPala żeby dokonać przelewu, trzeba mieć założone internetowe konto w systemie. W Moneybookers był to jedyny warunek przesyłania pieniędzy, dopóki firma nie podpisała umów z 17 bankami w Polsce. Dzięki temu teraz klient może przelać pieniądze na konto sklepu przez system Moneybookers, płacąc za transakcję bezpośrednio ze swojego konta internetowego. Za jego pomocą może też zasilić internetowy portfel Moneybookers.
- Jest to zachęta dla tych, którzy nie chcą płacić za pomocą karty kredytowej. W Polsce, według naszych analiz, w internetowych płatnościach korzysta z nich zaledwie 20 proc. badanych - mówi Marek Krawczyk.
Kolejnym i najnowszym na rynku systemem jest PayByNet wdrożony przez Krajową Izbę Rozliczeniową (KIR). Wyróżnia go to, że KIR jest gwarantem płatności dokonanej przez klienta, zanim pieniądze fizycznie trafią na konto firmy. Firma może więc spokojnie realizować transakcję, nie czekając aż pieniądze fizycznie trafią na jej konto, bo ostatecznie gwarantuje to KIR. Instalacja systemu nic nie kosztuje. Firma nie chce jednak ujawnić, ile dokładnie wynosi prowizja, jaką będzie musiał zapłacić sklep.
- Ostateczna wysokość zależeć będzie od wysokości obrotów. Będzie ona jednak o około połowę niższa niż prowizja stosowana w systemach kartowych - mówi Agnieszka Biniszewska z KIR.
MICHAŁ FURA
michal.fura@infor.pl
REKLAMA
REKLAMA